Osobiscie moje ulubione, chociaz historycznie nie tak lukrowe jak na obrazkach.
Historyczna interakcja miedzy angielskimi kolonistami znanymi jako Pielgrzymi, ktorzy przybyli na pokladzie Mayflower w 1620 r., a plemionami Indian Ameryki Polnocnej, w szczegolnosci ludem Wampanoag, ktory zamieszkiwal tereny, na ktorych powstala Kolonia Plymouth to historyczny fakt. Pielgrzymi poczatkowo zawarli sojusz z Wampanoagami, a tubylcy uczyli ich, jak przetrwac w nowej krainie i dzielili sie jedzeniem, co czesto kojarzone jest z historia pierwszego Swieta Dziekczynienia, chociaz ta relacja ostatecznie przerodzila sie w konflikt i wojne.
Ksiazka historyczna non-fiction Colonization and the Wampanoag Story autorstwa Lindy Coombs zostala przeklasyfikowana jako fikcja w systemie bibliotecznym w Teksasie. We wrzesniu 2023 r. komitet ds. przegladu obywatelskiego przeniosl ksiazke z sekcji literatury non-fiction dla dzieci do sekcji literatury beletrystycznej po tym, jak anonimowy właściciel karty bibliotecznej zlozyl skarge, ze to nie jest prawdziwa historia. Po skargach publicznych, w tym petycji z 30 000 podpisami ksiazke na bazie wyroku sadowego zwrocono do sekcji literatury non-fiction. Nie mozemy w tym kraju zgodzic sie co do najbardziej oczywistych faktow, a wg mediow sytuacja staje sie tak zla, ze obecnie stol na Swieto Dziekczynienia stal sie polem bitwy. Felietonisci, psychologowie, podcasterzy i filozofowie radza nam, jak unikac lub rozladowywac spory na temat polityki.
Ale sprzeczki w to swieto nie sa niczym nowym, w rzeczywistosci to bardzo stara tradycja — nie mniej amerykanska niz ciasto dyniowe. W 1939 r. prezydent Franklin Roosevelt przesunal tradycyjne Swieto Dziekczynienia o tydzien, aby pobudzic swiateczne zakupy i ozywic gospodarke. Wywolalo to ogolnokrajowa debate – sprzedawcy detaliczni byli zadowoleni, a wielu Amerykanow najwyrazniej nie mialo nic przeciwko temu. Ale tradycjonalisci byli zli i argumentowali -„kto chce indyka o tydzien szczuplejszego?” Niektorzy gubernatorzy oglosili oddzielne Swieto Dziekczynienia w pierwotnym dniu, co wywolalo chaos, ktory trwal az do 1941 r., kiedy Kongres ujednolicil date dla calego kraju – ostatni czwartek listopada.
Miedzy moimi, udanymi lub mniej udanymi, artystycznymi przygodami nigdy nie znalazlo sie robienie tzw Gratitude Journal. Idea wyszukiwania rzeczy, za ktore mialabym byc wdzieczna nigdy do mnie nie przemawiala, inni robia to lepiej. Tak np jak dzisiaj kiedy dostalam swiatecznego maila od dyrektora organizacji srodowiskowej (the North Carolina Wildlife Federation) z malowniczymi podziekowaniami:
“We are thankful for the colors of rainbow trout, for forests dappled with winter sun, and for spotted fawns. For the flash of water glistening on duck wings, for the iridescence of brook trout, for first light, and for the brilliant hues of a cardinal perched on a hemlock bough.
We are thankful for the sounds of a whip-poor-will in the evening, the gurgling of mountain streams, the honking of migrating geese in formation, for the mourning song of a dove, the snort of a buck in the predawn darkness, and the bugling of an elk.
We are thankful for the smell of early morning in the woods, for the honeysuckle perfume of summer nights, for the smell of campfires, wet dogs, and the sharp smell of cedar.
We are thankful for free-flowing rivers, pristine seashores, grasslands and fields, cypress swamps, mountain bogs, and majestic mountains”.
Mam nadzieje, ze za cztery lata wciaz te zyczenia pozostana aktualne. Ale jak na razie trzeba sie cieszyc dniem dzisiejszym. Przygotowania do obiadu w toku, szarlotka wyglada apetycznie, upieklam pierwszy raz serowe muffinki, kaczka w piecyku, przekornie zolta fasolka (zamiast tradycyjnej zielonej) czeka na ugotowanie.