Storm Reid opowiada o kulisach 7. odcinka "The Last of Us". Aktorkę zachwyciły sceny tańca i pocałunku

serialowa.pl 1 rok temu

Na HBO Max dostępny jest już 7. odcinek „The Last of Us”, w którym dowiadujemy się więcej o przeszłości Ellie i poznajemy bliżej Riley. W rozmowie z Serialową Storm Reid opowiedziała o kulisach jego powstawania. Spoilery!

7. odcinek „The Last of Us” pt. „Left Behind” przeniósł nas z powrotem do strefy kwarantanny w Bostonie, gdzie zagłębiliśmy się w dziejącą się przed głównymi wydarzeniami historię Ellie (Bella Ramsey) i jej dawnej przyjaciółki, która wcześniej została jedynie wspomniana w serialu. W roli Riley wystąpiła Storm Reid („Euforia”), która w rozmowie z Serialową i innymi dziennikarzami z mediów z całego świata opowiedziała o tym, jak wyglądała praca na planie nowego hitu HBO.

The Last of Us odcinek 7 – Storm Reid opowiada o Riley

7. odcinek „The Last of Us” pokazuje silną i coraz bardziej intymną więź Ellie i Riley, które oglądamy podczas nocnej wyprawy do opuszczonego centrum handlowego, tuż po tym jak Ellie przeżyła nieprzyjemny incydent w szkole. Riley pokazuje swojej przyjaciółce „siedem cudów centrum handlowego”, nie brakuje śmiechu, emocji i poważnych rozmów, a Storm Reid podkreśliła, iż była zachwycona pracą na planie.

— Naprawdę podobał mi się cały proces, ten odcinek jest tak złożony, pełen niuansów, poetycki i piękny. Mamy okazję zobaczyć, jak Riley i Ellie doświadczają euforii i dobrze się bawią. Mamy okazję zobaczyć, jak doświadczają miłości i przyjaźni, prowadzą trudne i ciężkie rozmowy. Potem dochodzimy do ostatnich scen, które były trochę bardziej emocjonalne i trochę bardziej wymagające, ale myślę, iż Craig [Mazin, twórca serialu] i cała ekipa wykonali niesamowitą pracę, starając się zachować złożoność i jednocześnie wyodrębnić nastoletniość. Cieszę się więc, iż jestem tego częścią i miałam zaszczyt zagrać Riley.

„The Last of Us” (Fot. HBO)

Odcinek był oparty na dodatku do gry „The Last of Us” o podtytule „Left Behind”. Reid przyznała, iż chociaż osobiście nie grała w grę, to była zaznajomiona z gameplayem, ale przede wszystkim chciała dodać do postaci cząstkę samej siebie.

— Pracowałam głównie ze scenariuszem, byłam trochę zaznajomiona z rozgrywką i widziałam kilka zdjęć dotyczących konkretnego odcinka, scen z Riley i Ellie. Ale pracowałam ze scenariuszem i pracowałam naprawdę blisko z Bellą, a nasza reżyserka Liza Johnson była wspaniała i naprawdę pomogła mi stworzyć Riley. Rozmawiałam także z Craigiem o jego wizjach Riley. I to nie było tak, iż chciałam zlekceważyć tę postać [z gry], ponieważ Riley to postać, która jest już kochana przez wiele milionów ludzi. To było bardziej coś w stylu: „OK, wiem, iż ludzie ją kochają, ale pozwólcie mi dodać do niej trochę więcej tego, kim jajestem”, więc mam nadzieję, iż to przełożyło się na ekran.

Rutina Wesley, serialowa Maria, którą poznaliśmy w 6. odcinku „The Last of Us”, przyznała niedawno, iż była przerażona na myśl o zagraniu bohaterki z gry. Storm Reid powiedziała z kolei, iż nie miała z tym problemu.

— Myślę, iż właśnie to mnie zaintrygowało. Byłam zaintrygowana tą szansą na przekształcenie miłości do gry wideo w serial i nie miałam wątpliwości w stylu: „To się nie uda”. Uznałam, iż robimy to i to będzie świetne. To gra Neila [Druckmanna, który jest też współtwórcą serialu], więc jak adaptacja może nie być dobra? A Craig kocha tę grę od lat. Więc cały czas, który nad tym spędzili – uważam, iż to byłoby szaleństwo, gdyby serial nie był tak dobry jak gra. Nie wiem, jak serial mógłby odzwierciedlać tę grę i nie być dobry. To byłoby dla mnie nie do pomyślenia.

The Last of Us odcinek 7 – Storm Reid o scenie pocałunku

Jednymi z najważniejszych elementów odcinka są sceny pocałunku i tańca, które były także najważniejsze w grze. To z nich dowiadujemy się o orientacji seksualnej Ellie, a Storm Reid nie ukrywa, iż jest dumna z tego, iż zagrała czarnoskórą, queerową bohaterkę.

— Sceny pocałunku i tańca są uwielbiane przez graczy gry wideo, więc myślę, iż byłoby szaleństwem nie dodać tych dwóch scen do serialu. To było po prostu mnóstwo frajdy. Czuję się po prostu zaszczycona i wyróżniona, iż mogłam zagrać młodą czarną kobietę, która jest queerowa i odkrywa te uczucia oraz próbuje zrozumieć swoją relacją z najlepszą przyjaciółką. Myślę, iż to jest bardzo piękne.

Jeśli chodzi o taniec, to to pokazuje, iż one są dzieciakami, pokazuje, jak się razem bawią, a następnie mamy moment intymności, coś, czego nie widzieliśmy zbyt wiele z perspektywy młodych ludzi. Ostatnie kilka odcinków było perspektywą starszych postaci, więc zobaczenie, co Riley i Ellie czują do siebie nawzajem, a także tego, co dzieje się dookoła nich, było naprawdę odświeżające i fajne.

