Stój bo strzelam

wojciechmajkowski.wordpress.com 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Writing Image by ROBERT SŁOMA from Pixabay


Stój bo strzelam

1

Gdy trafia się taka gratka, iż dzień publikacji felietonu zbiega się z takim dniem jak Walentynki, piszący te słowa aż zaciera dłonie, bo lepszej okazji, by sobie pożartować z naszych ludzkich przywar w tym miesiącu nie będzie. No, może jeszcze Ostatki ale już Tłusty Czwartek dopiero w marcu, więc czym prędzej korzystam.

2

Od kiedy świat świętuje dzień Św. Walentego jako dzisiejsze Walentynki, dokładnie nie wiadomo. Wiadomo jedynie, iż sam Św. Walenty skończył marnie, choć chłop chciał dobrze. Otóż w czasach dawno minionych, czyli za cesarza Klaudiusza, gdy był biskupem, sprzeciwił się decyzji imperatora dotyczącej zakazu małżeństw zawieranych przez młodych mężczyzn z ich wybrankami serca. Zarządzenie miało ponoć sprawić, iż skupialiby się oni w pełni na walce i służbie wojskowej jednak chyba skutki zarządzenia były mizerne, do czego przyczynił się sam Św. Walenty, bo po kryjomu udzielał ślubów w tajemnicy. Skończyło się to dla niego tragicznie, ponieważ gdy tylko informacja doszła do uszu cesarza Klaudiusza, nakazał on stracić jeszcze podówczas nie za bardzo świętego. Stało się to w dnia 14 lutego 270 roku. Z czasem tę datę wybrano na obchody pamięci św. Walentego. Jeszcze później skojarzono to z obchodami święta zakochanych, czyli współczesnych Walentynek.

3

Dzisiejszym Walentynkom jakoś bliżej do obchodów starożytnych rzymskich Luperkali, święta które dotyczyło płodności, a było świętowane uroczyście w dniu 15 lutego. Jakby nie patrzeć, co chyba jest na rzeczy, bo Św. Walenty raczej prowadził się przyzwoicie, celibatu też chyba przestrzegał, bo inaczej świętym by tak łatwo nie został, a na dodatek namawiał do formalizowania związków świętym węzłem małżeńskim i choć to skończyło się dla niego dramatycznie, to jakiekolwiek posądzenie św. Walentego, iż byłby za tym wszystkim, co się dzisiaj wyprawia w Walentynki, byłoby chyba grubym nadużyciem. Tymczasem wyprawia się niemało. I wcale nie mam tu na myśli tego, co się dzieje pomiędzy wieczorną kolacją w Walentynki, czternastego lutego, a poranną pobudką mocno zmęczonych imprezowiczów w czas rzymskich Luperkali, czyli w dniu 15 lutego. Wiadomo bowiem, iż dżentelmeni o tych sprawach nie rozmawiają, choć prawdopodobnie „te sprawy” zajmują im czas. Od czasu do czasu. W Walentynki także.

4

W obecnych czasach powszechnej presji na wynik, gdy w każdym z mediów, co druga reklama dotyczy środków na potencję lub tym podobnych specyfików dla panów oraz reklamą seksownych strojów, szałowych kosmetyków czy diet cud dla pań, powiedzenie, iż nie odczuwa się żadnej presji w „tych sprawach” jest okłamywaniem samego siebie. No, chyba iż się jest już w wieku, gdy żadne, ale to żadne wspomaganie nie pomaga „stanąć na wysokości zadania”. Tymczasem w Walentynki podobno trzeba. Przynajmniej tak twierdzą media. Oczami wyobraźni już widzę jak rzesze panów pod presją, bynajmniej nie pod presją swych wybranek, wypróbowują wszystkiego, co się da, by „sprostać presji Walentynek”, a tu lipa. choćby przysłowiowe „Stój, bo strzelam!” nie działa. Może dlatego, iż u nas o pozwolenie na broń ciężko, no chyba iż się jest byłym prokuratorem generalnym. Wtedy ma się w domu całą kolekcję. Tylko nie każdy jest tak zdesperowany by się w „robocie” ratować użyciem broni. Ostatecznie, niewłaściwe obchodzenie się z bronią może się skończyć, a wtedy już choćby skończyć będzie trudno, a wręcz będzie to niemożliwe, iż o bólu i utraconej męskiej czci nie wspomnę.

5

Należy się Państwu podsumowanie. Św. Walenty skończył marnie. Mimo tego, a może właśnie wbrew temu, Walentynki mają się dobrze. Gorzej mają się miliardy czerwonych gadżetów o kształcie serduszek, które skończą swój jednodniowy żywot i gwałtownie trafią tam gdzie trzeba, czyli do śmieci. Czy to samo stanie się z miłosnymi deklaracjami i wyznaniami, które tego dnia zostaną wypowiedziane? Oby nie. Jednak mam takie wewnętrzne przekonanie, iż miłość na rozkaz czy zawołanie nie przychodzi. Podobnie jak w krytycznym momencie nie działa przytoczone już wcześniej zawołanie: „Stój, bo strzelam!”. Skąd wiem? Z piosenki mojej ulubionej łódzkiej grupy „Nijak” zatytułowanej „Dzidek”, gdzie zostało to wyłuszczone od A do Z, choć niektórym lepiej pasować będzie wersja z piosenki tego zespołu zatytułowanej „Rafałek”. Piosenki trzeba sobie wygooglać samodzielnie. Jednak w Walentynki i w nadchodzącym po nich weekendzie czasu będziecie mieć aż nadto.

Bydgoszcz, 14 lutego 2025 r.,

© Wojciech Majkowski

Milton Ha
Idź do oryginalnego materiału