«Rodzona krew»

twojacena.pl 17 godzin temu

**Rodzona krew**

Michał, byłam u lekarza, zrobiłam badania. Jest źle. jeżeli nie zaczniemy gwałtownie leczenia, nie pociągnę długo. Potrzebne są pieniądze skomplikowana operacja, chemia, leki. Skąd je wziąć?

Niczyj, kochanie, wszystko będzie dobrze, jestem pewien! Jestem przy tobie! Coś wymyślimy!

Trzeba powiedzieć mamie, boję się o jej serce. Znowi się zdenerwuje. Ale nie mogę milczeć, i tak się domyśli. Lepiej ją przygotować.

Ewa nie mogła uwierzyć, iż to ją spotkało. Jeszcze taka młoda, choćby czterdziestki nie ma. Powinna żyć i żyć, a tu to nieszczęście.

Dobrze przynajmniej, iż nie jest sama jest Michał i jego syn Kuba, który stał się dla niej jak rodzony. Własnych dzieci Bóg nie dał, dlatego pierwszy mąż ją zostawił. pozostało matka, siostra, bratanek. Da radę, a oni ją wesprą.

Michał sam wychowywał syna. Żona wniosła pozew o rozwód i uciekła, gdy Kubie skończyły się dwa lata. Od tamtej pory nikt o niej nie słyszał.

Z Michałem Ewa poznała się w parku. Ona spacerowała z psem, on bawił się z synem. Rozmawiali, potem zaczęli się spotykać. Z nim było dobrze i bezpiecznie wyszła za niego z radością.

Najpierw mieszkali w jej mieszkaniu, które dostała po babci. Potem sprzedali i kupili większe, bo w tamtym było za ciasno we troje. Snuliśmy plany, a teraz wszystko się posypało.

Nie zwlekając, Ewa przyjechała do matki z tortem.

Mamo, tylko się nie denerwuj, ale muszę ci powiedzieć. Wykryli u mnie rak. jeżeli nie zacznę leczenia, to sama rozumiesz. Teraz z Michałem zastanawiamy się, skąd wziąć tyle pieniędzy

Ojej, Ewuniu, jak to Skąd rak? Przecież nic nie bolało, zawsze byłaś zdrowa i silna, nie to co Krysia. Od dziecka ciągałam ją po lekarzach. Co za nieszczęście

Tego Ewa się bała reakcji matki, hiszterii i lamentów. Ale co zrobić? Lepiej od razu powiedzieć prawdę.

A ja ci choćby nie pomogę. Wszystkie oszczędności oddałam synowi Krysi na nowy samochód. Rozpuściłam wnuka. Tak długo marzył. Ty nie masz dzieci, więc teraz pomagam Krysi i jej synowi. Jedyny wnuk, sama rozumiesz.

Mam wprawdzie lokat w banku, ale nie mogę wyjąć, stracę odsetki, a tam niestara suma, szkoda Ojciec przed śmiercią kazał ulokować te pieniądze, żeby były dodatkiem do emerytury.

Ja przecież nie proszę, tylko powiedziałam.

Michał sprzedał samochód. Te pieniądze starczyły na pierwszy etap leczenia. Ewa trafiła do szpitala, gdzie zrobiono jej operację. Czekała ją chemia, od której zależało życie.

Och, córeczko, wyglądasz kiepsko! Co mówią lekarze, są szanse?

Zobaczymy, mamo Wierzę, iż będzie dobrze, jestem optymistką. A Krysia jakoś w ogóle nie przychodzi, nie ma czasu?

Właśnie poleciała z mężem do Turcji na wakacje, ale cały czas pyta o ciebie i przesyła pozdrowienia.

No to dzięki za tyle. Odkąd dowiedziała się o chorobie, zupełnie się zmieniła. Zadzwoniła dwa razy i tyle. No trudno, skoro nie ma czasu

Ewie było przykro, iż starsza siostra tak się zachowuje. Żadnego wsparcia. Wystarczyłoby kilka ciepłych słów

Michałku, lekarz mówi, iż potrzebne są drogie leki. Są tańsze, ale słabsze i nie wiadomo, czy pomogą. Co zrobić? Skąd wziąć tyle pieniędzy?

Ewuniu, nie martw się, ja znajdę! Jestem twoim mężem, pamiętaj! Kuba tęskni i czeka na ciebie! Oboje czekamy i kochamy!

Ewie zrobiło się ciepło na sercu. Jakie to szczęście, iż ich ma

Przypomniała sobie o lokacie matki i postanowiła poprosić o pożyczkę.

Mamo, bardzo potrzebuję pieniędzy na lek, który może pomóc. Pożyczysz? My z Michałem oddamy

Pożyczyć? Przecież córce się nie pożycza, bym i tak dała. Ale, córeczko, bądźmy szczerzy. Szanse są małe. Rozmawiałam z twoim lekarzem. Skąd pewność, iż lek pomoże?

Rozumiem, mamo. Nic nie trzeba.

Gdy matka wyszła, Ewie puściły się łzy. To ma być rodona matka?

Kochanie, znalazłem pieniądze! Moi rodzice sprzedali działkę i oddali wszystko na twoje leczenie!

Wcześniej chcieli pomóc, ale nie przyjmowałem. Teraz się zgodziłem. Kochają cię i wierzą, iż wyzdrowiejesz!

Ewie ścisnęło się serce. Obcy ludzie, a chcą pomóc

Leczenie trwało, ale Ewie nagle się pogorszyło.

Córciu, musimy porozmawiać. Słuchaj i zrozum. Jak się bałam, leczenie nie działa. Znam się na tym.

Niestety, zostało ci kilka czasu, nieważne, co mówią lekarze. Oni ciągną z ciebie kasę.

Pomyślałam tak. Jak cię nie stanie, mieszkanie przejdzie na Michała, bo kupiliście je razem. Większość to twoje pieniądze ze sprzedaży babcinej kawalerki. Michał dołożył grosze.

I co? Obcy człowiek zabierze wszystko? To niesprawiedliwe. Masz przecież Tomka, bratanka, rodzona krew. Jemu to mieszkanie by się przydało.

Podpisałabyś darowiznę na niego? Żeby potem nie było niespodzianek

Ewa patrzyła na matkę z zaskoczeniem. Kim jest ta kobieta? Czyżby matka była zdolna do czegoś takiego? Urodziła, wychowała, a teraz niemal czeka na jej śmierć?

Rodzona krew? A gdzie wy byliście, gdy potrzebowałam pomocy? Ty przejmowałaś się odsetkami, a siostra w Turcji się opalała. choćby czasu nie miała, żeby mnie wesprzeć. Po co? Przecież i tak już jedną nogą w grob

Idź do oryginalnego materiału