Spięcie na linii Brzoska-Tusk? Ekspert sugeruje, iż sprawa ma drugie dno

gazeta.pl 3 godzin temu
Donald Tusk i Rafał Brzoska spotkali się 24 kwietnia w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ws. omówienia kwestii deregulacji. Ich mowie ciała przyjrzał się na prośbę Plotka trener wystąpień publicznych Maurycy Seweryn.
Donald Tusk oraz Rafał Brzoska i przedstawiciele strony społecznej w sprawie deregulacji kontynuują swoje spotkania. W czwartek 24 kwietnia doszło do kolejnej konferencji, podczas której omawiano tematy związane z przeprowadzeniem deregulacji gospodarki. Plotek postanowił poprosić o ekspercką ocenę mowy ciała premiera Tuska oraz prezesa Brzoski autora książki "Mowa ciała mówcy" - Maurycego Seweryna. - Działania prezesa Brzoski z jednej strony są doceniane przez pana premiera Donalda Tuska, a z drugiej strony coraz większy rozwój tych działań, ale też efekty, jakie przynoszą, powodują, iż nie do końca premier jest zadowolony. Na scenie politycznej w Polsce może być tylko jeden gwiazdor, a prezes Brzoska coraz mocniej demonstruje swoją siłę i jego pozycja w świecie polityki jest coraz wyższa - wyjaśnił nam na starcie ekspert.


REKLAMA


Zobacz wideo Donald Tusk powierzył deregulację Rafałowi Brzosce. Biznesmen może nie być tak entuzjastyczny


Donald Tusk na spotkaniu z Rafałem Brzoską pod lupą eksperta ds. mowy ciała. "Sygnał agresji, sygnał złości"
- To spotkanie trochę przypomina negocjacje dwóch stron. Stoły zostały w czasie konferencji ustawione vis-a-vis siebie, a takie ustawienie nie służy temu, żeby pokazywać, iż oni będą ze sobą współpracować. To są negocjacje - prezentacja, ale w ramach negocjacji - stwierdził Maurycy Seweryn, po czym przeszedł do oceny zachowania polskiego premiera.
- Kiedy premier Tusk mówił o działaniach zespołu społecznego wielokrotnie wykonywał gest uspokajania, cięcia. To oddawało realne nastawienie do działań, które są prowadzone w tej chwili przez zespół pana Brzoski. Z jednej strony był demonstracyjnie uśmiechnięty, otwarty pochylony w stronę zespołu społecznego, mówił pozytywnie starał się operować ciepło głosem, ale jednocześnie jego mowa ciała zdradzała prawdziwe nastawienie - kontynuował specjalista. W gestach Tuska doszukał się istotnego przekazu.


- Kiedy zaprezentował slajd dotyczący deregulacji, wykonał gest lekceważenia. Drugi ruch to był gest zaciskania pięści, robił go dwukrotnie w momencie kiedy mówił o efektach prac zespołu Brzoski i jego relacjach z członkami rządu. To oznacza, iż z jednej strony premier może być zadowolony, iż coś dzieje z regulacjami, ale nie przykłada do nich aż tak wielkiego znaczenia. Co więcej, okazuje się, iż jest dużo skarg i awantur w ramach prac tego zespołu, iż aż premier zaczyna być lekko tym podirytowany - stwierdził ekspert. Elementem potwierdzającym to miał być fakt, iż premier "zaciskał bardzo mocno pięści, a to jest sygnał agresji sygnał złości".


Tak podczas konferencji zaprezentował się Rafał Brzoska. "Pojawiło się nałożenie trzech gestów"
- Kiedy wypowiadał się pan premier, w tym samym czasie prezes Brzoska wykonywał dwa podstawowe systemy zachowania. Pierwszym elementem, który pojawił się u pana Brzoski był gest zamknięcia, czyli gest założenia ręki na rękę. Miał być to gest sygnalizacji pewności siebie - jego głowa była lekko pochylona utrzymywał kontakt wzrokowy, ramiona były ułożone wygodnie. Ten gest nie oznacza przeważnie zamknięcia wręcz odwrotnie w sferze biznesu ma demonstrować pewność siebie - wyjawił dla Plotka Maurycy Seweryn. Specjalista dostrzegł jednak coś jeszcze w zachowaniu biznesmena - gest kontroli.
- Założenie nogi za kostkę. W rzeczywistości nie czuł się komfortowo - podkreślił ekspert. Ostatnim z gestów miał okazać się tzw. pistolet, za sprawą którego biznesmen okazywał, iż wsłuchuje się w słowa premiera. - Czyli ułożenie palców do góry i splecenie dłoni. (...) W wykonaniu, które było zastosowane przez pana Brzoskę pojawiło się łącznie nałożenie trzech gestów - znudzenia, krytyki i blokady informacji - dodał znawca mowy ciała. Seweryn dostrzegł też, iż Brzoska był również z czegoś bardzo zadowolony. - Odniosłem wrażenie, iż pan prezes był zadowolony nie z tego, iż dochodzi do zmian tylko z tego, iż jego działalność uzyskała gigantyczny posłuch w mediach, a co za tym idzie gigantyczną reakcję w postaci zgłoszeń od zwykłych obywateli, nie organizacji - podsumował specjalista w rozmowie z Plotkiem.
Idź do oryginalnego materiału