„The Last of Us” (Fot. HBO)

Nietrudno zauważyć ogromną chemię pomiędzy Ellie i Riley, jednak co interesujące odtwórczynie ról nie miały okazji lepiej się poznać przed wejściem na plan.

— To była świetna chemia od początku. Nie miałyśmy zbyt wiele czasu, żeby nawiązać ze sobą relację wcześniej, po prostu przyjechałam do Kanady, zaczęliśmy próby, przymiarki i zaczęliśmy kręcić, ale Bella jest tak wspaniałym talentem i jeszcze bardziej niesamowitą osobą, a ja uwielbiam pracować z ludźmi, którzy są naprawdę dobrymi istotami ludzkimi. Bella Ramsey jest wspaniałą istotą ludzką i niesamowitym talentem, więc dla mnie to był zaszczyt, iż nie tylko dzieliłam z nią ekran, ale teraz także nawiązałam z nią relację. To było naprawdę super i myślę, iż to przenosi na ekran, choćby jeżeli nie spędziłyśmy razem wcześniej zbyt dużo czasu.

Storm Reid: Staram się wybierać role, które mają jakiś cel

Aktorka podczas wywiadu powiedziała, iż zawsze wybiera role, które jej zdaniem będą znaczące. A „The Last of Us” poruszyło ją od samego początku i jak zaznaczyła, naprawdę utożsamiła się z postacią Riley.

— Staram się być częścią treści, które mają jakiś cel. Myślę, iż jako kreatywne osoby na tym świecie, zwłaszcza w świecie, w którym dzisiaj żyjemy, wszyscy mamy okazję coś powiedzieć. A jeżeli po prostu zdecydujesz się nic nie mówić, to już twoja sprawa. Ale ja nie chcę tak robić. Myślę, iż to tylko wyświadczanie sobie i publiczności niedźwiedziej przysługi. I nie musisz mówić w kaznodziejski sposób. Ale czuję, iż za tym wszystkim powinien kryć się jakiś cel.

To doprowadziło mnie do bycia częścią projektów, w których brałam udział, a konkretnie „The Last of Us”, bo po po prostu wiedziałam, iż to będzie wyjątkowe. Wiedziałam, iż ludzie już to kochają. A potem, konkretnie w tym odcinku, mówiliśmy coś, reprezentowałam ludzi, reprezentowałam pewną sytuację. Wracając do kwestii tego, iż można się z tym utożsamiać, byłam w stanie odnieść się do tego odcinka, ponieważ jestem młodą osobą, która po prostu próbuje to wszystko rozgryźć. I to jest zasadniczo to, co Ellie i Riley próbują zrobić. Próbują wszystko rozgryźć, są młodymi osobami. To właśnie sprawia, iż to taki dobry serial i doświadczenie. I znów, to wszystko jest celowe.

„The Last of Us” (Fot. HBO)

A skoro o poszukiwaniu swojego celu mowa, to dlaczego Riley przyłącza się do Świetlików? Czy chodzi bardziej właśnie o znalezienie sobie celu w życiu, czy raczej o uczynienie świata trochę lepszym miejscem?

— Być może o obie rzeczy po trochu, nie zastanawiałam się nad tym tak naprawdę wcześniej, ale być może obie rzeczy po trochu. Ona próbuje odnaleźć swój cel i odcisnąć swoje piętno na świecie, zanim jej czas dobiegnie końca – i nie wie, kiedy to nastąpi. Chce odcisnąć piętno, chce wywrzeć wpływ, a poza tym znajduje swój cel. Będę musiała zastanowić się nad tym bardziej. To trudne pytanie, ale to fajnie.

Wielu widzów może znać Storm Reid z innego hitu od HBO, a mianowicie „Euforii”, gdzie wciela się w rolę młodszej siostry Rue. Czy Storm Reid widzi podobieństwa pomiędzy tymi dwoma serialami i swoimi rolami w nich?

„Euforia i „The Last of Us” to dwie zupełnie różne rzeczy. Ale myślę, iż oba te seriale mają pewne wspólne sedno. Opowiadają o miłości i o wielu rzeczach, ale przede wszystkim o miłości, o rodzinie, o rozgryzaniu tego wszystko. I myślę, iż wracamy tu do tematu posiadania celu. „Euforia” jest niesamowicie intencjonalna – próbuje opowiadać historię o konflikcie pokoleń i próbie znajdowania pomostu między pokoleniami, i dawać światu znać, iż młodzi ludzie przechodzą przez takie rzeczy.

A potem mamy „The Last of Us”, gdzie jest ten postapokaliptyczny świat. Zawsze mnie wkręcają postapokaliptyczne światy, gdzie ludzie walczą o swoje życie i walczą o przetrwanie, a także więzi, które mają, mimo iż jest ich tak niewielu. Trzymają się tych więzi i naprawdę starają się doświadczać miłości i rodziny w tym czasie, który mają. I myślę, iż można to odnieść do wszystkich, ponieważ życie jest krótkie i chcecie zatrzymać rzeczy i ludzi, na których najbardziej wam zależy.

Aktorka przyznała również w rozmowie z Serialową, iż była zachwycona scenografią „The Last of Us” i tym, iż na planie było wrażenie, iż ci ludzie rzeczywiście zostali sami na świecie. Jej zdaniem po postprodukcji „to naprawdę wygląda jak gra wideo”.

The Last of Us – nowe odcinki co poniedziałek na HBO i HBO Max

Idź do oryginalnego materiału