Starość "fajnego kolesia"

dorzeczy.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Premier Donald Tusk Źródło: PAP / Paweł Supernak


SUBOTNIK ZZA ŚCIANY || Donald Tusk bardzo brzydko się starzeje. Kiedyś, kiedy piął się ku prezydenturze (bez powodzenia), premierostwie i wymarzonej synekurze w Brukseli (tu już z sukcesem), umiał być uwodzicielski i na tym głównie jechał.


Wystarczy posłuchać świadków epoki, albo poczytać, większość z nich opisała to w wywiadach i wspomnieniowych książkach: te zagrywki "różnimy się w poglądach, ale wie pan, ja muszę ciągle pracować z idiotami, a z panem się tak ciekawie rozmawia, pan tu jedyny jest naprawdę inteligentnym człowiekiem", "zostawmy na boku politykę, wiele nas łączy", "powiem tobie jednemu, jak awansuję, właśnie ty będziesz moim następcą, tylko na razie nikomu ani słowa"… Dziś z politycznego Kalibabki, "fajnego kolesia", nie zostało nic – jest mściwy, pełen nienawiści piernik, choćby nie próbujący ukryć, iż pomiatanie ludźmi, ich ruganie i poniżanie sprawia mu przyjemność. A może tylko ulgę.


Jak pewnie Państwo słyszeli, Tusk nie tylko odrzucił zaproszenie na Forum Ekonomiczne w Karpaczu, prawdopodobnie związane z tytułem "Człowieka Roku" (to, dlaczego politycy jarają się takimi tytułami, pozostanie dla mnie na zawsze zagadką, ale dziś nie o tym); jeszcze zabronił tam się pokazywać swoim ministrom i posłom.
Idź do oryginalnego materiału