Sawantka i bagatele. „Oko pamięci” Krystyny Prendowskiej

angora24.pl 22 godzin temu

Przyjaźniła się z Andrzejem Wajdą, Andrzejem Żuławskim, Beatą Tyszkiewicz, Kazimierzem Brandysem, Ireną Szymańską, Tadeuszem Konwickim, Danielem Olbrychskim, Bogumiłem Kobielą. W Stanach Zjednoczonych utrzymywała przyjacielskie stosunki z Philipem Rothem, Jerzym Kosińskim, Leopoldem Tyrmandem, a we Francji z Witoldem i Ritą Gombrowiczami oraz Anouk Aimée. Jej bibliografia nie imponuje liczbą publikacji, ale wnikliwy esej autobiograficzny „Oko pamięci” przesądza o jej pozycji w kulturze. To sawantka.

Książka wydana przez wydawnictwo Czytelnik jest niepozorna, nie wabi ani nazwiskiem autorki, ani tytułem czy edytorskim sznytem. Natomiast lektura budzi głęboką fascynację rozległością widzenia kultury i skalą inspiracji, jaką pozostawia w odbiorcy. „Oko pamięci” nie jest monografią ani kompilacją rozmaitych tekstów wydanych u schyłku pracowitego i interesującego życia. To zbiór różnorodnych, krótkich tekstów, które przywodzą na myśl zarówno Montaigne’a i jego „Próby”, jak i bagatele – gatunek muzyczny, również wywodzący się z Francji, choć powstały wiek później, a wyrażany krótkimi, gęstymi treściowo i zamykanymi aforyzmami. To kompozytorskie drobiazgi tak genialne, iż mogą je stworzyć tylko najwybitniejsi. Gatunek trudny, błyskotliwy, godny mistrzów: to Beethoven zapłodnił swymi bagatelami romantyków, by formę tę twórczo rozwijali i nie ma dotąd innej, która by w tak zwartym kształcie potrafiła zawrzeć tyle nastrojów, emocji, idei i wątków. Tak, bagatela to odpowiedni gatunek dla sawantki…

Skłonność do zagęszczania treści i przywoływania zaskakujących asocjacji intelektualnych pierwszy dostrzegł Miłosz, w którego katedrze w Berkeley Prendowska pracowała. „Posiada unikalną, zagadkową niemal zdolność wiązania ze sobą pozornie bardzo odległych od siebie idei” – powiedział o jej tekstach. Książka złożona jest z kilkudziesięciu wspomnień-obrazów, dotyczących 25 lat życia w Stanach Zjednoczonych i ludzi, z którymi się zetknęła. Nie tylko w znaczeniu osobistej przyjaźni, ale lektur czy przypadkowych spotkań. Specyficzna optyka autorki sprawia, iż czytelnik zanurza się w świecie nieoczywistym, zaczyna odczuwać obecność dzieł Warhola czy Rotha jako istotną także dla siebie.

Idź do oryginalnego materiału