Samotność nas zabija? „Czasem poczucie samotności to paradoksalnie dobry komunikat”

premium.wprost.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Mirosław Brejwo Źródło: Archiwum prywatne


Jest tak samo jak z odczuwaniem bólu fizycznego. To samo w sobie nie jest przyjemne, ale jednocześnie jest dla nas niezwykle ważne, bo dzięki temu widzimy, iż dzieje się coś nie tak i musimy jakoś zareagować. Do poczucia samotności też warto byłoby tak podejść – mówi Mirosław Brejwo, psycholog, autor książki „Oswoić samotność”.


Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Ta książka to odpowiedź na historie, które pan słyszy w gabinecie? Skala problemów z samotnością okazała się tak zatrważająca, iż postanowił pan ruszyć z pomocą także tym, którzy na terapię nie dotrą?


Mirosław Brejwo: Zauważyłem, iż o ile chodzi o tematykę związaną chociażby z radzeniem sobie ze stresem, czy z pracą nad większą efektywnością, jest sporo pozycji na rynku. jeżeli jednak chodzi o radzenie sobie z samotnością, z publikacjami jest gorzej.


Tzn. są opracowania naukowe, ale brakuje książek dla ludzi, którzy chcieliby wprowadzić w życiu kilka zmian. W swojej książce chciałem pokazać, iż samotność często nie jest trafnie definiowana.


Staram się podkreślać, iż samotność to nie tylko stan, kiedy nie jest się w związku, nie ma wokół innej osoby, ale przede wszystkim subiektywne poczuciu braku więzi. W gabinecie często to widać. To poczucie braku więzi towarzyszy również ludziom, którzy są w relacjach, mają wokół siebie bliskich…


Znam takie związki. Ludzie realizowane są w nich latami, mimo iż czują się samotni.


Czasem dojście do takiego teoretycznie prostego wniosku, iż „czuję się samotny w mojej relacji” zajmuje sporo czasu. I najlepiej byłoby wtedy przekierować uwagę na to, co jest w zakresie naszej kontroli i to, co faktycznie jest problemem.


Czyli?


Chodzi o to, iż u ludzi samotnych, ale w związkach, często pojawia się myśl „no nie, ze mną jest coś nie tak”, „nie potrafię cieszyć się życiem, mam niby okej relację, a jednak czegoś mi brakuje”.


Nie chciałbym jednak tego naszej rozmowie nadmiernie uprościć, bo taka sytuacja oczywiście zawsze wymaga szerszego spojrzenia, chociażby wyeliminowania problemów zdrowia psychicznego, np. depresji.


A przy założeniu, iż te problemy zostaną wyeliminowane?


Może należałoby się przyjrzeć, jak te relacje wyglądają? W jakim stopniu one spełniają oczekiwania?Ale często, jeszcze wcześniejszym krokiem jest uświadomienie sobie, jakie się ma potrzeby i zastanowienie nad tym, czy dajemy sobie prawo, żeby je w jakiś sposób wyrazić?


Często osoby samotne nie wyrażają tego, czego potrzebują, więc bliscy, choćby jeżeli chcieliby ich potrzeby spełniać, nie robią tego, bo po prostu ich nie znają. Czytanie w myślach wychodzi ludziom słabo.
Idź do oryginalnego materiału