Rodzice historycy sztuki, syn astronauta. Ta rodzinna historia wzrusza do łez

viva.pl 7 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Wojciech Olkusnik/East News, Fot. Instagram @travelafterhours_youtube


Gdy 25 czerwca 2025 roku oczy całej Polski skierowane były ku niebu, a rakieta z drugim w historii polskim astronautą przebiła się przez atmosferę, w cieniu tego spektakularnego wydarzenia tętniło serce jednej rodziny. To właśnie bliscy Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego – jego mama, tata i brat – przeżywali ten moment najgłębiej. Nie tylko jako dumni świadkowie narodowego sukcesu, ale przede wszystkim jako najbliżsi człowieka, którego znają od pierwszego oddechu. Kim są ludzie, którzy wychowali i wspierają astronautę, który dziś patrzy na Ziemię z perspektywy kosmosu? Ta historia to wzruszająca opowieść o miłości, wychowaniu, marzeniach i nieustannej więzi, która nie zna granic.

Ojciec artysta i historyk sztuki: Piotr Uznański

Piotr Uznański to postać barwna i wyrazista – historyk sztuki, właściciel Galerii Sztuki przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi i współwłaściciel domu aukcyjnego Rynek Sztuki. Przez niemal cztery dekady był związany z łódzkim środowiskiem artystycznym, pełniąc funkcję prezesa Stowarzyszenia Historyków Sztuki.

Jego spojrzenie na świat zawsze było głęboko humanistyczne, ale – jak sam przyznaje – z podziwem patrzył na techniczne zainteresowania Sławosza. Już jako dziecko budował on własne „ustroistwa”, a gdy udało się zdobyć klocki Lego, zamieniał je w futurystyczne konstrukcje. Z kolei razem z młodszym bratem Mikołajem, zaledwie o rok i osiem miesięcy młodszym, tworzyli „rakiety” z mebli w mieszkaniu dziadków w Kielcach.

Piotr Uznański podkreśla, iż choć zawsze wspierał synów, ich sukcesy są wyłącznie ich zasługą. „Staraliśmy się wychowywać synów najlepiej, jak potrafiliśmy, daliśmy im cząstkę siebie” – mówi z dumą, ale też z pokorą.

Czytaj też: Ledwo wrócił z kosmosu, teraz przejdzie pilne badania. Polski astronauta pod opieką specjalistów

Maja Marquardt-Uznańska: matka, która uczyła historii i życia

Maja Marquardt-Uznańska to kobieta, dla której najważniejszą życiową misją było wychowanie dzieci. Ukończyła historię sztuki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie poznała Piotra. Później wspólnie zamieszkali w Łodzi, gdzie urodzili się ich synowie.

Dla Mai wychowanie Sławosza i Mikołaja oznaczało nie tylko zapewnienie im edukacji, ale także wrażliwości na ludzi, pomocności i empatii. „Jest bardzo wrażliwy na krzywdę ludzką, pomocny. Po prostu taki jest” – mówiła o Sławoszu. Jeździła z nim na żagle, zawody, na narty. Uczyła historii, dawała odpowiednie książki. Efekty tego widać dziś nie tylko w jego dorobku naukowym, ale także w podejściu do świata.

Przyznała, iż pożegnania przed lotem nie było. „Ja chyba nie jestem zwolennikiem patetycznych pożegnań… Choć przyznam się, iż trochę w domu popłakuję” – wyznała. Obiecała sobie, iż przy synu nie będzie płakać. „Ostatnią rzeczą, jakiej Sławosz teraz potrzebuje, to płacząca matka” – dodała z matczynym zrozumieniem.

Mikołaj Uznański: brat, który ściskał rodziców i patrzył w niebo

Mikołaj Uznański to młodszy brat astronauty, który zawsze był blisko Sławosza. Dzielili dzieciństwo, szkołę (obaj ukończyli VIII LO w Łodzi), wspólne pasje i góry. Mikołaj skończył stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Łódzkim, pracuje w międzynarodowych firmach, mieszka w Krakowie.

Po starcie misji Ax-4 przyznał, iż emocje sięgały zenitu. „Ściskałem mamę i tatę, żeby podnieść ich na duchu. Czułem, jak drżymy” – mówił w rozmowie z TVN24. Dla całej rodziny to był historyczny moment, ale też moment niepokoju, tęsknoty i nieopisanej dumy.

Na Instagramie podzielił się poruszającym wpisem: „Sławosz był dla nas światłem, zanim jeszcze wzbił się w niebo. Teraz widzi go cały świat”. To słowa, które trafiły w serca tysięcy ludzi.

Miłość, która przekracza granice Ziemi

25 czerwca 2025 roku Sławosz Uznański jako drugi Polak w historii poleciał w kosmos – na pokładzie rakiety Falcon 9 w ramach misji Ax-4. Rodzina była obecna przy starcie, a żona astronauty, Aleksandra Uznańska-Wiśniewska, mówiła: „Moje całe serce teraz jest w przestrzeni kosmicznej razem z moim mężem w kapsule”.

Mimo ogromnej dumy, lot ten był dla bliskich źródłem stresu i tęsknoty. Podczas kwarantanny mogli jedynie patrzeć na Sławosza z ośmiu metrów. „To nie jest naturalna rzecz, iż widzi się swojego syna i nie można go przytulić” – mówił Mikołaj.

Choć teraz Sławosz jest tysiące kilometrów od Ziemi, jego rodzina trzyma się razem. „Zapisałeś się złotymi zgłoskami w historii, ale przede wszystkim w naszych sercach” – napisał brat. A matka zapewniła, iż codziennie w myślach mówi do niego: „Trzymaj się, Sławoszku!”.

Źródła: dzienniklodzki.pl, tvn24.pl, plejada.pl, Puls Biznesu, jastrzabpost.pl

Idź do oryginalnego materiału