Reżyserskie odkrycie. Dawno nikt tak nie mówił o polskiej rodzinie

film.interia.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Nieczęsto zdarza się film, po którego zakończeniu widz czuje się niczym opatulony ciepłym kocykiem. Debiutującej w pełnym metrażu Emi Buchwald udała się ta sztuka. Jej "Nie ma duchów w mieszkaniu na Dobrej" opowiada o relacjach między czwórką rodzeństwa w sposób pozbawiony fajerwerków, a jednocześnie pełen emocji, z empatią i ciepłem. Dawno nikt nie pokazał codzienności braci i sióstr w tak czuły, a jednocześnie prawdziwy sposób.


W jednej z pierwszych scen Jana (Karolina Rzepa), Nastka (Izabella Dudziak) i Benek (Bartłomiej Deklewa) śledzą swojego brata Franka (Tymoteusz "Szczyl" Rożynek), który wrócił do nałogu. Gdy ten ich zauważa, zaczyna uciekać. Goniąc go, dwójka rodzeństwa gubi po drodze Nastkę, która zaraz zaczyna wydzwaniać do nich z pretensjami. Trudno o lepsze oddanie dynamiki między czwórką bohaterów. Będą starali się sobie pomóc, zawsze będą dla siebie, ale skupiając się na jednym, czasem zranią drugie lub zapomną o samych sobie.Reklama


"Nie ma duchów w mieszkaniu na Dobrej". Bez dramatów, ale z emocjami


Buchwald i jej współscenarzysta Karol Marczak nie prowadzą klasycznej narracji. Zamiast tego proponują serię epizodów z życia rodzeństwa, która przybliża nam ich i relacje między nimi. Najmłodszy, zmagający się ze stanami lękowymi Benek nie może pogodzić się z faktem, iż starszy brat się od niego dystansuje. Z kolei Franek mierzy się z nałogiem, toksyczną dziewczyną i potrzebą znalezienia siebie. Jego bliźniaczka Nastka jest tak bardzo skoncentrowana na pomocy innym, iż zaniedbuje swoje potrzeby uczuciowe. Z kolei najstarsza Jana, pozująca na oazę spokoju i zdrowego rozsądku, przygotowuje wystawę artystyczną, mającą dać wszystkim ukojenie.


W "Nie ma duchów…" nie znajdziemy nagłych zwrotów akcji i wielkich dramatów, zdrad i teatralnych gestów. Buchwald skupia się na małych konfliktach oraz próbach dotarcia się, które czasem się udają, a innym razem spotykają się z negatywną reakcją. Nie mówi nam wszystkiego o swoich bohaterach, zostawiając w niedopowiedzeniu między innymi kwestię ich rodziców. Wplatając wątki metafizyczne, reżyserka daje nam jednak znać, iż być może doszło do czegoś w przeszłości. Skądś musiał się w końcu wziąć psotny dusiołek, który nawiedza Benka i nie pozwala normalnie egzystować.


"Nie ma duchów w mieszkaniu na Dobrej". Aktorski koncert


Wbrew tytułowi Buchwald sugeruje, iż każda rodzina ma swojego ducha, czyli sprawy z przeszłości. I chociaż rodzeństwo może iść różnymi drogami, to w końcu zawsze na siebie wpadnie i zawsze będzie mogło na siebie liczyć – bez względu na małe i większe rzeczy, które kiedyś wywołały między nimi waśnie.
W sprzedaniu tej wizji pomagają jej naturalnie brzmiące dialogi, a także świetnie zgrani ze sobą aktorzy. Każdy tworzy pełnokrwistą kreację i trudno wskazać, kto się wybija. Czy Rzepa, której Jana musi być zawsze "starszą siostrą" mimo własnych problemów? A może Deklewa, którego Benek konfrontuje się ze swoimi demonami w niecodzienny (i pięknie sfilmowany) sposób? Na mnie największe wrażenie zrobiła Dudziak jako Nastka, której poczucie słuszności własnych poglądów powoli konfrontowane jest z rzeczywistością i postawami innych.


"Nie ma duchów w mieszkaniu na Dobrej". Mały wielki film


W czasie 90 minut seansu Jana, Franek, Nastka i Benek uczą się, jak ze sobą żyć, pomagać sobie, a także dać drugiej osobie przestrzeń na oddech. Dawno nie było tak skromnego, a jednocześnie wielkiego filmu w polskim kinie. Cieszy także, iż wydźwięk filmu Buchwald jest pozytywny. W dzisiejszych czasach potrzebujemy takich promieni słońca.
Z niecierpliwością czekam na jej kolejne filmy. Mam także nadzieję, iż "Nie ma duchów…" zostanie odpowiednio docenione podczas rozdania nagród 50. edycji Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i znajdzie gwałtownie dystrybutora. Może nie ma tu milionowego budżetu "Chopina, Chopina", "Franza Kafki" lub "Ministrantów". Co z tego, skoro ładunek emocjonalny jest większy, niż we wszystkich tych filmach razem wziętych.
8/10
"Nie ma duchów w mieszkaniu na Dobrej", reż. Emi Buchwald, Polska 2025
Idź do oryginalnego materiału