Sepultura zagrała w Spodku w Katowicach! Towarzyszyły jej zespoły: Jinjer, Obituary i Jesus Piece.
Na Jesus Piece i Obituary nie zdążyłam, ale to nie oni byli moim celem. Pojechałam do Katowic przede wszystkim z myślą o Jinjer. Nie widziałam ich na żywo 3 lata, więc tym bardziej się cieszyłam. Zwłaszcza iż rozpoczęli show od mojego ulubieńca, czyli Sit Stay Roll Over. Poza tym, katowicka publika usłyszała m.in.: moje ulubione Ape, Retrospection i Teacher, Teacher! oraz – mniej lubiane przeze mnie: Colossus, Copycat lub Perennial. Pojawiły się także nowości z nadchodzącego albumu, czyli Someone’s Daughter i Kafka.
Dla mnie Jinjer to koncertowa petarda! Zawsze dają z siebie 100% i umieją rozkręcić każdego giga – wiem, bo widzialam ich na żywo już bodajże 5 raz.
Szczególnie jest to zasługa Tati – ta kobieta jest bardzo charyzmatyczna i ma w sobie mnóstwo energii! O świetnym wokalu to choćby nie trzeba mówić…
Bardzo urocze i miłe było to, iż mówiła “dziękuję” po polsku i dziękowała Polakom za support, jaki Jinjer otrzymują od nas od lat.
Reasumując, na Jinjer bawiłam się tak jak zawsze, czyli przesuper! Na pewno jeszcze nieraz się wybiorę! Niedługo premiera płyty (7 lutego), więc pewnie wtedy zespół ruszy w headlinerską trasę. Oby pojawił się na niej przynajmniej jeden polski przystanek…
40 lat legendy
Tytułów i zasług się nie odbiera i ja nie zamierzam odbierać
tego, iż wywarli niemały wpływ na światową scenę metalową. Byli i są również inspiracją dla bardzo lubianego przeze mnie Truismu, więc tym bardziej nie powinnam im ujmować.
Natomiast skupmy się na tym, co zobaczyłam i usłyszałam w Spodku. Mianowicie, usłyszałam m.in.: Refuse/Resist, Slave New World, Kairos, Kaiowas (w akompaniamencie brazylijskich bębnów oraz gości, w tym Vlada z Jinjer) oraz coś, co chciałam usłyszeć, czyli Roots Bloody Roots. Było pogo i był crowdsurfing, więc katowickiej publice się bardzo podobało.
Czy z kolei mnie się podobało? Nie powiem, iż nie. Doceniam energię, jaką zespół dzielił się z fanami. Bardzo miłe było to, iż Derrick oraz Andreas doceniali support fanów i dziękowali im. Ale byłam na wielu koncertach, na których bawiłam się o niebo lepiej. Z jednej strony, żal nie zobaczyć legendy, z drugiej – nie porwała mnie. Tak jak napisałam – moim celem było zobaczenie i usłyszenie na żywo Jinjer. Ten cel został osiągnięty, co mnie bardzo cieszy! Czy bardzo by mnie zabolało, gdybym nigdy nie zobaczyła i nie usłyszała Sepultury? Pewnie nie… Nie będę odbierać tytułów, natomiast mnie ta legenda nie porwała.