Rozśmiesza widzów od 26 lat, miał problemy przez swoje imię. Jaki Abelard Giza jest prywatnie?

viva.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: fot. Engelbrecht/AKPA


Jego celne i często ostre żarty widzowie uwielbiają od wielu lat. Ci najwytrwalsi od 26, bo właśnie od tylu Abelard Giza rozśmiesza ze sceny. To jednak niejedyne jego zajęcie. Na liście swoich zawodów ma też bycie reżyserem, aktorem, producentem, scenarzystą i kabareciarzem. Oddani fani talentu komika pamiętają czasy grupy kabaretowej i muzycznej Limo, którą współzałożył i która działała w latach 1999-2014. Dziś jest głównie stand-uperem, ale i… tatą i mężem. Jaki ulubieniec publiczności jest, gdy gasną światła kamer?

Abelard Giza – imię, pochodzenie, rodzice, dziadek

Choć Abelard Giza urodził się w Gdańsku, wielu doszukiwało się w nim zagranicznych korzeni. Także poprzez egzotycznie brzmiące imię. Komik przyznał w jednym z wywiadów, iż w czasach szkolnych bywało ono problematyczne, bo rówieśnikom zdarzało się z niego naśmiewać. Dorastający Abelard gwałtownie jednak umiał poradzić sobie z tymi, dla których był powodem do drwin.

Sam jest dumny ze swojego imienia, bo przypomina mu o ukochanym dziadku Hugonie Laseckim – malarzu i rysowniku. „Chciał mieć syna Abelarda. Ale urodziła mu się córka Heloiza, czyli moja mama. Obiecała dziadkowi, iż jeżeli będzie miała chłopca, to uczyni zadość jego niespełnionym marzeniom”, opowiadał stand-uper w jednym z wywiadów.

Co jeszcze wiemy o jego krewnych? W sieci znajdują się informacje o młodszym bracie Abelarda – Hugonie, który poszedł w ślady dziadka i żyje z malarstwa. Znaleźliśmy też wzmiankę o tym, iż imię taty komika to Mirosław – który był pracownikiem Stoczni Gdańskiej.

Abelard Giza o swojej pracy

Więcej, niż ćwierć wieku w jednym zawodzie to ogromny sukces! Wie o tym kabareciarz, który już za czasów szkolnych czuł, co będzie jego życiowym przeznaczeniem. Mimo skończenia politologii w Gdańsku zawodowo wolał bawić innych. „Zaczynałem od jasełek, przedstawień, kabaretu licealnego i studenckiego”, opowiadał w TV Słupsk i dodawał, iż marzył też o byciu reżyserem, ale ostatecznie poczuł, iż to nie jest zajęcie dla niego.

Tak jak i świat polityki… „Mam to szczęście, iż robię to, co robię już od studiów. Ja co prawda skończyłem politologię, ale dobrze dla polskiej polityki, iż nie poszedłem w tamtą stronę. Jest wystarczająco śmiesznie tam beze mnie – tak śmiesznie, iż można zawału dostać”, dodawał w tym samym wywiadzie.

Dziś jeździ po Polsce ze swoimi programami stand-uperskimi i wypełnia wszystkie zarezerwowane sale. A ponieważ uważa, iż żartować można ze wszystkiego, w przeszłości nie wszystkie jego występy spodobały się opinii publicznej…

Kontrowersje wokół Abelarda Gizy. Żart o papieżu

Był rok 2013, gdy w TVP2 w programie „Tylko dla dorosłych” Abelard Giza zażartował sobie z Papieża. „To, co teraz się dzieje na scenie księżowskiej, z papieżem, pokazuje, iż papież jest tylko zwykłym facetem. Wiemy, iż ma swoje wady, zalety, iż ma fajną funkcję... Ale to jest zwykły człowiek. Na przykład puści bąka... Nie! Papież? No tak, normalnie. Zjada, przełyka, trawi. To nie zabierają tego anioły? Nie, to jest zwykły facet", mówił wtedy.

Jego wypowiedź odbiła się szerokim echem. Wielu przedstawicieli Kościoła wyraziło ubolewanie nad tego rodzaju humorem, a sam komik stracił choćby kilka angaży. Jednym z podmiotów, które odwołały jego występ, było miasto Skierniewice.

Oburzeni posłowie Prawa i Sprawiedliwości skierowali choćby wniosek do prokuratury za obrażanie uczuć religijnych. Ale ta odmówiła podjęcia się wszczęcia postępowania.

