Reniferek – recenzja serialu. Pętla obciążenia

popkulturowcy.pl 1 tydzień temu

Jakim cudem Reniferek znalazł się na Netflixie? Zdawało się, iż miniserial przejdzie bokiem. Nie stało się tak i spróbuję opowiedzieć, dlaczego. Mam jednak nadzieję, iż kiedy dotrę do końca tekstu, zostawię te odczucia za sobą.

Mówiąc krótko, Reniferek to historia o stalkerstwie. Do baru, w którym pracuje Donny, wchodzi budząca jego współczucie kobieta. Mężczyzna oferuje jej herbatę na swój koszt i od tej pory Martha pojawia się w jego pracy codziennie. Wydarzenia błyskawicznie nabierają tempa, a sama kobieta staje się zapalnikiem, który na nowo wyciąga na wierzch traumatyczną przeszłość Donny’ego.

Miniserial liczy jedynie siedem odcinków, a obejrzenie zajęło mi mnóstwo czasu. Powód jest jeden – Reniferek harata psychicznie. Wszystkie elementy, które czynią produkcję udaną, jednocześnie wymuszają na oglądającym ogromny wkład emocjonalny.

Dla mnie serial dzieli się na dwie części – przed i po wstrząsającym czwartym odcinku, który ujawnia najbardziej wstydliwy sekret Donny’ego, który stanowi jednocześnie jego największą traumę, jak i determinuje jego charakter. Pierwsze odcinki umiejętnie kreślą główne postacie, ale w powietrzu wisi pytanie: dlaczego Donny nie robi nic, żeby pozbyć się Marthy? Moment odpowiedzi jest tak szokujący, iż nie da się patrzeć na historię na chłodno. A najgorsze jest to, iż kiedy w pełni rozumiemy bohatera – oraz on sam rozumie siebie – widzimy jak wpada w stare koleiny. Spirala błędów zdaje nakręcać się sama.

Jestem pod niesamowitym wrażeniem Richarda Gadda, odtwórcy głównej roli. Fenomenalnie zagrana postać, z całym zmieszaniem i przeciwnościami, które ze sobą niesie. Dokładnie tego było potrzeba, by Donny wzbudzał zrozumienie, współczucie – oba niepozbawione krytyki. Dzięki Gaddowi oraz temu, jak postać została napisana, serial prawdziwie wybrzmiewa.

Fot. Kadr z serialu

Myślę, iż jest to serial niezwykle ważny. Porusza tematy napastowania, w tym seksualnego, nierozpracowanej traumy oraz nieumiejętności nawigowania życia w ich mieszance. Każdy odcinek jest boleśnie czytelny oraz wyraźnie stawia nacisk na proszenie o pomoc. Niepozorna produkcja może zrobić wiele dobrego dla swoich widzów. Warto wspomnieć, iż serial podrzuca też informacje, gdzie udać się po pomoc. Podsumowując, naprawdę staje na wysokości zadania.

Mimo to, nie chcę do niego wracać. Wręcz przeciwnie – chciałabym zapomnieć, jakie uczucia mi towarzyszyły. Trudno o Reniferku myśleć, trudno o nim pisać – i dobrze to oddaje, iż trudno jest rozmawiać o tematach, które porusza. Wspaniale, iż ktoś się tego podjął, na dodatek robiąc to świetnie. Chapeau bas! Potrzebujemy treści, które mają mocny wydźwięk i jasny cel, choćby o ile są diabelnie ciężkie do przełknięcia.

Fot. główna: Materiał promocyjny/Netflix.

Idź do oryginalnego materiału