„Rzeczy, które się wycofują” Patrycji Orzechowskiej w Galerii Bielskiej BWA

magazynszum.pl 1 rok temu

Ta wystawa jest o nas o tyle, o ile jest o obiektach, które w jakimś stopniu, jako ludzie, powołaliśmy do życia. Przede wszystkim jednak jest o „ciemnej stronie” rzeczy. Tej, która wycofuje się z relacji z człowiekiem. Jest, jeżeli choćby nas by nie było.

Wystawa prac Patrycji Orzechowskiej jest zbiorem zagadkowych przedmiotów, zawierających tymczasowe sojusze. Zanurzając się w jej sensorium, z łatwością dostrzegamy niektóre elementy: hak, rdza, miękkie, twarde, ziemia, glina, szpikulec, gwóźdź, klatka, fałda, naczynie, różnica: pełne/puste. Rozpoznawanie opiera się na różnicy. Od niej zaczynamy. Używając wzroku, niektóre układy kresek rozpoznajemy jako rysy ludzkiej twarzy (to ewolucyjne przystosowanie), dwa wydłużone trójkąty to nożyce. Co jednak dzieje się, kiedy zaciera się wyrachowana czytelność funkcji nadanej przedmiotom przez ich twórców, gdy te tracą swój gospodarczy i ekonomiczny sens? Inteligencja, ludzka czy sztuczna, łaknie odniesień, porównań, podobieństw. Ignoruje to, co niejasne i z jej perspektywy bezsensowne.

Patrycja Orzechowska, jeszcze bez tytułu, 2023; „Akupunktura”, 2023. Widok wystawy „Rzeczy, które się wycofują”, fot. Julia Ogińska
Patrycja Orzechowska, jeszcze bez tytułu, 2022. Widok wystawy „Rzeczy, które się wycofują”, fot. Julia Ogińska
Patrycja Orzechowska, jeszcze bez tytułu, 2022–2023. Widok wystawy „Rzeczy, które się wycofują”, fot. Julia Ogińska
widok wystawy „Rzeczy, które się wycofują” Patrycji Orzechowskiej w Galerii Bielskiej BWA, fot. Julia Ogińska
Patrycja Orzechowska, (od lewej) „Wylinka”, 2022; „Kolekcjoner kości”, 2016–2018; „Ciałopalenie”, 2019–2023. Widok wystawy „Rzeczy, które się wycofują”, fot. Julia Ogińska
Patrycja Orzechowska, jeszcze bez tytułu (urny), 2018–2023. Widok wystawy „Rzeczy, które się wycofują”, fot. Krzysztof Morcinek
Patrycja Orzechowska, „OOO”, 2020. Widok wystawy „Rzeczy, które się wycofują”, fot. Krzysztof Morcinek
Patrycja Orzechowska, jeszcze bez tytułu, 2022–2023. Widok wystawy „Rzeczy, które się wycofują”, fot. Julia Ogińska
Patrycja Orzechowska, „Tak-tak, nie-nie”, 2019. Widok wystawy „Rzeczy, które się wycofują”, fot. Krzysztof Morcinek

Na tym napięciu pracują obiekty Orzechowskiej. Zahaczają o skojarzenia i trzymają tak długo, jak się da. Przyciągają, by za moment odepchnąć. Wycofują się z pierwszych emocji, wikłają umysł w dziwne hipotezy. Prowokują nowe ich kombinacje. Żadne nie pozostają jednak trwałe ani ostateczne. Podobnie jak instalacje artystki, które nieustannie transformują, próbując nowych rozwiązań.

Można ujrzeć w nich obraz depresji antropocentrycznego, racjonalnego świata i rosnącego wpływu – oraz niejasnych kompetencji – samouczących się sieci neuronowych. Tymczasowo złączone, splątane na chwilę tylko drutem, czy gumką, rzeczy te rozumieć można też inaczej. Nie metaforycznie a wprost. Ich struktura ma bowiem składnię magiczną. Sięga po znane z szamanizmu i innych rytuałów religijnych związki sztuki z tym, co przedjęzykowe i przedracjonalne: stawaniem się i działaniem w świecie, zamiast przedstawiania go sobie.

Rzeczy, które się wycofują to opowieść o oporze, a może choćby buncie zbyt długo wykorzystywanych rzeczy. Obiektów, których istnienie jest niezaprzeczalne, choć musi pozostać dla nas niejasne, tak długo, jak nie nauczymy się porozumiewać ich językiem i negocjować z nimi możliwości naszego przetrwania.

Anna Mituś

Idź do oryginalnego materiału