**Rodzina z Wyboru**
Rozwód zmiażdżył Kasię jak walec. Uwielbiała swojego męża i nie spodziewała się takiego zdradzieckiego ciosu w plecy. A jednak zdradził ją. Z jej najlepszą przyjaciółką. W jednej chwili straciła dwie osoby, którym zaufała. Jej wiara w mężczyzn legła w gruzach. Kiedyś, gdy słyszała, iż wszyscy faceci to zdrajcy, wzruszała ramionami: Mój Marek jest inny. Teraz zdrada wypaliła w niej pustkę i przysięgła sobie, iż nigdy więcej nie otworzy serca przed nikim.
Kasia sama wychowywała córkę, Zosię. Były mąż regularnie płacił alimenty i od czasu do czasu widywał się z dzieckiem, ale bez prawdziwej chęci bycia ojcem. Kasia pogodziła się z losem samotnością do końca życia. choćby znajdowała w tym gorzką satysfakcję życie bez mężczyzny wydawało się prostsze. Ale los uwielbia przewracać plany do góry nogami.
Podczas urodzin koleżanki z pracy w małej kawiarni w Krakowie Kasia poznała Jacka brata jubilatki. On też przeszedł przez rozwód i, ku jej zaskoczeniu, jego syn, Kuba, mieszkał z nim, a nie z matką. Jacek wyjaśnił: chłopak wybrał ojca, a była żona, pochłonięta nowym związkiem, nie protestowała. Nastolatek przeszkadzał jej w nowym życiu.
Ta wieczorna rozmowa obudziła w Kasi dawno zapomniane uczucie. Czuła motyle w brzuchu emocję, której nie doświadczała od lat. Jacek też nie pozostał obojętny. Oboje, naznaczeni przez rozwody, bali się nowych uczuć, ale iskra między nimi była niezaprzeczalna.
Jacek zdobył numer Kasi od siostry i, zebrawszy odwagę, zadzwonił. Unikając słowa randka zbyt dziecinnego w ich wieku zaproponował po prostu spotkanie na kawę. Wybrali przytulną knajpkę i rozmawiali do zamknięcia, nie zauważając upływającego czasu. Było kolejne spotkanie, i następne
Pewnego dnia, gdy Zosia była u ojca, Kasia zaprosiła Jacka do siebie. Po tej nocy wiedzieli, iż nie chcę się już rozstawać. Ich miłość, dojrzała i czuła, wydawała się zbawieniem po bolesnej przeszłości. Ale był jeden problem ich dzieci.
Oboje mieli nastolatków. Kuba, syn Jacka, był rok starszy od Zosi. Mieli zupełnie inne charaktery, zainteresowania, przyjaciół. Początkowo Kasia i Jacek spotykali się sami, czasem z dziećmi, ale gwałtownie zauważyli, iż Zosia i Kuba nie tylko są wobec siebie obojętni ledwo ukrywali antypatię.
Po półtora roku Jacek nie wytrzymał. Oświadczył się Kasi. Kochał ją tak bardzo, iż czuł się jak nastolatek, ale pragnął prawdziwej rodziny, nie takiej jak w pierwszym małżeństwie. Ukrywanie się przestało mu wystarczać. Kasia, zaskoczona, zgodziła się. Ona też marzyła o zasypianiu obok ukochanego, wspólnym śniadaniu, wieczorach z filmami.
Omówili wszystko. Życie w ich małych kawalerkach w Warszawie było niemożliwe nastolatki przeciwnej płci potrzebowały osobnych pokoi. Sprzedali mieszkania, dołożyli oszczędności Jacka i kupili przestronny dom na obrzeżach wsi pod Krakowem. Pozostało najtrudniejsze powiedzieć dzieciom.
Zdecydowali, iż zrobią to osobno. Nie chcę mieszkać z Jackiem i Kubą! zaprotestowała Zosia. Po co ten ślub i nowy dom? Spotykajcie się dalej jak dotąd! Kasia rozumiała córkę, serce ściskało jej się z żalu. Przez nią Zosia musiała przyzwyczaić się do obcych ludzi. Ale wiedziała, iż w przyszłości córka opuści dom, a wtedy co? Pustka? Wokół niej wiele matek poświęcało się dla dzieci, by później wymagać tego samego. Kasia nie chciała takiego losu. Spokojnie, ale stanowczo odpowiedziała: Decyzja zapadła. Ale zawsze cię wysłucham, i będziesz moim priorytetem.
Zosia obraziła się, ale nie dyskutowała. Jej ojciec, niedawno ponownie ożeniony, dzwonił coraz rzadziej, a ona czuła się porzucona. Po długiej rozmowie niechętnie się zgodziła, pocieszając się, iż matka jej nie zdradzi.
Z Kubą rozmowa była równie trudna. Dlaczego mam mieszkać z tą dziewczyną i jej matką? warknął. Bo kocham Kasię odpowiedział spokojnie Jacek. W takim razie wyprowadzam się do mamy! rzucił syn. Jak chcesz odparł Jacek. Ale będzie mi przykro, jeżeli uciekniesz, gdy robi się trudno. Poza tym, tam będziesz się tłukł w jej kawalerce, a tu mamy dom. Myślałem choćby o postawieniu bramki, żebyśmy mogli grać w piłkę. Kuba w końcu ustąpił. Ale nie licz, iż będę ją traktował jak siostrę. Wystarczy szacunek zakończył Jacek.
Zosia też oznajmiła, iż nie ma zamiaru rozmawiać z Kubą. Ślub był skromny, tylko w gronie najbliższych. W restauracji dzieci siedziały z ponurymi minami, wyraźnie pokazując, co myślą o całym pomyśle.
Tydzień później rodzina wprowadziła się do nowego domu. Pokój Zosi pomalowano na różowo, Kuby na granatowo. Ona wstawała o świcie, on zasypiał nad ranem. Ona nienawidziła ryb, on jadł je trzy razy dziennie. Kochała K-pop i anime, on słuchał punka i oglądał filmy akcji. Zero wspólnego języka. Ich rozmowy gwałtownie zamieniały się w kłótnie.
Ale Zosia nieoczekiwanie zżyła się z Jackiem. Jej ojciec niemal zniknął z jej życia, a brakowało jej męskiej uwagi. Jacek, choć wymagający, traktował ją jak córkę, czasem choćby lepiej niż Kubę. To dziewczyna mówił. Kuba zaś zbliżył się do Kasi. Jego matka nigdy się nim nie interesowała, a teraz, zajęta nowym związkiem, całkiem o nim zapomniała. Kasia potrafiła słuchać bez oceniania, i Kuba zaczął się jej zwierzać.
Kasia i Jacek mieli nadzieję, iż dzieci się zaprzyjaźnią, ale pół roku później nic się nie zmieniło. Wracali osobno, mieli innych znajomych w liceum, wieczory spędzali zamknięci w pokojach. Rodzice pogodzili się nie trzeba przyjaźni, wystarczy wzajemny szacunek.
Wszystko zmieniło się pewnego popołudnia. Pewien natrętny wielbiciel uparł się, iż zdobędzie serce Zosi chłopak z innej klasy. Ona go nie lubiła, a jego zachowanie było niepokojące. Natrętne wiadomości, listy w szaf