W 2024 roku branża filmowa i kina przez cały czas odbudowywały się po pandemii, a dla Hollywood był to dodatkowo czas powrotu do normy po zeszłorocznych strajkach aktorów i scenarzystów, które wstrzymały znaczną część produkcji na kilka miesięcy oraz doprowadziły do przesunięć premier wielu filmów. Choć procesy mające na celu przywrócenie branży do stanu sprzed 2020 roku mogły nie mieć bezpośredniego wpływu na wysokość odnotowanych w tym roku przychodów, to oferta przygotowana przez studia i dystrybutorów nie była najwyraźniej wystarczająco atrakcyjna, by udało się przebić wynik z roku poprzedniego. Co więcej, szacowane w tej chwili na $30,5 mld przychody z globalnej sprzedaży biletów oznaczają 10-procentowy spadek względem 2023 roku ($33,9 mld). Już pod koniec zeszłego roku pojawiały się głosy sugerujące nieznaczny spadek przychodów w 2024 roku względem poprzedniego. Choć szacunki te były oparte jedynie na domniemanym finansowym potencjale premier największych hollywoodzkich studiów filmowych, to dwanaście miesięcy później otrzymujemy potwierdzenie, iż były one celne. Ogólnie można założyć, iż większość tegorocznych premier spisała się mniej więcej zgodnie z oczekiwaniami, choć – jak to bywa – część z nich zaskoczyła swoimi wynikami pozytywnie, a część mocno rozczarowała. Duże klapy finansowe można wprawdzie zliczyć na placach jednej ręki, jednak biorąc pod uwagę filmy, które je podniosły, są one bardzo bolesne.
Tegoroczna oferta Hollywood była znów oparta głównie na znanych markach i seriach. Najbardziej dochodowymi filmami nienależącymi do jakichkolwiek franczyz (choć w obu przypadkach opartymi na powieściach) były "It Ends with Us" oraz "Dziki robot", których globalne przychody wyniosły odpowiednio $350 i $325 mln. Najbardziej dochodowym w pełni oryginalnym filmem były jednak "Istoty fantastyczne". Kosztująca $110 mln produkcja, za reżyserię której odpowiada John Krasinski, zarobiła na całym świecie wprawdzie przyzwoite $190 mln, ale taki wynik niekoniecznie będzie zachęcał do inwestowania w podobne projekty w przyszłości. Ogromne sukcesy kontynuacji "W głowie się nie mieści" i "Vaiany", a także czwartej części "Gru i Minionków", która zbliżyła się do miliarda ($970 mln), oraz "Kung Fu Pandy 4" (blisko $550 mln) utwierdzają w przekonaniu, iż choć kino familijne ma się bardzo dobrze, to dużym zainteresowaniem cieszą się przede wszystkim sprawdzone marki. Nie dziwią więc plany Pixara i Disneya, które wskazują na skupienie się na kolejnych sequelach popularnych serii kosztem oryginalnych filmów, szczególnie po kilku dotkliwych porażkach tych drugich w ostatnich latach.
Zapraszamy na specjalną sekcję Filmwebu podsumowującą rok 2024!
Poznaj najpopularniejsze i najwyżej ocenianie filmy na Filmwebie. Sprawdź najlepiej oceniane serialowe role roku. Zobacz, jakie były zdaniem użytkowników najlepsze gry 2024 roku. Oraz poznaj najpopularniejszych w 2024 roku
ludzi kina.
