
W połowie lat 70. Robbie Robertson, śpiewający gitarzysta i główny kompozytor The Band, miał już dość nieustannych tras koncertowych. Chciał, wzorem Beatlesów, skupić się na pracy studyjnej. Pozostałym muzykom pomysł nie bardzo się spodobał. Brak porozumienia w kwestii dalszego funkcjonowania ostatecznie doprowadził do decyzji o zawieszeniu działalności. Zanim to jednak nastąpiło, zespół pożegnał się ze sceną z prawdziwą pompą.
Ostatni występ The Band w klasycznym składzie odbył się 25 listopada 1976 roku w Winterland Ballroom w San Francisco. Ponieważ wydarzenie miało miejsce w Dzień Dziękczynienia, zorganizowano obiad dla pięciu tysięcy uczestników i udostępniono im salę do tańca. Sam koncert składał się z dwóch części. Podczas pierwszej grający swoje najpopularniejsze utwory zespół wsparła rozbudowana sekcja dęta, a podczas drugiej na scenę kolejno dołączali goście specjalni. Lista nazwisk jest naprawdę imponująca - do dziś nikomu nie udało się jej przebić. Bob Dylan, Joni Mitchell, Neil Young, Muddy Waters, Paul Butterfield, Dr. John, Van Morrison czy Eric Clapton to tylko niektórzy z zaproszonych. Muzykom towarzyszyła także ekipa filmowa pod nadzorem samego Martina Scorsese. Już wtedy był to ceniony reżyser, tuż po sukcesie "Taksówkarza".
Czytaj też: [Recenzja] The Band - "The Band" (1969)
Film "The Last Waltz" i towarzysząca mu ścieżka dźwiękowa ukazały się dopiero półtora roku później, w kwietniu 1978 roku. Opóźnienie wynikało po części z przyczyn prawnych: materiał tworzono dla Warner Bros., a wcześniej grupa musiała wypełnić kontrakt z Capitolem, co udało się dzięki skompilowanemu głównie z odrzutów albumowi "Islands". Samo zmontowanie filmu również trochę trwało. Ponoć najbardziej czasochłonne - i kosztowne - było wymazywanie klatka po klatce śladów po kokainie pod nosem Younga.
Ścieżka dźwiękowa "The Last Waltz" to aż trzy płyty winylowe. Przy czym fragmenty koncertu wypełniają pięć stron, a na ostatniej znalazły się nagrania studyjne, układające się w blisko 20-minutową "The Last Waltz Suite". To jednak tak naprawdę sześć osobnych, dość zróżnicowanych kompozycji. Pojawia się wśród nich choćby remake "The Weight", przeboju z debiutanckiego "Music from Big Pink" (na koncercie też go grano, ale pominięto ten fragment na albumie). Nowe kawałki, na czele z uroczo naiwnym "Out of the Blue", wypadają całkiem przyjemnie.
Czytaj też: [Recenzja] The Band - "Music from Big Pink" (1968)
Pomimo pompy, z jaką zorganizowano występ, sama muzyka brzmi zupełnie bezpretensjonalnie - także sekcja dęta gra na pełnym luzie - co akurat w przypadku The Band nie powinno dziwić. Zespół pozostaje wierny tej korzennej muzyce, utrzymanej gdzieś na pograniczu rocka, folku, bluesa i country, zmieniając tylko proporcje między poszczególnymi wpływami. W takie klimaty wpisują się też goście, z którymi zespół wykonał ich utwory lub przeróbki folkowych i bluesowych standardów. Zresztą nie zaproszono tu randomowych muzyków. Ich drogi krzyżowały się już wcześniej. W przypadku Ronniego Hawkinsa oraz Boba Dylana cały kwintet pełnił rolę zespołu wspierającego; z pozostałymi współpracowali poszczególni muzycy The Band.
