Monika Richardson szczerze o trzech nieudanych małżeństwach. "Porażki bolą"
Monika Richardson miała za sobą trzy małżeństwa. Jej pierwszym mężem w latach 1995-2000 był Will Richardson, później, w latach 2002-2012, była w związku małżeńskim z Irlandczykiem Jamie Malcolmem. Owocami ich miłości są 22-letni syn Tomasz David i 19-letnia córka Zofia.
Po rozstaniu z byłym pilotem RAF-u prezenterka niegdyś związana z TVP wyszła za mąż za Zbigniewa Zamachowskiego, ale ich małżeństwo zakończyło się po siedmiu latach.
Kilka miesięcy temu rozstała się również z Konradem Wojterkowskim. Niedługo później w wywiadzie dla "Wprost" opowiedziała, jak przeżyła rozstanie. Dała do zrozumienia, iż to przez pieniądze pojawiły się kłopoty związkowe.
"Ja mam tzw. skomplikowaną relację z pieniędzmi. Nigdy ich tak naprawdę nie miałam dużo, a jestem praktycznie całe życie matką samotnie wychowującą dwójkę dzieci i to bez względu na aktualnego męża… Pieniądze są dla mnie częścią poczucia bezpieczeństwa, które dla każdej matki jest najważniejsze" – wyjaśniła.
Zaznaczyła, iż już pogodziła się z rozstaniem. Podkreśliła, iż razem z Wojterkowskim nie przekreślają swojej przyjaźni. Dużo się przy sobie nauczyli. Ostatnio Richardson podzieliła się w mediach społecznościowych refleksją na temat swojej przeszłości, wyrażając żal, iż żaden z jej związków nie przetrwał próby czasu.
"Na co dzień lubię swój status potrójnej rozwódki… To się zawsze sprawdza w towarzystwie. Zaczynam na przykład zdaniem: 'Jeden z moich mężów mawiał często…' albo 'Jeden z moich mężów bardzo lubił…' i od razu wszyscy strzygą uszami" – zaznaczyła na wstępie.
"Bywają jednak chwile, gdy te moje porażki bolą. Przykro mi wtedy, iż nie udało mi się z etapu miłości romantycznej przejść do stanu porozumienia dusz. Wiem, iż to możliwe, ale po prostu nie było mi dotąd dane. Może też po prostu nie umiałam nad tym mocniej się pochylić" – oznajmiła.
Kończąc swój wpis, zwróciła się do fanów, którzy znajdują się w podobnej, życiowej sytuacji. "Zresztą 'never complain, never explain'. Nie odczuwam żalu, to generalnie obce mi uczucie. Bardzo pozdrawiam wszystkich, którym pisana samotność. Wyrazy szacunku dla Was" – skwitowała post, do którego załączyła swoje zdjęcie.
Zamachowski i Richardson po rozwodzie. Co aktor zostawił byłej żonie?
Monika Richardson i Zbigniew Zamachowski zakończyli swój związek przed trzema laty. Choć z początku nie chcieli komentować sytuacji, wszystko się zmieniło, kiedy była prezenterka TVP udzieliła wywiadu, w którym wyjawiła, iż aktor miał dopuścić się zdrady.
Na zakończenie małżeństwa para musiała czekać aż dwa lata. W końcu we wrześniu Richardson na swoim Instagramie pochwaliła się zdjęciem z oficjalnie już byłym mężem.
"A tak wyglądamy po rozwodzie. Pozdrawiamy z sądu. Dziękuję Ci mężu za te prawie dziesięć lat wspólnej drogi. Jesteś dla mnie cenną lekcją" – napisała dziennikarka na wstępie.
Po chwili kontynuowała, zwracając się do mediów. "I jeszcze od nas obojga: dziękujemy za uwagę niezmordowanym pracownikom mediów elektronicznych i tabloidów. Przykro nam, iż to już będzie ostatnia wypłata z wierszówki na nasz temat... Nie, to żart, wcale nie jest nam przykro. Mamy was serdecznie dosyć. Dziś zamykamy ten rozdział bez komentarza".
Jak się okazało, Zamachowski nie jest obojętny Monice Richardson. "Monika wciąż ma ogromny sentyment do Zbyszka. Mimo problemów, przez jakie razem przechodzili, była z nim naprawdę szczęśliwa" – zdradziła w rozmowie z "Super Expressem" koleżanka dziennikarki.
"Chociaż różnie się o nim wypowiadała, to jednak żywi do niego wielką sympatię. Może choćby jej uczucie do niego się nie wypaliło. Twierdzi, iż nie chce wymazywać Zbyszka ze swojego życia i nie zamierza zrywać z nim kontaktu, choć ich drogi jako małżeństwa się rozeszły" – dodała informatorka tabloidu.
Na dodatek, jak podał tabloid, aktor nie domagał się sprzedaży ukochanego mieszkania na Żoliborzu. Zamachowski postanowił zostawić byłej żonie 60-metrowe lokum. "Wrosłam już i bardzo wkręciłam się w mój ukochany Żoliborz. Kocham tu być" – mówiła jakiś czas temu prezenterka w rozmowie z "Super Expressem".