„Substancja” – ten film tak bardzo przekracza granice, iż powinien mieć paszport. I powinien mieć inny tytuł – „Dyskomfort”. Najlepszy film 2024 roku? Na pewno najmocniejszy.
Elisabeth Sparkle (Demi Moore) się starzeje. Ołtarz ciała traci blask. Gwiazda fitnessu nie zamierza się jednak pogodzić z byciem odpadkiem show-biznesu. Decyduje się zawrzeć iście faustowski pakt. W jej ręce trafia tajemnicza Substancja. Wstrzykując sobie specyfik, tworzy swoją młodszą wersję (Margaret Qualley), która wychodzi z jej ciała niczym z kokonu. Cena? Elisabeth i Sue muszą żyć zamiennie. Tydzień dla jednej, tydzień dla drugiej. Idealna równowaga bez żadnych odstępstw. Chociaż są jednością („Remember you are one”), to w końcu jedna zapragnie zabrać więcej życia dla siebie. Oczywiście łamanie zasad będzie miało makabryczne konsekwencje.
Więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na
Facebooka i
Substancja – horror, dramat, komedia czy szyderstwo?
„Substancja” to wizjonerski body horror – brutalny, obrzydliwy, hiperaktywny, fizyczny do bólu. Eskalująca abstrakcja z pogranicza science fiction, kina gore i komiksu, pełna metafor i komunikatów ociekających wydzielinami. Twórcy nie mówią nam „patrz”. Zamiast tego, reżyserka Coralie Fargeat wciska twarz widza w to co najobrzydliwsze, nie pozwalając złapać oddechu. To doświadczenie ekstremalne, wykręcające żołądek na lewą stronę, poniżające zarówno aktorów i widzów. Przyciąga odpychając. Męczy, rani i daje satysfakcję z przetrwania kolejnych scen.
Geniusz niebezpiecznie miesza się z kiczem. Niepozorna historia o przemijaniu nasiąka płynami ustrojowymi, pęcznieje i zamienia się w makabryczną baśń. Czy na pewno trzeba AŻ TAK BARDZO? A może bez tego BARDZO finał opowieści byłby niekompletny? Wiele scen potrafi jednak wyżąć widza minimalizmem, bez epatowania ohydztwem, np. przygotowania Demi Moore do randki. To jej film i rola życia.
„Substancja” to mieszanka wybuchowa. W jednej kolbie laboratoryjnej umieszczono końską dawkę LSD, „Królewną Śnieżkę”, twórczość Davida Cronenberga, „Coś”, „Ludzką stonogę”, teledysk „Call on me” Erica Prydza i ekranizację „Carrie” Stephena Kinga. I w końcu eksplozja następuje. To moment, gdy doświadczenie przenosi się ze świata fikcyjnego na salę kinową. Rozbieranie aktorek zamienia się w obnażanie widza. Jedni odwracają wzrok, niektórzy płaczą, a wiele osób się śmieje. Śmiech na sali kinowej, gdy rozgrywa się tragedia, jest przerażający. Śmiejąc się z tej makabry udowadniamy, iż jesteśmy wredni jak świat z filmu? A może to wszystko było makabryczną komedią szydzącą z naszego świata? Drwiną ze współczesnych kanonów piękna, kultu ciała i celebryckiej utopii?
Jaką rolę pełni „Substancja”? Odtrutka? Terapia szokowa? Nikt nie pozostanie obojętny.
SUBSTANCJA – Zwiastun PL (Official Trailer)
Więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na
Facebooka i