Panie, przeminął jeszcze jeden dzień...
Było kilka niepotrzebnych spotkań,
Trochę obojętnych słów,
Trochę obojętnych pożegnań
I garść mało owocnych rozmyślań,
Które zgasły
I pierzchły.
I nic z nich nie pozostało.
I był jeszcze wiersz,
W którym usiłowałem opisać
Krajobrazy niewysłuchanych modlitw,
Ale poza zapachem spalenizny
Po zwęglonym czasie
Niczego nie zdołałem utrwalić.
I nic z niego nie pozostało.
I była modlitwa wieczorna
Za spokój ludzi dawno umarłych
I niepomiernie zdziwionych,
Ze ktoś jeszcze o nich pamięta
W tym świecie,
Cierpiącym na zanik pamięci.
I pozostał tylko smak goryczy.
I tak przeminął, Panie, jeszcze jeden dzień,
A teraz przykładam ucho do ściany nocy
I nadsłuchuję...
.
Usłyszę?
Nie usłyszę?
Roman Brandstaetter