Gwiazda i twórca serialu „Barry” Bill Hader zdradził kulisy pomysłu na twist w finałowym sezonie i wyjaśnił, co wspólnego z jego serialem miał twórca „Breaking Bad” Vince Gilligan. Uwaga na spoilery.
Pod koniec 4. odcinka serialu „Barry” pt. „It Takes a Psycho” akcja skacze o osiem lat do przodu. Barry i Sally (Sarah Goldberg) uciekają razem i są rodzicami Johna (Zachary Golinger). W ciągu tych ośmiu lat, które dzielą odcinek czwarty od trzeciego, para przyjęła nowe tożsamości, a ich smutną codzienność mamy okazję poznać dokładniej w odcinku 5, „Tricky Legacies”. Skąd wziął się pomysł na takie poprowadzenie fabuły?
Barry sezon 4 – skąd pomysł na przeskok w czasie?
Bill Hader (serialowy Barry i współtwórca serialu) wywiadzie dla The Hollywood Reporter powiedział, iż jego zdaniem przeskok czasowy był bardziej interesujący, niż oglądanie wiecznie uciekającej pary.
— Kiedy pisaliśmy [ten] sezon i Barry wydostał się z więzienia, po prostu pomyśleliśmy: „Mamy tutaj dwie możliwości. Możemy oglądać, jak oni uciekają w czasie rzeczywistym”. Ale nie wydało mi się to zbyt interesujące. W 1. sezonie [Barry] śni na jawie o sobie, Sally i chłopcu robiących rodzinne zdjęcie, więc pomyślałem: „Cóż, może on tego właśnie chce”. A potem zapytałem: „Co by było, gdybyśmy przeskoczyli osiem lat do przodu i oni żyją na wygnaniu, w domu pośrodku niczego?”. To odzwierciedla sposób, w jaki Barry mieszkał [jako dziecko]; wygląda to prawie tak, jakby znajdowali się na powierzchni innej planety.
Hader powiedział, iż inni scenarzyści gwałtownie podłapali ten pomysł, który pozwolił im pokazać zupełnie inne wersje postaci, które przecież muszą przez cały czas ukrywać się przed światem.
— A potem Liz Sarnoff, jedna ze scenarzystek, powiedziała: „W końcu możemy zobaczyć, jak wszystkie postacie są bardziej zainteresowane tymi wersjami siebie i tym, jak okłamują samych siebie (…) Wszyscy grają jakąś postać”. I to dało mi pomysł, iż wszyscy powinni wyglądać zupełnie inaczej, prawie tak, jakby mieli na sobie kostiumy. A więc to wszystko wynikało z tego.
Hader przyznał również, iż na początku bardzo mocno inspirował się „Breaking Bad” i choćby odwiedzał pokój scenarzystów „Better Call Saul”. I jak się okazuje, przy okazji 1. sezonu „Barry’ego” rozmawiał choćby z twórcą seriali Vince’em Gilliganem.
— Tak, widziałem go i [pozostałych] scenarzystów na jakimś wydarzeniu i powiedziałem: „Stary, naprawdę czuję, iż jestem ci winien czek”. (śmiech) A zwłaszcza w 1. sezonie. Był taki żart, iż ludzie nazywali serial „Breaking Good” i tym podobne. Ale to jest prawda. Na poziomie prywatnym, na wczesnym etapie odwiedzałem pokój scenarzystów „Better Call Saul”, żeby zapytać: „Jak wy to robicie?”. I tak po prostu przez jeden dzień patrzyłem, jak on spędzają czas. Spędzałem też czas z Vince’em z przerwami przez kilka tygodni i naprawdę dobrze się dogadywaliśmy.
Hader wyjawił, iż sam widział wiele podobieństw pomiędzy swoim serialem a „Breaking Bad”, a sceny na pustyni, szybka narracja czy bohater rozdarty pomiędzy dwoma światami tylko je podkreślały. Sam przyznaje, iż jego zdaniem serial nabrał całkowicie własnego wymiaru dopiero w okresie 2 i jego zdaniem stało się to w odcinku „Ronny/Lily”. Tymczasem do końca 4. sezonu „Barry’ego” pozostały jeszcze trzy odcinki.