"Skończony ideał". Jak giganci rocka wrócili z "Autostrady do piekła"
Zdjęcie: AC/DC w 1980 r. już z Brianem Johnsonem (pierwszy z lewej). W środku Angus Young
Gdy 19 lutego 1980 r. we wnętrzu czerwonego Renault 5 zaparkowanego przy 67 Overhill Road w londyńskiej East Dulwich, znaleziono ciało zaledwie 33-letniego wokalisty Bona Scotta, wydawało się, iż to może być koniec kariery grupy AC/DC. Hardrockowa maszyna napędzana przez gitarowy duet braci Angusa i Malcolma Youngów zatrzymała się gwałtownie na "autostradzie do piekła". Niespełna dwa miesiące później zespół miał już następcę, a debiut Briana Johnsona na stałe zapisał się w historii rocka.