Łatwo jest lubić dobrych ludzi. choćby jeżeli coś im nie wychodzi albo gdy coś epicko zawalą, ostatecznie wracamy do nich z poczuciem, iż to tylko chwilowe zachwianie charakteru. Z (nieco grzeszną) przyjemnością obserwujemy też ludzi jednoznacznie złych, bo fascynują nas ich myśli i motywacje. A co z ludźmi, którzy są gdzieś pomiędzy – frustratami, narcyzami, outsiderami z niezbyt sympatycznym usposobieniem? Właśnie ich wybiera na bohaterów swoich filmów Alex Ross Perry, któremu poświęcimy kolejną retrospektywę podczas 14. American Film Festival. Reżyser odwiedzi Wrocław, gdzie odbierze jedną z tegorocznych Indie Star Award.
Perry, łączący z powodzeniem twórczość niezależną z Hollywoodzkim sznytem, dołącza do grona laureatów nagrody, która przyznawana jest autorkom i autorom amerykańskiego kina indie, odważnie kroczącym własną ścieżką. Do tej pory nagrodę otrzymali m.in. John Waters, Todd Solondz czy Nina Menkes. Alex Ross Perry spotka się także w publicznością festiwalu po wybranych seansach filmów, które zrealizował zarówno jako reżyser, jak i jako scenarzysta i producent. W ramach 14. AFF-u odbędzie się także specjalny masterclass, a towarzyszyć mu będzie filmowa niespodzianka.
Do 20 października trwa sprzedaż karnetów na American Film Festival.
Love-hate relationships. Kino Alexa Rossa Perry'ego
Protagoniści filmów Alexa Rossa Perry'ego nie zabiegają o naszą sympatię. W zupełności wystarczy im miłość własna. Niekończące się narcystyczne monologi, jakie bez przerwy wygłaszają, gwałtownie okazują się jednak podszyte desperacją i zaczynają przypominać zaklęcia, które właśnie straciły moc. Zamiast zajmować się masowo zaludniającymi świat okołosundance'owego kina poczciwcami, Perry woli poświęcać uwagę właśnie mizantropom, frustratom i outsiderom. Gorliwość, z jaką próbuje głębiej zrozumieć korzenie ich postaw, czyni go jednym z najbardziej oryginalnych twórców amerykańskiego kina niezależnego.
Metoda Perry'ego działa, bo twórca "Do ciebie, Philipie" opiera się pokusie spoglądania na pozornie antypatycznych bohaterów z wyższością. Reżyser woli przyznać, iż w pewnym sensie jest jednym z nich, czemu dał wyraz już na początku kariery, obsadzając samego siebie w głównej roli męskiej w "Palecie barw".
Być może zdolność do tworzenia wielowymiarowych bohaterów, którzy odsłaniają przed światem kolejne wady ukryte i bez przerwy dają się skusić rzekomo fajnym rzeczom, jakich nigdy więcej nie zrobią, Perry zaczerpnął od swych literackich mistrzów: Philipa Rotha, Davida Fostera Wallace'a czy Thomasa Pynchona. Inspiracje ich twórczością widać choćby we wspomnianych "Palecie barw" i "Do ciebie, Philipie", ale też w niejednoznacznym, pełnym fascynacji i dystansu jednocześnie, podejściu do ironii.
Niezależnie od imponującej literackiej erudycji, twórca "Królowej ziemi" pozostaje jednak przede wszystkim wszechstronnym człowiekiem kina: Perry to dziś nie tylko reżyser, aktor i scenarzysta (wierzcie lub nie, ale w tej roli współtworzył choćby osadzony w uniwersum Kubusia Puchatka film "Krzysiu, gdzie jesteś?"), ale także producent. W tej ostatniej roli odniósł niedawno sukces za sprawą prezentowanego premierowo w Cannes "The Sweet East".
Więcej o twórczości Alexa Rossa Perry'ego można przeczytać w tekście kuratorskim Piotra Czerkawskiego.
Czytaj tekst kuratorski
Perry, łączący z powodzeniem twórczość niezależną z Hollywoodzkim sznytem, dołącza do grona laureatów nagrody, która przyznawana jest autorkom i autorom amerykańskiego kina indie, odważnie kroczącym własną ścieżką. Do tej pory nagrodę otrzymali m.in. John Waters, Todd Solondz czy Nina Menkes. Alex Ross Perry spotka się także w publicznością festiwalu po wybranych seansach filmów, które zrealizował zarówno jako reżyser, jak i jako scenarzysta i producent. W ramach 14. AFF-u odbędzie się także specjalny masterclass, a towarzyszyć mu będzie filmowa niespodzianka.
Do 20 października trwa sprzedaż karnetów na American Film Festival.
Love-hate relationships. Kino Alexa Rossa Perry'ego
Protagoniści filmów Alexa Rossa Perry'ego nie zabiegają o naszą sympatię. W zupełności wystarczy im miłość własna. Niekończące się narcystyczne monologi, jakie bez przerwy wygłaszają, gwałtownie okazują się jednak podszyte desperacją i zaczynają przypominać zaklęcia, które właśnie straciły moc. Zamiast zajmować się masowo zaludniającymi świat okołosundance'owego kina poczciwcami, Perry woli poświęcać uwagę właśnie mizantropom, frustratom i outsiderom. Gorliwość, z jaką próbuje głębiej zrozumieć korzenie ich postaw, czyni go jednym z najbardziej oryginalnych twórców amerykańskiego kina niezależnego.
Metoda Perry'ego działa, bo twórca "Do ciebie, Philipie" opiera się pokusie spoglądania na pozornie antypatycznych bohaterów z wyższością. Reżyser woli przyznać, iż w pewnym sensie jest jednym z nich, czemu dał wyraz już na początku kariery, obsadzając samego siebie w głównej roli męskiej w "Palecie barw".
Być może zdolność do tworzenia wielowymiarowych bohaterów, którzy odsłaniają przed światem kolejne wady ukryte i bez przerwy dają się skusić rzekomo fajnym rzeczom, jakich nigdy więcej nie zrobią, Perry zaczerpnął od swych literackich mistrzów: Philipa Rotha, Davida Fostera Wallace'a czy Thomasa Pynchona. Inspiracje ich twórczością widać choćby we wspomnianych "Palecie barw" i "Do ciebie, Philipie", ale też w niejednoznacznym, pełnym fascynacji i dystansu jednocześnie, podejściu do ironii.
Niezależnie od imponującej literackiej erudycji, twórca "Królowej ziemi" pozostaje jednak przede wszystkim wszechstronnym człowiekiem kina: Perry to dziś nie tylko reżyser, aktor i scenarzysta (wierzcie lub nie, ale w tej roli współtworzył choćby osadzony w uniwersum Kubusia Puchatka film "Krzysiu, gdzie jesteś?"), ale także producent. W tej ostatniej roli odniósł niedawno sukces za sprawą prezentowanego premierowo w Cannes "The Sweet East".
Więcej o twórczości Alexa Rossa Perry'ego można przeczytać w tekście kuratorskim Piotra Czerkawskiego.
Czytaj tekst kuratorski