Sezon drugi „Arcane” zredefiniował świat seriali animowanych

gazetafenestra.pl 2 dni temu
Ekranizacja kultowej gry „League of Legends”/ Źródło: goodfon.com/Masaraks

Po ogromnym sukcesie pierwszego sezonu widzowie z niecierpliwością wyczekiwali kolejnych odcinków. Fortiche Productions od 2012 roku tworzyło dla Riot Games różnorodne animacje, jednak niewielu fanów spodziewało się, jak wielki sukces odniesie „Arcane”. Czy jednak drugi sezon okazał się jeszcze lepszy? Czy może, podobnie jak w przypadku serialu „Detektyw”, obie firmy skupiły się na zyskach, zmieniając koncepcję świetnej pierwszej odsłony?

Dla fanów gier Riot Games oraz osób, które poznały uniwersum jedynie dzięki „Arcane”, drugi sezon zachwyca animacją na najwyższym poziomie. Fortiche Productions w obu częściach zastosowało doskonale wykonane połączenie tradycyjnego rysunku i technologii CGI, dzięki czemu bohaterowie wydają się bardziej żywi, a kadry z niektórych scen mogłyby spokojnie zdobić ściany jako dzieła sztuki. Płynne łączenie różnych stylów wizualnych sprawia, iż „Arcane” wyróżnia się na tle innych animowanych seriali.

Oprawa wizualna skrywa wiele ciekawych elementów, takich jak subtelne nawiązania do gier Riot Games. Dobrym przykładem jest narysowana węglem sceneria, która jest całkowicie czarno-biała, z wyjątkiem bohaterów na ekranie. W takich momentach układ postaci i kompozycja kadrów nie tylko wzbogacają estetykę, ale także dostarczają wskazówek na temat ich wewnętrznego stanu. Tę wizualną głębię znakomicie uzupełnia muzyka – najważniejszy element budujący atmosferę serialu. Utwory takie jak „Paint The Town Blue” Ashnikko czy „Ma Meilleure Ennemie” Stromae i Pomme doskonale współgrają ze scenografią, potęgując emocjonalny wydźwięk wydarzeń i nadając produkcji jeszcze większą intensywność.

Bohaterowie „Arcane” są jedną z największych zalet serialu – każdy z nich został starannie i szczegółowo zarysowany w warstwie scenariuszowej. Postacie wyróżniają się złożonymi motywacjami i dynamicznym rozwojem, co stanowi najważniejszy element opowiadanej historii. Relacje między nimi również nie są statyczne, a ich ewolucja przyciąga uwagę widzów. Przykładem mogą być Jinx i Vi, które przechodzą emocjonalną metamorfozę na przestrzeni kolejnych odcinków. Ich więź, początkowo oparta na siostrzanej bliskości, zmienia się w toku wydarzeń – od miłości, przez konflikt i nienawiść, aż po próbę ponownego odnalezienia wspólnego gruntu w zrozumieniu. Serial ukazuje szerokie spektrum międzyludzkich relacji, od toksycznych po głęboko wzruszające. Możemy obserwować zarówno bardziej napięte, choć skomplikowane związki, jak relację Vi i Caitlyn, jak i pełne czułości, rodzinne uczucia, czego przykładem jest miłość przemienionego Vandera do Jinx. Każdy akt pogłębia wielowymiarowość tych relacji, ukazując ich emocjonalne bogactwo i wpływ na przebieg historii.

Scenariusz serialu jest pełen rozbudowanych wątków głównych i pobocznych, które harmonijnie splatają się w spójną i przejrzystą fabułę. Twórcy zwrócili uwagę na detale, aby stworzyć wielowymiarowe dzieło. Serial dotyka poważnych tematów, bliskich realnemu światu, takich jak nierówności społeczne. Miasto Piltover, będące kulturalną stolicą fikcyjnego świata Runeterry, zamieszkują ludzie z wyższych sfer – uczeni i arystokraci. Tymczasem pod nimi, w Zaun, żyją w biedzie i skażonym środowisku mieszkańcy niższych warstw społecznych, oddychający zanieczyszczeniami generowanymi przez uprzywilejowanych mieszkańców Piltover. Oba te miejsca zostały przedstawione z ogromnym realizmem i dbałością o szczegóły, sprawiając wrażenie prawdziwych, niemal namacalnych światów, które mogłyby istnieć w rzeczywistości.

Produkcja umiejętnie manewruje między dramatycznymi, pełnymi napięcia scenami a momentami nadziei i ulgi. Serial unika zarówno popadania w przygnębiający i monotonny ton, jak i bycia przesłodzoną laurką dla fanów „League of Legends”. To opowieść, która zręcznie przeplata trudne momenty z dawką humoru, tworząc zrównoważoną narrację.

„Arcane” nie jest jednak wolne od elementów, które można poddać krytyce. Jednym z zarzutów jest to, iż pomimo bogatego wachlarza postaci, niektórym z nich brakuje wystarczającego czasu ekranowego, by w pełni rozwinąć swoje historie. Przykładem jest Steb, który co prawda schodzi z innymi do Zaun, ale jego obecność nie ma istotnego wpływu na główne wątki fabuły. Kontrowersje budzi również zmiana charakteru Caitlyn po jej awansie na generała. Początkowo jej postać zdaje się zmierzać w stronę surowego dyktatora Piltover, jednak po spotkaniu z Vi jej nastawienie gwałtownie się zmienia – wrogość ustępuje miejsca miłości. Ta przemiana, choć emocjonalnie znacząca, mogłaby zostać przedstawiona z większą subtelnością i pogłębieniem.

Kolejnym problemem jest ograniczony czas, jakim dysponowało Fortiche Productions, co skutkowało pewnym niedosytem w rozwinięciu niektórych kluczowych scen fabularnych. Doskonałym przykładem jest spotkanie Ekko i Jinx, gdzie dziewczyna podejmuje próbę samobójczą. Ta scena miała potencjał na głębsze emocjonalne rozwinięcie relacji między postaciami, które dorastały razem, ale zostały poróżnione przez burzliwe wydarzenia ich życia. Niestety, widzowie zobaczyli jedynie początek tego spotkania, a kolejne ujęcie ukazuje ich już jako współpracujących, pomijając pełną emocji rozmowę, która mogła być jednym z najbardziej pamiętnych momentów serialu.

Mimo tych niedociągnięć „Arcane” pozostaje znakomitą adaptacją gry na serial, w którym wyraźnie widać pasję, zaangażowanie i ogromne środki włożone w projekt. Fortiche Productions i Riot Games udało się uchwycić fragment historii „League of Legends”, zadowalając dotychczasowych fanów i przyciągając nowych odbiorców do swojego uniwersum.


Adam SOBCZAK

Idź do oryginalnego materiału