Po wyzwoleniu od komunistycznego ucisku, przed masonami pojawiły się w Olsztynie dwie zorganizowane subkultury:
Rotary i Lions Club. Rotary Club organizuje swoje zbiórki członkowskie w w hotelu Villa Palas, w literaturze występującym jako Willa Fallus. Mają dosyć zabawną symbolikę. Władze odziewają się w łańcuchy z blaszkami. Logo Rotary przypomina logo Naczelnej Organizacji Technicznej. Mają zdaje się jakieś subkulturowe przyśpiewki i zawołania. Na przykład "Służba ponad własne interesy". Z jaką służbą i interesami to wiązać - nie wiem. Niektóre subkultury twierdzą, iż Rotary to forma stażu kandydackiego do masonerii. Stamtąd masoni biorą część swojego narybku. Tak świętowali 30 lat swojej obecności w Olsztynie. Gdyby nie oni, Olsztyn by się zawalił, a Bukowiecki nie miotnął by kulą.
Słyszałem od małżonki jednego z członków opinię, iż nie było lepszego kandydata na rektora UWM w 2012 niż bohater poniższego filmu, dlatego dostąpił zaszczytu ich poparcia. To nie była pochwała kandydata tylko krytyka pozostałych. Oni święcie wierzą w to, iż poruszają planety i gwiazdy. Praktycznym przejawem tej umiejętności są ich kariery i biznesy.
To ludzie czynu, owładnięci ideą dobroczynności rozwiązującej problemy wszechświata. Niestety są organizacją zbyt małą, by rozwiązać je wszystkie. Uczestnictwo w naprawie świata daje dobre samopoczucie i to jest jedna z odpłat z niebios za przynależność do tej wszechświatowej sieci.
Rotariańska przyśpiewka. Całkiem zgrabna. Po przeróbce nadawałaby się choćby do Shreka 4.