Od 16 czerwca w serwisach Polsat Box Go i CANAL+ możemy oglądać Sortownię, czyli serialowy thriller medyczny z Andrzejem Chyrą w roli głównej. O intrygujących dylematach przedstawionych w historii rozgrywającej się za drzwiami SOR-u oraz o pracy nad produkcją opowiedziała mi reżyserka serialu Anna Kazejak.
Monika Antoniak (MA): Tematyka medyczna jest fascynującym motywem, po który często sięgają twórcy, zarówno w głównych wątkach swoich produkcji, jak i w wątkach pobocznych. Czym nowym może zaskoczyć widza serial Sortownia?
Anna Kazejak (AK): Tak, jest to obszar życia, który jest często wykorzystywany w serialach. Ponieważ zdawałam sobie z tego sprawę, chciałam, żeby Sortownia odróżniała się od tego co możemy zobaczyć w polskiej telewizji i na platformach streamingach. Wydawało mi się, iż pierwszą rzeczą, która musi odróżniać ten serial będzie warstwa obrazowa, która w naszym przypadku jest dużo bardziej chropowata.
Nie jest to czysto estetyczny wybór. Chciałam, żeby ten serial był bliższy życiu i żeby widz nie miał poczucia, iż siedząc w bezpiecznym miejscu jakim jest dom i własna kanapa, obserwuje abstrakcyjny i daleki od naszej rzeczywistości szpital, w którym jakiś facet podejmuje dość radykalne decyzje. Chciałam, żeby to było coś, co może wydawać się nam bardzo bliskie, czego możemy dotknąć i co może nas spotkać jeżeli trafimy na oddział SOR-u. Stąd wybór tej konwencji – mocno realistycznej, wręcz naturalistycznej momentami. I wydaje mi się, iż takich seriali nie ma zbyt wielu.
MA: W serialu pojawi się pewna tajemnica. Czy już na samym początku dowiemy się jakie wydarzenia będą główną osią fabuły? Czy raczej będziemy czekać na połączenie się pewnych wątków?
AK: Gdybyśmy wszystko sprzedali od razu, to tak naprawdę widz nie musiałby oglądać kolejnych odcinków, a jest ich osiem. Chcielibyśmy, żeby do ostatniego odcinka towarzyszył nam w podróży bohaterów. Dlatego odkrywamy sekrety z przeszłości naszych postaci sukcesywnie. Aby cały obraz złożył się z tych poszczególnych puzzli, to widz musi chwilę poczekać – myślę, iż przynajmniej do połowy sezonu. Wtedy będzie już mógł wiele z tego wszystkiego zrozumieć. Jednak robimy to wolno. Ten serial nie jest zbyt śpiesznym i pośpiesznym serialem, więc raczej staramy się iść w głąb postaci, niż gwałtownie przebiegać po fabule.
MA: SOR to miejsce, przez które przewija się wielu ludzi. Jak wiele historii zobaczymy w serialu i czy będą one ze sobą korelować?
AK: Sortownia nie jest takim serialem jak na przykład Dr House, gdzie mieliśmy w każdym odcinku jakiś przypadek medyczny i on był jego osią dramaturgiczną. Nie jest to też serial, w którym nasi bohaterowie są tylko przebrani w kostiumy. Tak naprawdę najbardziej interesują nas ich relacje czy życie sercowe. Jest to serial, w którym zastanawiamy się nad kwestiami trochę wyższego rzędu, kwestiami moralnymi. Czy można czynić dobro poprzez zło? Czy można domagać się sprawiedliwości poprzez podejmowanie decyzji, które są radykalne i które są związane z życiem i śmiercią pacjentów? To odróżnia zatem ten serial od innych.
MA: Wspomniane życie ludzkie jest tematem, który niesie za sobą duży bagaż emocjonalny. Czy widz będzie mógł sympatyzować z decyzjami bohaterów, czy raczej je kwestionować?
AK: To by było interesujące, gdyby w sercu każdego widza toczyła się taka mała walka. Natomiast mi zależało, żeby widz rozumiał tego bohatera. Niekoniecznie, żeby go lubił, ale żeby go rozumiał. Jakiś czas temu zrobiłam film Obietnica o nastoletniej zabójczyni. Taką postać niektórzy nazywają psychopatą, ale ja myślę, iż ani wspomniana postać, ani ta z Sortowni nim nie była.
Natomiast bardzo trudno jest reżyserowi bohatera ochronić przed taką oceną bohatera dopuszczającego się zabójstwa. Bardzo ciężko jest wzbudzić w widzu empatię w stosunku do tej postaci. To też jest nasze zadanie i największe wyzwanie – żeby wciąż pozostała interesująca, żeby widz jej nie skreślił. Żeby nie sklasyfikował jej tylko jako psychopaty. To sprawiło, iż ja chciałam zrobić ten serial. Myślę, iż to jest też coś, co sprawiło, iż Andrzej Chyra chciał zagrać głównego bohatera. Bo my takich tematów i wyzwań poszukujemy – niejednoznacznych postaci i niejednoznacznych opowieści.
MA: Po części odpowiedziała Pani na moje kolejne pytanie, ponieważ interesuje mnie jakie były największe wyzwania reżyserskie w tym serialu? Z jakimi trudnościami, też tymi związanymi z ukazaniem specyfiki pracy na SOR-ze, mierzyła się Pani i pozostali twórcy na planie?
AK: Dla mnie największym wyzwaniem reżyserskim był Andrzej Chyra! Ale z mniejszych wyzwań, to dotychczas nie robiłam seriali medycznych. Jest to fascynujące dla mnie i dlatego chciałam tego dotknąć. Wymaga to pewnego wcześniejszego przygotowania, omówienia, stworzenia szeregu rekwizytów i charakteryzacji, fantomów które będą nam potrzebne do pracy na nad scenami. Nauczenie aktorów obsługi narzędzi medycznych – to są takie rzeczy, umiejętności, które w obyczajowym kinie nie są nam potrzebne.
Za każdym razem, gdy wkracza się w obszar życia, który jest bardzo specyficzny i niedostępny dla wszystkich z nas, czy to wojsko czy szpital, to jest to pewnego rodzaju przygoda. Bardzo się cieszę, iż tę przygodę tutaj przeżyłam, bo myślę, iż wiele się nauczyłam – też czysto rzemieślniczo. Bo uważam, iż my reżyserzy w pierwszej kolejności jesteśmy rzemieślnikami, a w drugiej artystami. jeżeli chodzi o rzemiosło to była naprawdę interesująca praca.
MA: Czyli warto zobaczyć serial Sortownia i poczuć adrenalinę tego miejsca razem z bohaterami?
AK: Tak, bardzo chciałabym, żeby widzowie sięgnęli po tę propozycję. Myślę, iż postać grana przez Andrzeja Chyrę, czyli Jacka Wolińskiego, będzie na tyle frapująca, iż widzowie zostaną z nami do końca sezonu.
Źródło obrazka głównego: Canal+, autor: Maria Wytrykus