To wszystko i jeszcze więcej znajdziesz w Filmwebowym Podsumowaniu 2024 roku
"Diuna 2"
Pod tym względem wyróżniają się na pewno dwie produkcje studia Warner Bros., dla którego początek roku był jednak bardzo udany. Najpierw w pierwszy weekend marca wystartowała "Diuna: Część druga", która wyraźnie przebiła wyniki poprzednika i ostatecznie zarobiła ponad $700 mln, stając się pierwszym dużym przebojem 2024 roku. Zaledwie kilka tygodni później świetnie spisała się "Godzilla i Kong: Nowe imperium", która wygenerowała na całym świecie ponad $570 mln. Na pierwszą porażkę nie trzeba było jednak długo czekać. W maju "Furiosa: Saga Mad Max", mimo dobrego przyjęcia przez krytyków i widzów, nie powtórzyła wyczynu "Mad Maxa: Na drodze gniewu". Film z 2015 roku nie był wprawdzie dużym przebojem w kinach (przy budżecie rzędu $150 mln zarobił na całym świecie $380 mln), jednak zebrał świetne recenzje oraz został nagrodzony sześcioma Oscarami. Prequel poświęcony Furiosie, na którego produkcję przeznaczono $168 mln, wygenerował w światowych kinach niespełna $175 mln, co plasuje go w czołówce tegorocznych rozczarowań finansowych. Natomiast w październiku klapę poniosła kontynuacja innego nagrodzonego Oscarami (w tym przypadku dwoma) kinowego przeboju. Podczas gdy "Joker" stał się w 2019 roku pierwszym filmem z kategorią wiekową R z przychodami powyżej miliarda dolarów, "Joker: Folie a Deux" zakończył swój pobyt w światowych kinach z przychodami nieznacznie przekraczającymi $200 mln. W przeciwieństwie do stosunkowo "niedrogiego" poprzednika, którego budżet wyniósł tylko ok. $60 mln, część druga kosztowała aż $200 mln, co oznacza, iż przyniosła studiu ogromne straty. Na domiar złego zebrała fatalne recenzje oraz niskie oceny od widzów, co przypieczętowało jej status jako bodajże największej porażki finansowej tego roku. "Joker 2"
Wyniki kontynuacji bardziej ambitnych filmów z ostatnich lat, które gwałtownie zyskały miano kultowych, wyraźnie pokazują, czego widzowie nie chcą oglądać. Trend ten zdają się także potwierdzać rezultaty takich filmów, jak "Gladiator II" czy "Mufasa: Król Lew". Ten pierwszy sprzedaje się wprawdzie nieźle i zarobi w rozrachunku końcowym mniej więcej tyle samo, co "Gladiator" (ok. $450 mln, bez uwzględnienia inflacji), jednak biorąc pod uwagę gigantyczny budżet (z początkowych $165 mln wzrósł on podobno ostatecznie do $250 mln) oraz koszty marketingu, na poziomie dystrybucji nie ma on większych szans na zyski. Z kolei pierwsze wyniki prequela "Króla Lwa" (choć premiera odbyła się zaledwie nieco ponad tydzień temu) wskazują na wyraźnie mniejsze zainteresowanie niż w przypadku poprzednika z 2019 roku, który na całym świecie zarobił ponad $1,66 mld. Na ten moment realistyczny wydaje się wynik końcowy w okolicach $600 mln, co przy budżecie na poziomie $200 mln będzie dla Disneya tylko "niezłym" rezultatem w roku, gdy studio to powróciło na sam szczyt Hollywood. "Gladiator II"
Po fatalnym 2023 roku z licznymi rozczarowaniami finansowymi Disney stał się znów najbardziej dochodowym hollywoodzkim studiem. Pokazują to globalne przychody, które tylko w tym roku przekroczyły pułap $5 mld (w tym nieco ponad $2 mld z samej Ameryki). Od początku pandemii żadne inne studio nie było w stanie odnotować tak wysokich przychodów w jednym roku kalendarzowym. Na tak ogromny sukces składają się świetne indywidualne wyniki zaledwie kilku tytułów. Najwyższymi dochodami może pochwalić się "W głowie się nie mieści 2", które – chyba jednak dość niespodziewanie – nie tylko przekroczyło pułap miliarda w światowych kinach, ale także $1,5 mld i zbliżyło się ostatecznie do $1,7 mld, co daje animacji ósme miejsce na liście najbardziej dochodowych filmów wszech czasów. Drugim "miliarderem" stał się "Deadpool & Wolverine", choć w tym przypadku można było spodziewać się dużego sukcesu. Jedyny tegoroczny film Marvela to zaledwie drugi w historii tytuł z kategorią wiekową "R", który przekroczył pułap miliarda w światowych kinach. Trzecia premiera w tym roku, która ma szansę na miliard, to też produkcja Disneya: "Vaiana 2". Jeszcze w styczniu tytułu tego próżno było szukać w kalendarium premier, jako iż miał on się pojawić w formie kilkuodcinkowego serialu na Disney+. Decyzja Boba Igera, dyrektora generalnego Disneya, o zmianie planów dystrybucyjnych i przerobieniu serialu na film kinowy okazała się strzałem w dziesiątkę. Kontynuacja "Vaiany" sprzedaje się świetnie i już dawno pozostawiła w tyle wynik końcowy swojego poprzednika ($685 mln). Poza tym Disney poradził sobie też bardzo dobrze, wznawiając serie przejęte od dawnego Foxa. "Królestwo Planety Małp" zarobiło na całym świecie niemalże $400 mln, natomiast "Alien: Romulus" kilka mniej, bo $350 mln. Względnie rozsądne budżety (pierwszy z nich kosztował $160 mln, drugi – $80 mln) sprawiają, iż w ogólnym rozrachunku można je uznać za sukcesy. "Deadpool & Wolverine"
Kolejny rok z rzędu odczuwalny jest spadek zainteresowania filmami opartymi na komiksach. Wydaje się jednak, iż tegoroczna oferta była wyjątkowo mało atrakcyjna dla fanów tego typu kina oraz niedzielnego widza. Jedyną kinową premierą kinową Marvela, a jednocześnie jedynym dużym sukcesem pośród ekranizacji komiksów pod względem finansowym oraz przyjęcia przez krytyków i widzów był wspomniany "Deadpool & Wolverine" ($1,34 mld). Dobrze sprzedał się "Venom 3: Ostatni taniec", który zarobił na całym świecie $475 mln. Był to jeden z aż trzech przygotowanych na ten rok filmów w uniwersum komiksowego studia Sony poświęconych przeciwnikom Spider-Mana. Dwie pozostałe nowości zostały przyjęte fatalnie i sprzedały się źle. "Madame Web" zarobiła $100 mln, czyli tyle, ile wyniósł budżet tego filmu. Tymczasem granemu jeszcze w kinach "Kravenowi Łowcy" choćby nie uda się dobić do tego pułapu. Póki co wygenerował on na całym świecie niespełna $50 mln przy budżecie na poziomie co najmniej $110 mln. Porażką zakończyła się również próba wskrzeszenia "Kruka", którego globalne przychody zatrzymały się na poziomie zaledwie $15 mln. Kosztująca $50 mln produkcja była jedną z wielu porażek finansowych studia Lionsgate. A gdy już się wydawało, iż filmy oparte na grach zaczynają zyskiwać na popularności kosztem adaptacji komiksów, Lionsgate wprowadziło do kin kosztujące ponad $100 mln "Borderlands". Film zarobił na całym świecie nieco ponad $30 mln. Tegoroczna oferta Hollywood była znów oparta głównie na znanych markach i seriach. Najbardziej dochodowymi filmami nienależącymi do jakichkolwiek franczyz (choć w obu przypadkach opartymi na powieściach) były "It Ends with Us" oraz "Dziki robot", których globalne przychody wyniosły odpowiednio $350 i $325 mln. Najbardziej dochodowym w pełni oryginalnym filmem były jednak "Istoty fantastyczne". Kosztująca $110 mln produkcja, za reżyserię której odpowiada John Krasinski, zarobiła na całym świecie wprawdzie przyzwoite $190 mln, ale taki wynik niekoniecznie będzie zachęcał do inwestowania w podobne projekty w przyszłości. Ogromne sukcesy kontynuacji "W głowie się nie mieści" i "Vaiany", a także czwartej części "Gru i Minionków", która zbliżyła się do miliarda ($970 mln), oraz "Kung Fu Pandy 4" (blisko $550 mln) utwierdzają w przekonaniu, iż choć kino familijne ma się bardzo dobrze, to dużym zainteresowaniem cieszą się przede wszystkim sprawdzone marki. Nie dziwią więc plany Pixara i Disneya, które wskazują na skupienie się na kolejnych sequelach popularnych serii kosztem oryginalnych filmów, szczególnie po kilku dotkliwych porażkach tych drugich w ostatnich latach.
