Różyczka 2 – recenzja filmu. Co za dużo to niezdrowo

popkulturowcy.pl 10 miesięcy temu

Pierwsza część Różyczki Jana Kidawy-Błońskiego miała swoją premierę w 2010 roku. Produkcja zachwyciła zarówno widzów, jak i krytyków. Nic dziwnego, iż wiadomość o planowanej kontynuacji wywołała niemałe poruszenie. Różyczka 2 skupia się na historii córki Kamili Sakowicz – Joannie Warczewskiej.

Joanna Warczewska ma wszystko, co tylko może mieć kobieta sukcesu. Jest w szczęśliwym małżeństwie z światowej sławy kompozytorem, pracuje w Brukseli jako europosłanka, posiada dużo pieniędzy i piękny dom. Dodatkowo szczyci się swoim pochodzeniem. Jej ojcem jest w końcu znany pisarz Adam Warczewski. Idealne życie Joanny rozpada się jak domek z kart raptem w jednej chwili. Jej mąż ginie tragicznie w zamachu terrorystycznym w Niemczech. Kobieta musi zmierzyć się ze stratą. Nieoczekiwanie zostaje również wciągnięta w polityczną grę. Prezes Marczuk, o skrajnie prawicowych poglądach, proponuje jej start w wyścigu o fotel prezydencki.

Jakby tego było mało, Joanna zostaje szantażowana przez tajemnicze osoby. Okazuje się, iż jej matka nie była z nią do końca szczera pod względem swojej przeszłości. Czy kobiecie, której rodzicielka była szpiegiem i współpracowała z SB, może przekonać do siebie ludzi? Okazuje się, iż pochodzenie Joanny też pozostawia dużo do życzenia. Nie jest pewna kto jest jej prawdziwym ojcem. Adam Warczewski czy Roman Rożek, agent SB, z którym miała romans Kamila?

Jan Kidawa-Błoński w Różyczce 2 najwyraźniej planował wrzucić wszystko, co się tylko da. Zamach terrorystyczny, polityka, problemy związane z tożsamością, SB, rozliczenie z przeszłością… Jest tego zwyczajnie za dużo. Produkcja mogłaby zostać spokojnie podzielona na dwa filmy, w których warto byłoby się skupić na konkretnych elementach. Z jednej strony mamy tu thriller polityczny, a z drugiej kontynuację Różyczki z 2010 roku. Za mało miejsca zostało tu poświęcone tytułowej bohaterce. Kamila jest obecna w filmie, ale tylko jako cień osoby, którą kiedyś była. Brakuje tu dla niej więcej ekranowego czasu.

Dziwnym zabiegiem było obsadzenie w roli Joanny Magdaleny Boczarskiej. Aktorka wciela się również w rolę Kamili (zgodnie z częścią z 2010 roku). Nie do końca rozumiem sens tego zabiegu. Reżyser w wywiadach też niezbyt trafnie argumentuje tę decyzję, okraszając to tylko komentarzem, iż było to interesujące. Nie dość, iż Różyczka 2 jest przepełniona fabularnymi wątkami, z którymi najzwyczajniej sobie nie radzi, to jeszcze na ekranie przez większość czasu widzimy wyłącznie Boczarską. Oczywiście aktorka daje z siebie wszystko i każdej z ról jest przekonywująca. Jednak osobiście całkowicie mnie ten zabieg wytrącał z równowagi.

Kadr z filmu Różyczka 2.

Ciekawą postacią jest prezes Marczuk. Janusz Gajos wykreował postać wiarygodną, która może się kojarzyć z pewną postacią z polskiej polityki. Aktor nie jest tu groteskowy czy parodiujący. Marczuk, zimny i bezwzględny, jako szara eminencja porusza za wszystkie sznurki. Reżyser starał się odsłonić kulisy politycznego świata, w którym gra nie fair jest na porządku dziennym. Świetnie wypadł również Robert Więckiewicz w roli Romana Rożka. Mężczyzna przeszedł głęboką przemianę. Przede wszystkim z kata stał się ofiarą.

Różyczka 2 jest filmem nierównym. Często wieje tutaj nudą. Jan Kidawa-Błoński podaje na talerzu wszystkie możliwe kontrowersyjne tematy, żeby tylko potem lekko je musnąć. Brakowało tutaj klimatu z pierwszej części. Zdecydowanie ciekawsza byłaby kontynuacja skupiona na odczuciach bohaterów związanych z tożsamością i zmierzeniem się z trudną przeszłością. Cały ogromny wątek polityczny wystarczyłby na drugi film. Po raz kolejny sprawdziło się tu powiedzenie, iż co za dużo, to niezdrowo.

Źródło obrazka głównego: kadr z filmu Różyczka 2.

Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę
Idź do oryginalnego materiału