Ewa Jankowska na łamach weekend.gazeta.pl opublikowała swoją historię. Historię matki, która przez wiele miesięcy mierzyła się z koszmarem, jakim był brak snu jej syna. Porady z internetu nie pomagały, a trzy różne konsultantki snu dawały sprzeczne rekomendacje. Dziecko przez cały czas budziło się po kilkanaście razy w nocy, a ona sama traciła kontrolę nad sobą i swoim życiem. Dopiero podejście oparte na rozwoju sensorycznym dziecka przyniosło realną zmianę.
REKLAMA
Zobacz wideo Dominika zdradza, jakie ma relacje z dziećmi Marcina Hakiela. Wiemy też, jak się do niej zwracają [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Sen? Tylko w teorii. Jej dziecko "sypiało" 30 minut na krzyż
Od początku miała przeczucie, iż sen będzie ich największym wyzwaniem. Między trzecim a piątym miesiącem pobudki były co trzy, cztery godziny. Potem było jeszcze gorzej. W połowie piątego miesiąca, kiedy B. zaczął mieć bardzo przerywany sen, pobudki były co kilkadziesiąt minut. Przez kilka miesięcy liczyła każdą minutę drzemki, a jej życie zamieniło się w ciągłą walkę z zegarkiem i ze zmęczeniem. Gdy inne mamy mówiły "śpij, kiedy dziecko śpi", ona próbowała zasnąć w sekundę – bez skutku. Z czasem przerywany sen doprowadził ją na skraj załamania. Były dni, gdy nie potrafiła wstać z łóżka bez łez. Ataki paniki, lęki, czarne scenariusze to stało się jej nową codziennością.
Ekspertki bez wspólnej wersji. Im więcej rad, tym większy chaos
Zdesperowana zaczęła szukać pomocy u specjalistek od snu. Pierwsza konsultantka skupiła się na rytuałach. Druga zalecała m.in. całkowitą rezygnację z brania na ręce i zaciemnienie pokoju. Dopiero trzecia spojrzała na B. jak na osobę z konkretnymi potrzebami rozwojowymi. Zamiast rozpisywać tabelki, zaproponowała badanie funkcji sensorycznych, zabawy regulujące układ nerwowy i rozpoczynanie dnia nie później niż o 7 rano. Dzięki tej zmianie maluch zaczął lepiej spać, a autorka powoli odzyskiwać kontrolę nad swoim życiem. Okazało się, iż problem nie był tylko "w głowie matki" ani w braku rutyny. Był w biologii i potrzebach dziecka.
Macierzyństwo to nie test z poradników. Czasem trzeba spojrzeć głębiej
Autorka podkreśla, iż najbardziej bolał ją brak wsparcia i zrozumienia choćby wśród innych mam. Gdy dziecko nie śpi, często obwinia się siebie, a otoczenie w najlepszym wypadku wzrusza ramionami. Deprywacja snu to nie tylko zmęczenie. To czynnik ryzyka depresji, lęków, a choćby myśli rezygnacyjnych. Jej historia pokazuje, jak ważna jest profesjonalna, ale empatyczna pomoc. Bo każda nieprzespana noc to nie tylko problem dziecka, to także dramat psychiczny rodzica.
Miałaś/eś problem z nieprzespanymi nocami? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.