Serial Sortownia ukazał się 16 czerwca w serwisach Polsat Box Go i CANAL+. Polska propozycja thrillera medycznego zaintrygowała widzów przede wszystkim tajemniczą i wielopoziomową rolą Andrzeja Chyry, który w serialu wciela się w doktora Jacka Wolińskiego – wprawionego pracownika najtrudniejszego SOR-u w Warszawie. O wyzwaniach, które niosła za sobą ta rola udało mi się porozmawiać z samym aktorem.
Monika Antoniak (MA): Grany przez Pana lekarz, czyli Jacek Woliński to postać, która wydaje nam się, znalazła już cel życia. Ma długi staż zawodowy, poświęca się pracy na SOR-ze. Z jakimi trudnościami przyjdzie mu się zmierzyć w serialu Sortownia?
Andrzej Chyra (AC): Są takie zdarzenia w życiu człowieka, a przynajmniej niektórych ludzi, które są głęboko traumatyczne. Dzisiaj mówimy, iż wiele można przepracować, ale nie wiem, czy przepracować da się wszystko. Przychodzi taki moment, iż nagle trauma po prostu się odzywa, budzi się i robi w nas taki przewrót, iż tracimy na chwilę orientację w życiu. Tracimy orientację w tym co jest dobre, a co złe. Podążamy za impulsami, a do tego jeszcze historia sprzed lat ucieleśnia się w pewien sposób.
Jest tego tak dużo, iż powiem szczerze, współczuję człowiekowi, który ma nagle tyle rzeczy na głowie. Przez całe życie był świetnym lekarzem – tak wszyscy o nim mówią. Popracował na SOR-ze tak dobrze jak nikt inny. Jednak ta trauma chyba się w nim podskórnie gotowała. Widzimy, iż człowiekowi, który ma już ułożone życie, nagle przydarza się dotknięcie tego czegoś z dawnych lat. I nagle historia robi się mroczna.
MA: Akcja rozgrywa się na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, gdzie sytuacja jest dynamiczna, często nie ma chwili na odpoczynek. Czy grany przez Pana bohater odnajduje się jedynie w swojej pracy, czy szuka również chwil wytchnienia poza nią i będziemy mogli oglądać go również w takich sytuacjach?
AC: To nie jest typowy serial medyczny, chociaż główny bohater jest lekarzem. To jest jego miejsce pracy, ale też miejsce niektórych ważnych zdarzeń. Obserwujemy jednak całe jego życie, także po wyjściu ze szpitala. Kiedy pojawiają się nowe wątki, to wszystko zmienia się ze sceny na scenę. To są bardzo dynamiczne przeskoki: szpital, klub, miasto, impreza w domu, szpital, klub GoGo – przenosimy się w różne miejsca, co nadaje temu serialowi pewien charakter. Pojawia się w nim dużo różnej muzyki. Cała produkcja próbuje trochę nie przejmować się stylem, a chce być po prostu skuteczna. Myślę, iż to jest dobra recepta. Ania jest zadowolona i muszę ufać jej dobrym wrażeniom.
MA: Lekarze to ludzie o stalowych nerwach. Stres i adrenalinę mają wpisane w ryzyko zawodowe. Czy jako aktorzy ulegaliście tym emocjom? Czy czuł Pan, iż ustami Jacka Wolińskiego podejmuje Pan trudne wybory decydujące o czyimś życiu i czy zgadzał się Pan z nimi?
AC: To nie jest ważne, czy zgadzam się z tymi wyborami. Dopóki jestem w stanie wyobrazić sobie realny powód i będę miał poczucie, iż będę mógł też zasugerować ten powód widowni, to jest to zgodne z koncepcją roli i zgadza się z całością, w której biorę udział. Nie chcę tylko odpowiadać na pytania. Ja też zadaję pytania temu bohaterowi i trochę konfrontuje go ze sobą. Najlepiej, jeżeli uda się znaleźć taki moment, iż rola sama trochę Cię ciągnie. Nie trzeba jej produkować. Nie wiem, czy udało się tu taki poziom osiągnąć, ale na pewno staraliśmy się zbyt wielu rzeczy widzowi nie podpowiadać. Raczej staraliśmy się podsyłać fałszywe tropy albo po prostu zachować kamienną twarz.
MA: No właśnie, w serialu Sortownia będą pojawiać się różne tropy. Czy grany przez Pana bohater będzie jedynie lekarzem, czy również trochę detektywem, a może bardziej sprawcą – ręką, która decyduje o ludzkim życiu?
AC: Dobrze jak można dotknąć człowieka w różnych miejscach, nie przydając mu w związku z tym jakiejś konkretnej roli. Oczywiście, to jest lekarz, który pracuje na SOR-ze. Możemy myśleć teraz o rozterkach lekarza, ale ma on też zupełnie innego rodzaju rozterki. Sam nie używam tego rodzaju klasyfikacji. Kiedyś próbowałem i zawsze się to kończyło sztampowymi rozwiązaniami. Zostawiam widzom otwarte pole do interpretacji.
MA: Czy tytułowe sortowanie będzie widoczne jedynie na oddziale SOR-u, czy ma też głębsze odniesienie do życia głównego bohatera?
AC: Sortownia nie jest dla mnie jakimś bardzo ładnym terminem. Jednak brzmi na tyle wyraziście, iż jako tytuł jest okej. SOR – Sortownia – rzeczywiście w tym miejscu jesteśmy. A czy ktoś dalej będzie sobie coś sortował tą Sortownią, to już jest jego sprawa. Dla mnie ta metafora nie jest najważniejsza. Myślę, iż to jest raczej tytuł, który się zapamiętuje, niż jakaś wyraźna wskazówka interpretacyjna.
MA: A można by pomyśleć, iż to właśnie to sortowanie jest tu najważniejsze.
AC: To jest naturalne, iż dokonujemy w życiu wyborów. Wybory są też blisko w tym obrazie. Mam nadzieję, iż wyłonią się w nim dla oglądających jeszcze jakieś inne perspektywy. Nic nie chcę podpowiadać, ale serial rzeczywiście trzyma w napięciu. Jest gęsty, migotliwy i trochę jak rollercoaster – rozpędza się. Kiedy myślę o tym, co się dzieje w kolejnych odcinkach, do ósmego włącznie, to adekwatnie do ostatniej sceny jest utrzymywane napięcie.
Jest kilka wątków, które się splatają ze sobą w taki warkocz. Zbiega się to wszystko w jednym miejscu. Jest to kompozycja otwarta, czyli taka, która też tworzy szansę na kontynuację. Ale kontynuacja tego wydaje mi się raczej karkołomna – ja też na razie nie słyszałem, żeby była planowana. Tym bardziej podoba mi się to zakończenie, bo ono jest tak jak cały ten serial – bardzo dwuznaczne. Przez to jest w tym jakaś nuta perwersji i to jest fajne. Nie używam tego określenia często do opisywania filmów polskich. Nie jest to perwersja wprost, ale jest jej trochę w tym serialu.
MA: Czyli warto dać serialowi szansę, iż zaskoczy nas na końcu i zostanie z nami na dłużej?
AC: Nie chodzi tu tylko o szerokie pole do interpretacji, ale mam nadzieję, iż akcja serialu rzeczywiście wszystkich wciągnie i iż zostaną do samego końca!
Serial Sortownia można oglądać w Polsat Box Go i CANAL+.
Źródło obrazka głównego: Canal+, autor: Maria Wytrykus