Roman Polański nie schodzi z czołówki gazet, choć konsekwentnie odmawia wywiadów i publicznych wystąpień. Tym razem zrobił wyjątek. Jego benefis podczas niedawnego IX Forum Kultury Warmii i Mazur, który odbył się w Hotelu HP Park w Olsztynie wzbudził ogromne zainteresowanie. „Nie wiem, co interesującego mogę powiedzieć”, zaczął. „Czy jest jakieś miejsce, gdzie może pan wyjechać i zachować jeszcze anonimowość?”, padło pytanie. „Nie próbuję”, ripostował dowcipnie. Mimo swoich 92 lat wykazał się świetną formą. Podpisując piękny, artystyczny plakat ze swoją podobizną znów zażartował: „Niemożliwe, czy tak wyglądam? Jestem tu jakiś inny, niepodobny do siebie”.
Kaprysy Romana Polańskiego
Chwilę przed benefisem poprosił o ciastko i espresso. Był głodny. Życzenie reżysera zostało natychmiast spełnione. Dostał dwa kawałki pysznego sernika i kawę. „Poprosił też o szklankę czystej wody bez mięty i cytryny. To były jego jedyne kaprysy. Nie miał żadnych wymagań co do zakwaterowania, dostał jeden z apartamentów”, wspomina Dorota Kłyszewska, szefowa Hotelu HP Park, w którym Polański zatrzymał się na nocleg.
Spotkanie z reżyserem planowano od dawna. Jak powiedział Bogumił Osiński, szef Warmińsko-Mazurskiego Funduszu Filmowego i członek Polskiej Akademii Filmowej, było to jedno z cyklicznych wydarzeń honorujących twórców związanych z tym regionem. Benefisy mieli już m.in. Janusz Majewski, Allan Starski i Jerzy Skolimowski. Dołączył do nich Polański, który swój pierwszy fabularny film „Nóż w wodzie” nakręcił na mazurskich jeziorach, w okolicach Giżycka. Film przyniósł mu rozgłos, sławę i nominację do Oskara w 1964 r.
„Kiedy zacząłem szkołę filmową, zakochałem się w Mazurach. Przyjeżdżałem tutaj co roku. Miałem „bandę” przyjaciół, którzy tak samo kochali Mazury jak ja. I kiedy przyszedł moment na zrobienia pierwszego filmu, natychmiast po studiach, pomyślałem: gdzie? Na Mazurach! Tak powstał scenariusz do tego filmu”, mówił Polański przypominając, iż współautorem scenariusza był Jerzy Skolimowski, przyszły wybitny reżyser i scenarzysta.
Polański — mazurska pogoda i szpital…
Polański wspomniał, iż zdjęcia były bardzo trudne, kręcone na wodzie, nie pomagała też kapryśna mazurska pogoda, a debiutująca w filmie aktorka była mocno zestresowana. W „Nożu w wodzie” zagrali też Zenon Niemczyk i Zygmunt Malanowicz. Reporter lokalnej gazety napisał, iż ekipa filmowa to grupa młodzieńców, która fundusze przeznaczone na kinematografię trwoni na pływanie luksusowym jachtem i przejażdżki ekstrawaganckim Mercedesem. „Jak państwo widzą, takie są moje pierwsze kontakty z prasą”, żartował Polański. Samochód gwałtownie wymieniono na Peugeota, żeby nie wzbudzić ogólnonarodowej histerii. Niestety, po zdjęciach doszło do wypadku. Wracali z pleneru, była jesień, dużo liści na drodze, auto wpadło w poślizg i wjechało w drzewo. To był dość przerażający widok, jak wspominał Polański, bo kiedy wyszedł z samochodu, zobaczył, iż drzewo wyrasta z …motoru. Ze złamaną podstawę czaszki trafił do miejscowego szpitala, gdzie spędził dwa tygodnie.
Starski: "praca z Romanem zawsze miała sens”
Zdarzają się przy kręceniu zdjęć wesołe momenty, ale film to nie jest bajka, jak mówił scenograf Allan Starski, zdobywca Oskara za „Pianistę”. Zwykle wszyscy chcą dać z siebie maksimum swoich możliwości, a często budżet jest ograniczony i producenci mają swoje wymagania. „Reżyser musi mi imponować. jeżeli powie, jak film ma wyglądać i ja w to w stu procentach uwierzę , to wówczas praca ma sen. I praca z Romanem zawsze miała sens”, dodał.
Przy „Pianiście” wszyscy pracowali jak w transie. Odtworzenie powojennych ruin Warszawy okazało się piekielnie trudne. „Zrobić scenografię pięknej, przedwojennej Warszawy to nie jest wielka trudność, ale jak zrobić zburzoną Warszawę?” zastanawiał się Andrzej Wajda. Udało się — film zdobył trzy Oscary za reżyserię, scenariusz i rolę Brody’ego.
Biedrzycka-Sheppard: „jest bystry, nic nie przeoczy”
„Roman ma ze swoimi współpracownikami na planie bardzo bliski kontakt. Wie, co chce w filmie osiągnąć i potrafi to przekazać”, mówiła Anna Biedrzycka-Sheppard, kostiumolożka, trzykrotnie nominowana do Oscara. Nauczyła się podczas pracy z nim , iż trzeba realizować sny reżysera i nie ma rzeczy niemożliwych. Zrobiła z nim „Pianistę” i „Oliwiera Twista”. „To jedyny reżyser, który interesuje się wszystkim, co go otacza w filmie. Niczego nie przeoczy.” Pamięta, jak przychodził do garderoby, głaskał płaszcz i mówił, iż taki płaszcz pamięta jeszcze sprzed wojny. Był wówczas chłopcem, ale już wtedy miał niesamowitą zdolność obserwacji. Albo rysował, jak mają wyglądać buty bohatera. „To, czego mnie nauczył w tych dwóch filmach, stało się moim znakiem rozpoznawczym. Robiąc kolejne filmy, zawsze myślałam, jak on by to ocenił.”
Skolimowski: „przyjaźnimy się i lubimy swoje filmy…”
Jerzy Skolimowski, reżyser i współautor scenariusza do ostatniego filmu Polańskiego „Pałac”, widział go kiedyś grającego w Paryżu po francusku Amadeusza w sztuce Petera Shaffera . „To było coś niezwykłego. Ale nie rywalizujemy ze sobą. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności lubimy swoje filmy, a to bardzo pomaga w przyjaźni”, powiedział. Czy jest szansa, iż wspólnie nakręcą film na Warmii i Mazurach, gdzie zaczęła się ich wspólna przygoda filmowa? „Jestem gotów”, wyznał Skolimowski, na co zareagował Polański „Chyba jakiś filozof powiedział, iż nie można wchodzić dwa razy do tej samej wody. Bo to już nie ta sama woda i nie ten sam pływak”.














