Śmierć Liama Payne’a. Co zeznały prostytutki?

upday.com 2 miesięcy temu
Zdjęcie: fot. JUAN MABROMATA/AFP/Getty Images


Dwie prostytutki, które jako ostatnie były w pokoju hotelowym z brytyjskim muzykiem Liamem Payne’em przed jego śmiercią, zeznały, iż w ich obecności nie zażywał on narkotyków i zachowywał się normalnie – podał w piątek argentyński dziennik „La Nacion”, cytując źródła śledcze.


„Piliśmy alkohol” – miały zeznać obie kobiety przesłuchiwane niedługo po śmierci muzyka, który, jak się przypuszcza, w chwili upadku z hotelowego balkonu był pod wpływem środków odurzających.

„Świadkinie współpracowały, nie tylko składając zeznania, ale też oferując dostęp do swoich telefonów komórkowych” – przekazały źródła.

"Payne nie chciał im zapłacić"

Ciało Payne’a, byłego członka brytyjsko-irlandzkiego zespołu popowego One Direction, znaleziono w środę po godz. 17 czasu miejscowego na wewnętrznym dziedzińcu hotelu w dzielnicy Palermo w Buenos Aires, stolicy Argentyny.

Kobiety w wieku 25 lat, wezwane za pośrednictwem platformy oferującej usługi seksualne, przebywały w hotelu w środę od godz. 11.30 do godz. 16. Według źródeł „La Nacion” opuściły pokój muzyka wcześniej, ale przez jakiś czas pozostawały w hotelowym holu, ponieważ „był problem, Payne nie chciał im zapłacić”.

Rozmówcy gazety potwierdzili również wcześniejsze doniesienia mediów, iż śledczy starają się ustalić, kto udostępnił Payne’owi narkotyki, a podejrzenie w tej sprawie padło na osobę pracującą w hotelu.

Wyniki sekcji zwłok

Prokuratora ogłosiła w czwartek na podstawie wstępnych wyników sekcji zwłok, iż przyczyną śmierci Brytyjczyka były liczne obrażenia odniesione w wyniku upadku z trzeciego piętra hotelu. Nie znaleziono obrażeń sugerujących udział osób trzecich, a na podstawie ran i ułożenia ciała oceniono, iż w chwili upadku Payne mógł być nieprzytomny lub półprzytomny.

Śledczy badają "możliwy udział osób trzecich w wydarzeniach poprzedzających jego śmierć" – dodano w komunikacie prokuratury.

Krótko przed jego śmiercią menedżer hotelu wezwał telefon alarmowy i prosił o pomoc w sprawie gościa, który „nadużywa narkotyków i alkoholu”, a „gdy jest przytomny, niszczy cały pokój”. W pokoju znaleziono m.in. biały proszek przypominający kokainę.

PAP

Idź do oryginalnego materiału