"It Ends With Us"
W Polsce było zresztą podobnie: spośród rodzimych produkcji najlepiej spisały się te, które są kontynuacjami popularnych filmów lub tytułami nawiązującymi do znanych marek. Największym przebojem roku z widownią na poziomie niemalże trzech milionów również stał się film skierowany do dzieci i rodzin, "Akademia pana Kleksa". Ponad 1,8 mln widzów zgromadziła szósta część świątecznej serii, "Listy do M. Pożegnania i powroty". Dużym zainteresowaniem cieszyły się na początku roku "Sami swoi. Początek" (ponad 800 tys. widzów) oraz "Baby Boom, czyli Kogel Mogel 5" (ponad 600 tys. widzów). W pierwszej piątce najpopularniejszych polskich filmów znalazł się także "Za duży na bajki 2", który przyciągnął 615 tys. widzów i niemalże podwoił widownię pierwszej części z 2022 roku. "Akademia Pana Kleksa"
2024 rok potwierdził po raz kolejny siłę nostalgii także w Hollywood. Do najbardziej dochodowych tegorocznych premier należą kontynuacje filmów z lat 80. i 90. "Beetlejuice Beetlejuice" zarobił ponad $450 mln, stając się jednym z zaledwie trzech dużych przebojów Warner Bros. w tym roku. Z kolei dwa miesiące wcześniej "Twisters" wygenerował na całym świecie $370 mln. Podczas gdy w przypadku tego pierwszego można mówić o wygranej (budżet wyniósł "zaledwie" $100 mln), wynik tego drugiego nie oznacza jednoznacznie sukcesu. Kontynuacja "Twister" z 1996 roku kosztowała bowiem $155 mln, więc jeżeli można mówić o zyskach na poziomie dystrybucji kinowej, to są one raczej niewielkie. Oba tytuły są jednak dobrymi przykładami pewnej boxoffice'owej anomalii, która widoczna jest szczególnie w tym roku: znaczącej przewagi przychodów z Ameryki nad tymi z pozostałych krajów. Bardzo rzadko zdarza się, iż wysokobudżetowe produkcje skierowane do globalnej widowni spisują się zdecydowanie lepiej w amerykańskich kinach niż na rynku zewnętrznym. W przypadku filmu Tima Burtona 65% globalnych przychodów pochodzi z Ameryki, w przypadku "Twisters" jest to aż 72%. Do tego grona można zaliczyć także "Wicked", którego 68% zarobionych do tej pory niemalże $600 mln pochodzi z rynku amerykańskiego. Choć musicale są szczególnie popularne w Ameryce (i krajach anglosaskich), to niezbyt często mają one budżety produkcji tworzonych z nastawieniem na globalny sukces. A "Wicked", które kosztowało $150 mln, z takim nastawieniem prawdopodobnie powstało. Druga część trafi na ekrany kin już w listopadzie 2025 roku. "Twisters"
Skoro już mowa przyszłym roku – pierwsze prognozy dotyczące globalnych przychodów są optymistyczne i zakładają niewielki wzrost względem kończącego się właśnie roku. Jak podaje Variety, widzowie mają zostawić w kasach światowych kin $33 mld, co będzie jednak przez cały czas wynikiem o kilkanaście procent niższym od średniej z najlepszych pod tym względem lat 2017-2019. Proces przywracania branży do stanu sprzed 2020 roku nie zostanie zatem póki co zakończony, ale takie tytuły, jak "Avatar: Fire and Ash", "Jurassic World Rebirth", trzy nowości Marvela ("Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat", "The Fantastic Four: First Steps", "Thunderbolts"), "Superman" Jamesa Gunna, "Mission: Impossible: The Final Reckoning", "Zootopia 2" oraz kilka innych możliwych przebojów powinny znacząco przyczynić się do poprawy jej sytuacji. Nadzieję na ostateczny powrót do stanu sprzed pandemii daje kolejny rok z premierami, które pod względem boxoffice'owego potencjału przywodzą na myśl rekordowy rok 2019. 
Poznaj najpopularniejsze i najwyżej ocenianie filmy na Filmwebie. Sprawdź najlepiej oceniane serialowe role roku. Zobacz, jakie były zdaniem użytkowników najlepsze gry 2024 roku. Oraz poznaj najpopularniejszych w 2024 roku
ludzi kina.
To wszystko i jeszcze więcej znajdziesz w Filmwebowym Podsumowaniu 2024 roku