W nowojorskim sądzie federalnym rozpoczął się długo wyczekiwany proces Seana "Diddy’ego" Combsa. Już pierwszy dzień rozprawy dostarczył emocji nie tylko za sprawą poważnych zarzutów, ale też... zaskakującego poczucia humoru sędziego.
Proces Diddy’ego ruszył z przytupem. Sędzia porównał akta do „Władcy pierścieni”!
Sędzia Arun Subramanian zaskoczył wszystkich, gdy z dystansem podszedł do skomplikowanej natury sprawy. W sali rozpraw żartował z liczby pseudonimów artysty oraz porównał obszerną dokumentację procesową do kultowej trylogii „Władca pierścieni”. Combs, znany też jako Puff Daddy, Diddy, P. Diddy, a ostatnio po prostu "Love", od miesięcy przebywa w nowojorskim Metropolitan Detention Center. Tym razem jednak pojawił się w sądzie w eleganckim garniturze i z okularami do czytania – to efekt specjalnej zgody sędziego. Raper uniknął więziennego uniformu, co pozwoliło mu zachować medialny wizerunek – mimo ciążących na nim poważnych oskarżeń.
CZYTAJ TEŻ: Tego nikt się nie spodziewał. Mama P. Diddy'ego przerywa milczenie, ostro komentuje aferę z synem

Kulisy rozprawy P. Diddy'ego
Przypomnijmy, iż Combs usłyszał aż pięć poważnych zarzutów, które – jeżeli zostaną potwierdzone – mogą posłać go do więzienia na długie lata. Wśród nich są: handel ludźmi w celach seksualnych z użyciem siły, oszustwa lub przymusu; transport kobiet w celu prostytucji; udział w spisku o charakterze mafijnym (racketeering); dodatkowy zarzut związany z handlem ludźmi; kolejny przypadek transportu na potrzeby prostytucji.
W kwietniu 2025 r. prokuratura ujawniła nowe dowody, które dodatkowo obciążyły rapera. Sprawa nabrała tempa i jeszcze większego rozgłosu.
Sędzia Arun Subramanian nie ukrywa powagi sytuacji. W swojej wypowiedzi odwołał się do sprawy Ghislaine Maxwell, skazanej wspólniczki Jeffreya Epsteina. To porównanie jasno wskazuje, z jakim kalibrem oskarżeń mamy do czynienia – i jak duże konsekwencje mogą spotkać Diddy’ego.
Już na początku procesu wiadomo, iż wybór ławy przysięgłych nie będzie prosty. Rozmowy z kandydatami realizowane są częściowo za zamkniętymi drzwiami – wszystko w trosce o prywatność i skalę sprawy. Sam proces potrwa ok. ośmiu tygodni i już teraz przyciąga uwagę mediów z całego świata.
Diddy przez dekady budował pozycję jednego z najpotężniejszych ludzi w branży muzycznej. Ale teraz jego wizerunek, biznes i legenda wisi na włosku. Sprawa, która toczy się w sądzie, to nie tylko dramat jednostki – to symboliczny moment rozliczenia show-biznesu z przemocą, wykorzystywaniem i nadużyciami władzy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wyciekły kolejne szczegóły sprawy, raperowi grozi choćby dożywocie. Rusza proces P. Diddy'ego
Źródło: Plejada.pl.
