Przypomnijmy: Kamil L., pseudonim Budda przez lata był jednym z najsłynniejszych twórców internetowych. Słynął ze swoich filmów z podróży po świecie, prezentacji sportowych samochodów oraz akcji charytatywnych. Ponadto przeprowadzał loterie, w których do wygrania były m.in. luksusowe auta. W tej "przygodzie" towarzyszyli mu kumple i wieloletnia partnerka Aleksandra K., też aktywna w sieci na profilu pod nazwą "Ja Grażynka".
W październiku wokół Buddy, Grażynki i jeszcze kilku innych osób współpracujących z parą, wybuchła niemała afera. Zostali oni zatrzymani przez CBŚP i trafili do aresztu tymczasowego.
Niedługo później usłyszeli poważne zarzuty, w tym przynależność do zorganizowanej grupy przestępczej, której celem było przeprowadzanie gier losowych oraz pranie brudnych pieniędzy.
Dodajmy, iż wybranka Buddy oprócz wsparcia youbutera w jego biznesach, prowadziła też swoje, a dokładnie restaurację w Warszawie. Po zatrzymaniu fani zaczęli się zastanawiać, co z lokalem Strefa 77.
Dalsza część artykułu pod zbiórką.
"Szanowni goście, chcielibyśmy poinformować, iż nasza restauracja pozostaje otwarta i funkcjonuje bez zmian. Mimo pojawiających się trudności, czekamy na rozwiązanie sprawy i liczymy, iż wszystko niedługo się wyjaśni. Zapraszamy do odwiedzin – jesteśmy gotowi, by serwować wam nasze najlepsze dania. Dziękujemy za wasze wsparcie i zaufanie" – przekazano wówczas w oficjalnym komunikacie.
Minęło kilka miesięcy i sytuacja lokalu zupełnie się zmieniła. 23 stycznia na stronie internetowej Strefy 77 widniała informacja, iż restauracja jest "tymczasowo zamknięta". Zadzwoniliśmy pod numer dopisany do tej lokalizacji, ale w słuchawce usłyszeliśmy, iż już "jest niedostępny".
Na miejsce wybrali się reporterzy Pudelka, którzy zastali zamknięte drzwi. Za szybami było widać poskładane meble, tak jakby niebawem miały zostać stamtąd zabrane.
Wygląda więc na to, iż restauracja Grażynki wstrzymała swoją działalność. Na jak długo? Tego na razie nie wiadomo.
Dodajmy, iż Kamil L. i Aleksandra K. od 23 grudnia 2024 roku są na wolności. "Za kratami" mieli zostać przynajmniej do 11 stycznia 2025 roku, ale wyszli tuż przed świętami. Prokuratura zmieniła wówczas środki zapobiegawcze na poręczenie majątkowe, odpowiednio 2 mln zł za niego i 1 mln złotych za nią.
Wyjaśnianiem sprawy przez cały czas zajmują się odpowiednie służby.
