«Rodzinna krew»

twojacena.pl 5 godzin temu

**Rodzona krew**

Dzisiaj byłem świadkiem czegoś, co mnie głęboko poruszyło. Oto, jak to zapamiętałem…

Michał, byłam u lekarza, zrobiłam badania. Jest źle. jeżeli nie zaczniemy gwałtownie leczenia, nie pociągnę długo. Potrzebne są pieniądze operacja, chemia, leki. Skąd je wziąć?

Nic się nie martw, kochanie, wszystko będzie dobrze! Jesteśmy razem, coś wymyślimy!

Trzeba powiedzieć mamie Boję się o jej serce, będzie płakać. Ale nie mogę milczeć, i tak się domyśli. Muszę ją przygotować.

Ania nie mogła uwierzyć, iż to jej się przytrafia. Jeszcze taka młoda, choćby nie czterdziestka. Życie przed nią, a tu taka choroba.

Dobrze, iż nie jest sama. Michał jest przy niej, a jego syn Leszek stał się jej jak własne dziecko. Własnych nie dał jej Bóg, przez co pierwszy mąż odszedł. pozostało mama, siostra, siostrzeniec. Da radę, a oni ją wesprą.

Michał sam wychowywał syna. Żona wniosła o rozwód i zniknęła, gdy Leszek skończył dwa lata. Słuch po niej zaginął.

Z Michałem Ania poznała się w parku. Ona wyprowadzała psa, on bawił się z synem. Zagadali, zaczęli się spotykać. Było z nim dobrze i bezpiecznie, więc bez wahania wyszła za niego.

Najpierw mieszkali w jej mieszkaniu po babci. Później sprzedali je i kupili większe, bo w tamtym było ciasno we trójkę. Planowali przyszłość, a teraz wszystko stanęło na głowie.

Nie zwlekając, Ania pojechała do mamy z ciastem.

Mamo, tylko się nie denerwuj, ale muszę ci powiedzieć Zdiagnozowano u mnie raka. jeżeli nie zaczniemy leczenia Sam rozumiesz. Z Michałem zastanawiamy się, skąd wziąć tyle pieniędzy

O Boże, Aniu Skąd rak? Nic ci nie dolegało, zawsze byłaś zdrowa, nie to co Ewunia. Ja z nią po szpitalach biegałam od dziecka Co za nieszczęście

Tego Ania się bała mamina reakcja, histeria, lament. Ale co było robić. Lepiej powiedzieć od razu.

A ja nic ci nie pomogę Wszystkie oszczędności dałam Ewuni synowi na nowy samochód. Wnuczka rozpieściłam. Tak długo marzył. Ty nie masz dzieci, więc teraz pomagam Ewie i jej synowi. Jedyny wnuk, rozumiesz?

Mam jeszcze lokatę w banku, ale nie mogę jej zerwać stracę odsetki, a tam spora suma, szkoda Ojciec przed śmiercią kazał je tam trzymać, żebym miała dodatkową emeryturę.

Ale ja niczego nie proszę, tylko cię poinformowałam.

Michał sprzedał samochód. Te pieniądze starczyły na początek. Ania trafiła do szpitala, przeszła operację. Czekała ją kolejna faza leczenia, od której zależało jej życie.

Córeczko, wyglądasz kiepsko! Co mówią lekarze, jest szansa?

Zobaczymy, mamo Wierzę, iż będzie dobrze, zawsze patrzę optymistycznie. Ewa jakoś do mnie nie zagląda, nie ma czasu?

Wyjechała z mężem do Tajlandii na wakacje, ale ciągle pyta o ciebie i przesyła pozdrowienia.

No to dzięki za tyle. Odkąd dowiedziała się o chorobie, zupełnie się odsunęła. Zadzwoniła parę razy i tyle. Ale trudno

Ani było przykro, iż starsza siostra tak się zachowuje. Żadnego wsparcia. Wystarczyłoby kilka ciepłych słów

Michał, lekarz mówi, iż potrzebne są drogie leki. Są tańsze, ale słabsze i może nie pomogą. Co robić? Skąd wziąć tyle pieniędzy?

Aniu, nie martw się, znajdę! Jestem twoim mężem, pamiętaj! Leszek za tobą tęskni, czeka na ciebie w domu! Oboje cię kochamy!

Ani zrobiło się ciepło na sercu. Jakie to szczęście, iż ich ma

Przypomniała sobie o mamie i jej lokacie. Postanowiła poprosić o pomoc.

Mamo, bardzo potrzebuję pieniędzy na lek, który może pomóc. Mogłabyś pożyczyć? My potem oddamy

Pożyczyć? Córce się nie pożycza, tylko daje. Ale, córeczko, bądźmy szczerzy. Szanse są małe. Rozmawiałam z twoim lekarzem. Gdzie gwarancja, iż lek zadziała?

Rozumiem, mamo. Nie trzeba.

Gdy mama wyszła, Ani popłynęły łzy. Więc tak wygląda miłość matki

Kochanie, mam pieniądze! Pomogli moi rodzice! Gdy im wszystko powiedziałem, od razu się zgodzili. Sprzedali działkę znajomym i całą sumę dali na twoje leczenie!

Wcześniej też oferowali pomoc, ale odmawiałem. Teraz się zgodziłem. Naprawdę cię kochają i wierzą, iż wyzdrowiejesz!

Ani ścisnęło się serce. Obcy ludzie, a tak chcą pomóc

Leczenie zaczęło się na dobre. Ale stan Ani się pogorszył.

Córko, musimy porozmawiać. Posłuchaj i zrozum mnie dobrze. Niestety, leczenie nie działa. Sprawdzałam informacje.

Prawdopodobnie zostało ci kilka czasu, niezależnie od tego, co mówią lekarze. Oni ciągną pieniądze, bo im się to opłaca.

Pomyślałam tak. Gdy cię zabraknie, mieszkanie przejdzie na Michała, bo kupowaliście je razem. Większość pieniędzy była z twojej sprzedaży po babci. Michał dołożył niewiele.

Więc obcy człowiek wszystko przejmie? To niesprawiedliwe. Masz przecież Krzysia, siostrzeńca rodzoną krew. Jemu mieszkanie by się przydało.

Możesz podpisać darowiznę na niego? Żeby potem nie było niespodzianek

Ania patrzyła na mamę w osłupieniu. Kim jest ta kobieta? Naprawdę jej matka potrafi tak myśleć? Urodziła ją, wychowała, a teraz niemal czeka na jej śmierć?

Rodzona krew? A gdzie wy byliście, gdy potrzebowałam pomocy? Ty przejmowałaś się odsetkami, żeby zysku nie stracić.

Ukochana siostra wylegiwała się w Tajlandii, nie miała czasu choćby słowem wesprzeć. Po co? Przecież i tak jedną nogą w grobie stoję, tak?

Ale jeszcze można coś ze mnie wycisnąć. Krzyśkowi mieszkanie wyrwać.

Rodzice Michała bez namysłu sprzedali działkę i dali pieniądze na leczenie. I to niby obcy? Wyjdź, mamo, proszę

Mama ciężko westchnęła i wyszła. Co takiego powiedziała?

Z czasem Ani zaczęło się poprawiać. Lek zadziałał. Michał był gotów nosić żonę na rękach ze szczęścia.

Ania podpisała darowiznę na męża, by rodzina nie mogła mieszkania odebrać. Powiedziała o tym matce.

No,

Idź do oryginalnego materiału