«Rodzinną krwią związani»

newsempire24.com 1 tydzień temu

**”Rodzona Krew”**

Michał, byłam u lekarza, zrobiłam badania. Wszystko źle. jeżeli natychmiast nie rozpocznę leczenia, to długo nie pociągnę. Potrzebne są pieniądze operacja skomplikowana, chemioterapia, leki. Gdzie je znaleźć?

Nic się nie martw, kochanie, wszystko będzie dobrze! Jestem przy tobie! Coś wymyślimy!

Trzeba powiedzieć mamie, boję się o jej serce, zdenerwuje się. Ale nie mogę milczeć, i tak się domyśli. Musimy ją przygotować.

Ania nie mogła uwierzyć, iż to jej się przytrafia. Jeszcze przecież młoda, choćby czterdziestki nie ma. Żyć i żyć, a tu taka choroba.

Dobrze chociaż, iż nie jest sama obok jest Michał i jego syn Łukasz, który stał się jej jak rodzony. Własnych dzieci Bóg nie dał, przez to pierwszy mąż ją zostawił. pozostało mama, siostra, siostrzeniec. Da radę, a oni ją wesprą.

Michał sam wychowywał syna. Żona wniosła o rozwód i uciekła, gdy Łukasz skończył dwa lata. Od tamtej pory nikt o niej nie słyszał.

Z Michałem Ania poznała się w parku. Ona wyprowadzała psa, on bawił się z synem. Zagadali się, zaczęli się spotykać. Z nim było dobrze i spokojnie, Ania z euforią za niego wyszła.

Najpierw mieszkali w jej mieszkaniu od babci. Potem sprzedali je i kupili większe, bo w tamtym było ciasno we trójkę. Snuli plany, a teraz wszystko się posypało.

Nie zwlekając, Ania przyjechała do mamy z tortem.

Mamo, tylko się nie denerwuj, ale muszę ci powiedzieć. Wykryto u mnie raka. jeżeli nie zaczniemy leczenia, to sama rozumiesz. Teraz z Michałem musimy znaleźć pieniądze

Ojej, Aniu, jak to możliwe? Skąd rak? Nic przecież nie bolało, zawsze byłaś zdrowa, nie to co Kinga. Od dziecka po szpitalach ją woziłam. Co za nieszczęście

Tego Ania się bała reakcji mamy, histerii i lamentów. Ale co zrobić, lepiej od razu powiedzieć prawdę.

A ja ci choćby nie pomogę. Wszystkie oszczędności dałam synowi Kingi na nowy samochód. Wnuczka rozpieściłam. Tak długo marzył. Ty przecież nie masz dzieci, więc teraz pomagam Kindze i jej synowi. Jedyny wnuk, sama rozumiesz.

Mam wprawdzie lokatę w banku, ale nie mogę jej zerwać, stracę odsetki, a tam całkiem sporo, szkoda Ojciec przed śmiercią kazał te pieniądze ulokować, żeby były dodatkiem do emerytury.

Ja choćby nie proszę, tylko poinformowałam.

Michał sprzedał samochód. Te pieniądze starczyły na początek. Ania trafiła do szpitala na operację. Przed nią kolejny etap leczenia, od którego zależało jej życie.

Córciu, wyglądasz kiepsko! Co mówią lekarze, jest szansa na wyzdrowienie?

Czas pokaże, mamo Wierzę, iż będzie dobrze, zawsze jestem optymistką. Kinga jakoś do mnie nie zagląda, nie ma czasu?

Właśnie poleciała z mężem do Tajlandii na wakacje, ale ciągle pyta o ciebie i przesyła pozdrowienia.

No to dzięki. Jak tylko dowiedziała się o chorobie, całkiem się zmieniła. Zadzwoniła parę razy i tyle. Trudno, skoro nie ma czasu

Ani było przykro, iż starsza siostra tak się zachowuje. Żadnego wsparcia. choćby kilku ciepłych słów by wystarczyło

Michał, lekarz mówi, iż potrzebne są leki, ale bardzo drogie. Są tańsze, ale dużo gorsze i nie wiadomo, czy pomogą. Co robić? Nie wiem, skąd wziąć tyle pieniędzy

Aniu, nie martw się, ja je znajdę! Jestem twoim mężem, pamiętaj! Łukasz bardzo tęskni, czeka na ciebie w domu! Oboje czekamy i kochamy cię!

W sercu Ani zrobiło się ciepło. Jakie to szczęście, iż ich ma

Przypomniała sobie o mamie i jej lokacie. Postanowiła poprosić o pożyczkę.

Mamo, potrzebuję pieniędzy na lek, który może pomóc. Mogłabyś pożyczyć? My z Michałem oddamy

Pożyczyć? Córce się pożycza? Dałabym przecież sama. Ale, córeczko, bądźmy szczerzy. Szanse na wyzdrowienie są małe. Rozmawiałam z twoim lekarzem. Gdzie gwarancja, iż lek pomoże?

Rozumiem, mamo. Nic nie trzeba.

Gdy mama wyszła, Ani popłynęły łzy. Więc taka jest “rodzona krew”?

Kochanie, znalazłem pieniądze! Dzięki moim rodzicom! Gdy im opowiedziałem, od razu chcieli pomóc. Sprzedali swoją działkę i oddali całą kwotę na twoje leczenie!

Wcześniej też oferowali pomoc, ale odmawiałem. Teraz zdecydowałem się przyjąć. Naprawdę cię kochają i wierzą, iż wyzdrowiejesz!

Ani ścisnęło się serce z wdzięczności. Obcy ludzie, a tak chcą pomóc

Leczenie ruszyło, ale Ani nagle pogorszyło się.

Córciu, muszę z tobą poważnie porozmawiać. Słuchaj i zrozum mnie dobrze. Tak jak się bałam, leczenie nie pomaga. Przeanalizowałam informacje.

Niestety, zostało ci kilka czasu, nieważne, co mówią lekarze. Oni ciągną z tego pieniądze.

Pomyślałam tak. Jak cię zabraknie, mieszkanie przejdzie na Michała. Większość pieniędzy z twojej sprzedaży babcinego mieszkania, on dołożył niewiele.

I co? Obcy zabierze wszystko? To niesprawiedliwe. Ale masz przecież Krzysia, siostrzeńca, rodzona krew. Jemu mieszkanie by się przydało.

Możesz podpisać darowiznę na niego teraz? Żeby potem nie było problemów

Ania słuchała w osłupieniu. Kim jest ta kobieta? Czy to możliwe, iż matka potrafi tak myśleć? Urodziła, wychowała, a teraz niemal czeka na jej śmierć?

Rodzona krew? A gdzie wy byliście, gdy potrzebowałam pomocy? Ty martwiłaś się o odsetki, żeby nie stracić zysku.

Siostra w Tajlandii się opalała, choćby nie znalazła czasu, by wesprzeć mnie w trudnej chwili. Po co? Przecież już prawie po mnie.

Ale jeszcze można coś ze mnie wycisnąć, póki żyję. Krzysiowi mieszkanie wyrwać.

Rodzice Michała bez wahania sprzedali działkę i oddali pieniądze na leczenie. To kto tu jest “rodzoną krwią”? Wyjdź, mamo, proszę

Mama ciężko westchnęła i wyszła. Co takiego powiedziała?

Z czasem Ania zaczęła wracać do zdrowia. Lek zadziałał. Michał gotów był nosić żonę na rękach z radości

Idź do oryginalnego materiału