Rozwód w przyjaźni: Jak rozstać się w zgodzie i zachować dobre relacje

newskey24.com 2 tygodni temu

Rozwód przyjaciół

Czy można pozostać przyjaciółmi, gdy wasi najbliżsi przyjaciele się rozwodzą?
Myślałam, iż rozwód dotyczy tylko męża i żony.
Okazało się, iż dotyka też wszystkich, którzy z nimi przyjaźnili

Nasza paczka ukształtowała się w Łodzi, a dokładniej w jej przedmieściach tam, gdzie ciągną się długie ulice z niemal identycznymi domkami, równo przystrzyżonymi trawnikami i skrzynkami na listy przy drodze.
Na początku spotykaliśmy się na kursach nowego życia, na imprezach miejscowej społeczności, na dziecięcych urodzinach i szkolnych przedstawieniach. Po kilku latach nikt już nie wyobrażał sobie świąt i weekendów bez siebie.

W naszej grupie było sześć par.
Ja z mężem.
Ewa z Adamem najbliżsi nam.
I jeszcze cztery rodziny z dziećmi w podobnym wieku.
Nasz kalendarz był zapełniony jak u wielkiej rodziny:

Lato wyjazdy nad jezioro, grillowanie, kukurydza z ogniska i Święto Niepodległości w parku z fajerwerkami.
Jesień jabłka z cydrem, Halloween i Wigilia.
Zima narty, Święta Bożego Narodzenia, Sylwester i dziecięce ferie w Zakopanem.
Wiosna Wielkanoc z tradycyjnymi śniadaniami.

Wydawało się, iż ta przyjaźń przetrwa wiecznie.
Aż pewnego dnia Ewa zadzwoniła i spokojnie oznajmiła:
My z Adamem się rozwodzimy.

Zamarłam jak zawieszony komputer. Oni byli przecież idealną parą! Żadnej chmurki na ich niebie rodzinnym A może po prostu woleliśmy tego nie widzieć, bo tak było łatwiej?
W końcu wydukałam pierwszą myśl, która przyszła mi do głowy:
A co z naszym Wigilią u was w piwnicy? Obiecałaś, iż zrobisz karpia z rodzynkami

Udało się jednak zorganizować święto, tylko u mnie nie można było zmarnować ryby.
Adam przyszedł z nową znajomą.
Jesteśmy przecież cywilizowani mruknął niepewnie do przyjaciół.

Piękna kobieta, ledwie trzydziestka, włosy do pasa, nogi jak u modelki, a spodenki ledwo zakrywające pośladki. Mężczyźni dyskretnie połykali ślinę, żony przewracały oczami.
Ewa prychnęła:
No, no, zobaczymy, jak zaśpiewa, gdy odkryje, jaki on jest skąpy!
I nagle zwróciła się do mnie:
Ty adekwatnie po czyjej jesteś stronie?!

Święto zostało zepsute.
W odwecie Ewa na następne urodziny przyprowadziła jakiegoś wiekowego nudziarza w workowatym garniturze i okrągłych okularach. Cały wieczór prawił mądre przemowy, przeplatane płaskimi dowcipami, i w końcu zamilkł, nie zyskując poparcia ani od kobiet, ani od mężczyzn.

W domu dawna para stała się głównym tematem rozmów.
Żony solidarnie wspierały Ewę.
Mężowie, choć udawali oburzenie postępkiem Adama, w duchu mu zazdrościli.

Rozpoczęła się skomplikowana dyplomacja.
Na moje urodziny zaprosiliśmy tylko Ewę z dziećmi żeby maluchy się nie nudziły.
Na letnie grilowisko Adama z kolejną laleczką: tam wszyscy tylko jedzą i piją, nie trzeba gadać.
Najtrudniejsze były jednak jubileusze.

Kasia, szykując się do srebrnego wesela, wzdychała dramatycznie przez telefon:
Gosia, nie wiem, jak ich posadzić. Nie wytrzymamy tej wymiany spojrzeń.
Spędziłyśmy z nią godzinę, rysując plan stołu:
Adama z dziewczyną w kąt za filar.
Ewę przy kominku, blisko deserów.
Dzieci gdzie się da.
Może się uda, ktoś zachoruje i nie przyjdzie? westchnęła z nadzieją Kasia, po czym szepnęła przeprosiny samej sobie.

Kulminacja nastąpiła na zakończeniu szkoły ich córki.
Sala ulubionej pizzerii, kwiaty, balony, muzyka.
Ewa po jednej stronie długiego stołu.
Adam po drugiej.
A pośrodku tort jak linia demarkacyjna.

Adamowa piękność z głębokim dekoltem, ku uciesze chłopców, przeglądała telefon. Żony rzucały mężom ostre spojrzenia. Mężowie udawali, iż interesuje ich tylko pizza.
Spróbowałam rozładować napięcie:
Ważne, iż oboje tu jesteście. Dziecku radość
Chłód był taki, iż pizza zamieniła się w lód.

Z czasem wszystko się ustabilizowało.
Częściej spotykałyśmy się z Ewą było ciekawiej i bezpieczniej.
Z Adamem kontakt ograniczył się do rzadkich lajków i przypadkowych spotkań w Biedronce.

I zrozumiałam jedną prostą rzecz: rozwodzą się nie tylko mąż i żona. Trochę rozwodzą się też przyjaciele.
Teraz każde nasze święto to jak posiedzenie Rady Bezpieczeństwa: ścisły protokół i przemyślane miejsca przy stole.

Na przykład Wigilię obchodzimy na dwa etapy:
Najpierw z Ewą karp i kutia.
Potem z Adamem schabowy i jego kolejna laleczka w minispódniczce.

Ostatnio pomyślałam:
jeśli jeszcze ktoś się rozwiedzie, będziemy musieli zakładać osobne czaty na każde święto.
Przyjaźń niby żyje, ale teraz jest jak karta w Biedronce indywidualna, z ograniczeniami i ścisłymi zasadami użytkowania.

Czasem wydaje mi się, iż gdyby można było oficjalnie rozwieść się po przyjacielsku,
my też byśmy podpisali papiery
tylko bez adwokatów i alimentów,
ale z harmonogramem grillów i prawem do wspólnych przyjaciół tylko w weekendy.

Rozwód to zaraźliwa sprawa. choćby gdy jest cudzy

Idź do oryginalnego materiału