Wczoraj przez Stany Zjednoczone przetoczyła się fala protestów przeciwko prezydentowi Donaldowi Trumpowi. W demonstracjach wziął udział szereg gwiazd świata mediów i rozrywki, wśród nich m.in. Mark Ruffalo, Jimmy Kimmel, Gracie Abrams, Olivia Rodrigo, Glenn Close, Kerry Washington, Anna Kendrick i Tessa Thompson.
Protesty pod szyldem "No Kings" ("żadnych królów") – wymierzone przeciwko antyimigranckiej polityce, jaką prowadzi Donald Trump – odbyły się na przestrzeni całego kraju, w tym m.in. w Nowym Jorku i Los Angeles. Demonstracje zorganizowano w dniu parady z okazji 250-lecia amerykańskich sił lądowych, który jest również dniem urodzin Trumpa (prezydent skończył 79 lat).
Mark Ruffalo, zapytany przez telewizję MSNBC, czemu uczestniczy w nowojorskim marszu, odpowiedział: Bo widzę, iż nasza demokracja jest w prawdziwych tarapatach. Widzę prezydenta, który uczynił się królem i dyktatorem, a brakuje wystarczająco silnej opozycji, by postawić się deptaniu naszych praw i deptaniu konstytucji, co ma miejsce każdego dnia.
Wielkie, inspirujące i, tak, pokojowe zgromadzenie w South Bay. Spotkałem wielu ludzi, którzy kochają ten kraj i wciąż wierzą, iż może nieść siłę dobra. Jestem wdzięczny, widząc tylu Amerykanów biorących sprawy w swoje ręce i stających w obronie swoich przyjaciół i sąsiadów – w tym moich rodziców, napisał na Instagramie Jimmy Kimmel. Wiem, ile miałem szczęścia, iż przyszedłem na świat w rodzinie, która nauczyła mnie troszczyć się o innych i tego, iż najważniejsze słowa to "kochajmy się nawzajem". To naprawdę jest tak proste.
Gwiazdy kina protestują przeciwko prezydentowi USA
Protesty pod szyldem "No Kings" ("żadnych królów") – wymierzone przeciwko antyimigranckiej polityce, jaką prowadzi Donald Trump – odbyły się na przestrzeni całego kraju, w tym m.in. w Nowym Jorku i Los Angeles. Demonstracje zorganizowano w dniu parady z okazji 250-lecia amerykańskich sił lądowych, który jest również dniem urodzin Trumpa (prezydent skończył 79 lat).
Mark Ruffalo, zapytany przez telewizję MSNBC, czemu uczestniczy w nowojorskim marszu, odpowiedział: Bo widzę, iż nasza demokracja jest w prawdziwych tarapatach. Widzę prezydenta, który uczynił się królem i dyktatorem, a brakuje wystarczająco silnej opozycji, by postawić się deptaniu naszych praw i deptaniu konstytucji, co ma miejsce każdego dnia.
Wielkie, inspirujące i, tak, pokojowe zgromadzenie w South Bay. Spotkałem wielu ludzi, którzy kochają ten kraj i wciąż wierzą, iż może nieść siłę dobra. Jestem wdzięczny, widząc tylu Amerykanów biorących sprawy w swoje ręce i stających w obronie swoich przyjaciół i sąsiadów – w tym moich rodziców, napisał na Instagramie Jimmy Kimmel. Wiem, ile miałem szczęścia, iż przyszedłem na świat w rodzinie, która nauczyła mnie troszczyć się o innych i tego, iż najważniejsze słowa to "kochajmy się nawzajem". To naprawdę jest tak proste.