Książka Abelarda Gizy. Pisał o narkotykach

Co ciekawe, na rynku jest do kupienia kilka książek standupera. W jednej z nich „Łapy precz od żartów” z 2018 roku ulubieniec publiczności przyznał, iż zażywał w życiu narkotyki i nie zamierza tego ukrywać. „Nie chcę kłamać w książce. choćby jeżeli temat dotyczy narkotyków. To, co przeżyłem, było fajne, ale ta kraina potrafi być bardzo niebezpieczna. Nie zamierzam mówić, iż to jest tylko emocjonalna podróż w głąb siebie. Trzeba mieć świadomość, iż to podróż po ostrzu noża, z której można nie wrócić. Jak we wszystkim warto mieć różne punkty widzenia, dlatego żeby zgłębić ten temat, należy przeczytać nie tylko naszą książkę, ale co najmniej dziesięć pozycji w stylu "Oswoić narkomana" Roberta Rutkowskiego”, opowiadał w Onecie.

Czy stand-uper nie widział żadnych zagrożeń w tym, żeby otwarcie wypowiedzieć się na ten temat? „Nie chodzi o to, żeby przeczytał to 12-latek, którego jedyną refleksją po lekturze będzie chęć sięgnięcia po kryształ. Nie wierzę w to, iż gry komputerowe zabijają. To nie jest tak, iż chłopak zagra w coś, a potem idzie ze strzelbą do szkoły. To kwestia pustki w życiu, depresji, braku kontaktu z rodzicami i setki innych czynników.

[…] Nie miałem problemu, aby pisać o narkotykach. W książce wspominam o tym, iż byłem parę razy w tych światach, ale mówię też o bazie, którą muszę mieć w życiu i do której chcę wrócić. o ile ktoś wyczyta z tego tylko słowo "wziąłem", to znaczy, iż to on ma problem i próbuje sobie szukać pretekstu, żeby sobie to wytłumaczyć”, dodawał w rozmowie z Pawłem Czernichem.

Szczerości kabareciarz nie unika też w kontakcie z córkami.

Córki i żona – Abelard Giza prywatnie

Od kilku lat Abelard Giza jest szczęśliwym mężem. Daria Zarówna-Giza to fotografka i właścicielka pięknej przestrzeni w jednej z gdańskiej kamienic. To właśnie ją można wynająć od Darii na zorganizowanie sesji czy warsztatów.

O ceremonii ślubnej pary wiadomo tyle, ile zdradzono na stronie fotografa, który odpowiadał za uwiecznienie uroczystości państwa młodych. „Nietypowe wesele i ceremonia zaślubin Darii i Abelarda przygotowane przez “W korcu maku” odbyła się w Fabryce Batycki w Gdańsku. To wyjątkowe miejsce, które nigdy nie sądziłem, iż dobrze sprawdzi się na przeprowadzenie takich uroczystości, jak ślub czy wesele. Daria i Abelard nie tylko tym zaskoczyli swoich gości. Przez całą uroczystość tworzyli ciepłą i rodzinną atmosferę, która udzielała się wszystkim obecnym”, czytamy w relacji Michała Iwaszki.

Sam Abelard mówi o swojej ukochanej niewiele. W jednym z wywiadów ujawnił jednak, iż to ona jest pierwszą recenzentką jego skeczy. Ona też ocenia, czy nie za dużo w nich nawiązań do prawdziwych wydarzeń z życia ich rodziny. „Próbuję swoich pomysłów na żonie. Ona jest pierwszym słuchaczem. Także dlatego, iż ja mówię na scenie dużo o sobie, o nas, o dzieciach, o naszym życiu. Zawsze chcę, żeby ona wiedziała, z czym zamierzam wystąpić. Żeby dała mi pieczątkę akceptacji, iż wszystko, co przygotowałem, jest w porządku. Bo ja tracę czasem do tych rzeczy dystans, a chciałbym, żeby moja rodzina czuła się z tym, z czym występuję, dobrze. Ja też nie opowiadam żadnych intymnych historii, tylko uniwersalne, przy których widzowie, śmiejąc się myślą „wow, mam tak samo””, opowiadał stad-uper w podcaście Wywiadowcy.

„Dużo załatwiamy w domu śmiechem. Czasem się z czegoś zaśmiejemy i już sytuacja rozwiązana. I to dobrze działa”, dodawał.

Komik jest też tatą dwóch córek –starszej o imieniu Mia i młodszej, Idy. To właśnie im poświęcił jeden z wpisów na swoim Facebooku.

A za jakiego ojca się uważa? „Codziennie mam lęki, czy nie robię krzywdy swoim dzieciom. Nie wiem, czy jestem dobrym tatą. Chciałbym być jak najlepszym. Nie potrafię im kłamać, co w dzisiejszym świecie nie jest łatwe”, opowiadał w Onecie. Z kolei kilka lat temu w jednej z reklam pozował na rękach z ukochanymi dziewczynkami.

CZYTAJ TEŻ: Tomasz Majer – od baru mlecznego do królewskiej sceny kabaretu. Jak artysta z Głogowa podbił serca publiczności?

Idź do oryginalnego materiału