Rozczarowani – recenzja 5. części. Happily Ever After

popkulturowcy.pl 1 rok temu

Po ponad roku przerwy wracamy do naszego ulubionego trio z Dreamlandu, by ponownie towarzyszyć im w czasie kolejnych absurdalnych przygód. Jednak tym razem spotykamy się z naszymi bohaterami po raz ostatni. Jak zakończą się losy Rozczarowanych? Czy uda im się ocalić królestwo przed złowrogą Dagmar i jej podopiecznymi?

Rozczarowani szybko wciągają widza w kolejne zawirowania fabularne, a akcja serialu ani myśli na chwilę się zatrzymać. Piąty sezon serialu rozpoczyna się tuż po wydarzeniach z finałowego odcinka czwartej części. Zła Bean zostaje pokonana, a nasza główna bohaterka cudem unika śmierci z rąk matki. Dagmar obejmuje tron Dreamlandu, a główni bohaterowie muszą obmyślić plan, jak uratować królestwo przed panowaniem złej królowej.

W tym celu Bean wraz ze swoją ukochaną Morą wyrusza do Steamlandu, by znaleźć króla Zöga i odbić swoich przyrodnich braci z Galerii Dziwaków. Po drodze czekają na nią znajome miejsca, osoby (mniej lub jeszcze mniej przyjaźnie nastawione) oraz całkiem nieprzyjemna przepowiednia. Z kolei Elfo, Luci oraz Dziewka od mopa pozostają na zamku i starają się pokrzyżować plany Dagmar w przejęciu władzy nad królestwem. W trakcie przygód naszych bohaterów dowiemy się również: kto zastrzelił Elfo, kim jest ojciec Luciego, jak nazywa się i kim tak naprawdę jest Dziewka od mopa, skąd bierze się magia w Dreamlandzie i dlaczego Bóg nie reaguje na zło panoszące się na świecie oraz czy Wszechmogący jest… śmiertelny?

Muszę przyznać, iż choć jestem wielką fanką całej serii Rozczarowanych, moim zdaniem poprzednia, czwarta część tej animacji nie utrzymała poziomu wcześniejszych odsłon i dość mocno zmarnowała swój potencjał. Dlatego też, siadając do piątego, finałowego sezonu serialu, mocno obawiałam się, iż okaże się on równie słaby jak jego poprzednik. Z ulgą mogę jednak śmiało powiedzieć, iż tak się nie stało. Choć pierwsze epizody piątej części niekoniecznie angażują, tak z odcinka na odcinek poziom wzrasta. Fabuła serialu wciąga i nie pozwala oderwać się od ekranu. Humor i serwowane żarty śmieszą, a akcja dobrze się rozwija. Nie brakuje też kilku twistów, które niekiedy potrafią zaskoczyć widza. Całość dopełnia udana, a miejscami naprawdę bajkowa animacja.

Bardzo podoba mi się, iż na zakończenie serii wracamy do wcześniej ukazanych krain i miejsc. Ponownie spotykamy też zaprezentowane nam już postacie. Każdy wątek, jak i bohater dostaje tutaj swoje mniej lub bardziej szczęśliwe zakończenie (a obu mamy tu naprawdę dużo!). Słodko-gorzki finał serialu doprawdy satysfakcjonuje. Osobiście jednak dalej mam uraz do twórców za to, jak zakończyli wątek Luciego.

fot. kadr z serialu

Mimo wszystko Rozczarowani posiadają jednak swoje wady. jeżeli chodzi o nielogiczność wydarzeń – zostaliśmy już do tego przyzwyczajeni (sam serial zresztą komentuje tę przypadłość). Jednak mnogość pojawiających się wątków i bohaterów może doprawdy zdezorientować widza. Dochodzi do tego fakt, iż po ponad roku czekania wiele zdarzeń oraz postaci po prostu nie pamiętamy (choć doceniam, iż serial krytykuje również i to). Momentami więc można się pogubić, co niestety będzie nam odbierało część zabawy podczas oglądania.

Zobacz również: Ahsoka – recenzja odcinków 1-2. Nadchodzą „Rebelianci„

Kolejną wadą jest również fakt, iż przez większość piątego sezonu Rozczarowanych, trójka głównych bohaterów – Bean, Elfo oraz Luci – zostaje rozdzielona. Oczywiście postacie te dalej bawią i angażują (szczególnie Luci, którego postać niezmiennie pozostaje genialna), jednak ubywa nam przez to tej chemii między nimi. To właśnie Bean, Elfo i Luci byli od początku serialu przedstawiani razem. Szkoda, iż tak mało jest chwil, kiedy znów wspólnie pojawiają się na ekranie.

fot. kadr z serialu

Rozczarowani część piąta to naprawdę dobre zakończenie całej serii. Chociaż początek sezonu może lekko znużyć (uganianie się za bezgłową Złą Bean przez większość czasu było doprawdy denerwujące), tak warto przebrnąć przez niego i obejrzeć sezon do końca. Mimo kilku wad, finał Rozczarowanych stanowi mieszankę pełną czarnego humoru, absurdalnych sytuacji, nietypowych bohaterów i kilku trafnych spostrzeżeń – czyli wszystkiego, za co kochamy tę serię. Nie pozostaje więc nic innego niż porzucić swoje obowiązki i po raz ostatni powrócić do Dreamlandu.

Źródło grafiki głównej: Rozczarowani // Netflix


Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę
Idź do oryginalnego materiału