Dylan jako jedyny z gości dostał na albumie nieco więcej miejsca - pełni wiodącą rolę w trzech utworach i repryzie jednego z nich. Oprócz "Forever Young", z nagranego z The Band "Planet Waves", są to pochodzące z jego wczesnych, akustycznych płyt "Baby, Let Me Follow You Down" oraz "I Don't Believe You" - oba przearanżowane na pełny zespół, bliskie stylu z pierwszych elektrycznych albumów Dylana. Z występów pozostałych gości wybrano już tylko po jednym utworze, choć niektórzy z nich wspierają się też nawzajem. I tak np. Mitchell poza wykonaniem własnego "Coyote" - w nieco odjazzowionej aranżacji - dodała też chórki w "Helpless" Younga, śpiewając ukryta za sceną, żeby nie psuć niespodzianki ze swojego późniejszego setu. Z kolei Paul Butterfield nie tylko zaprezentował przeróbkę "Mystery Train", ale wsparł swoją harmonijką również Muddy'ego Watersa w standardzie "Mannish Boy". Najbardziej aktywny okazał się jednak Dr. John, który poza zaśpiewaniem i zagraniem na pianinie w "Such a Night", odpowiada za kongi w "Coyote" oraz gitarę w śpiewanym przez Bobby'ego Charlesa "Down South in New Orleans". Większość gości powraca też w chórku finałowego "I Shall Be Released" - kompozycji znanej zarówno z wykonań The Band, jak i Dylana, który w tej wersji pełni rolę głównego wokalisty. Na scenie podczas tego utworu dołączyli także Ronnie Wood i Ringo Starr, obaj jako instrumentaliści.
Czytaj też: [Recenzja] Bob Dylan - "Planet Waves" (1974)
"The Last Waltz" to istotny dokument, podsumowujący i zamykający klasyczny okres działalności The Band, ale też pewną epokę w muzyce - tego typu granie może nie zostało całkiem wyparte przez nadejście nowej fali, ale nie przyniosło już żadnego istotnego wydawnictwa. W zasadzie wszyscy uczestnicy tego wydarzenia swoje najlepsze dokonania mieli już za sobą. "The Last Waltz" faktycznie okazał się w pewnym sensie ostatnim tańcem. Choć historia The Band wcale nie zakończyła się na tym albumie. Już w latach 80. zespół - bez Robbiego Robertsona - wzowił działalność koncertową. Nie przerwała jej choćby samobójcza śmierć zmagającego się z uzależnieniami Richarda Manuela. Pod koniec zeszłego wieku The Band nagrał choćby trzy nowe albumy, ale po śmiertelnym zawale Ricka Danko definitywnie rozwiązano zespół.
Ocena: 8/10
The Band - "The Last Waltz" (1978)
LP1: 1. Theme from The Last Waltz; 2. Up on Cripple Creek; 3. Who Do You Love?; 4. Helpless; 5. Stage Fright; 6. Coyote; 7. Dry Your Eyes; 8. It Makes No Difference; 9. Such a Night
LP2: 1. The Night They Drove Old Dixie Down; 2. Mystery Train; 3. Mannish Boy; 4. Further on Up the Road; 5. The Shape I'm In; 6. Down South in New Orleans; 7. Ophelia; 8. Tura Lura Lural (That's an Irish Lullaby); 9. Caravan
LP3: 1. Life Is a Carnival; 2. Baby, Let Me Follow You Down; 3. I Don't Believe You; 4. Forever Young; 5. Baby, Let Me Follow You Down (Reprise); 6. I Shall Be Released; 7. The Well; 8. Evangeline; 9. Out of the Blue; 10. The Weight; 11. The Last Waltz Refrain; 12. Theme from The Last Waltz
Skład: Garth Hudson - organy, pianino, syntezator, klawinet, akordeon, saksofon; Richard Manuel - pianino, organy, klawinet, gitara dobro, perkusja, wokal; Robbie Robertson - gitara, pianino, wokal; Rick Danko - gotara basowa, fidel, wokal; Levon Helm - perkusja, mandolina, wokal
Gościnnie: Charlie Keagle - saksofon altowy, sopranowy i tenorowy, klarnet, flet; James Gordon - saksofon tenorowy, klarnet, flet; Howard Johnson - saksofon barytonowy, klarnet basowy, skrzydłówka, tuba; Rich Cooper - trąbka, skrzydłówka; Jerry Hey - trąbka, skrzydłówka; Tom Malone - puzon, puzon basowy, eufonium, flet altowy; Larry Packer - skrzypce; Ronnie Hawkins - wokal (LP1:3), dodatkowy wokal (LP3:6); Neil Young - gitara i wokal (LP1:4), dodatkowy wokal (LP3:6); Joni Mitchell - gitara i wokal (LP1:6), dodatkowy wokal (LP1:4,LP3:6); Dr. John - kongi (6), wokal (LP1:9,LP2:6), pianino (LP1:9), gitara (LP2:6), dodatkowy wokal (LP3:6); Neil Diamond - gitara i wokal (LP:1:7), dodatkowy wokal (LP3:6); Dennis St. John - perkusja (LP1:7); Paul Butterfield - harmonijka (LP2:2,3), wokal (LP2:2), dodatkowy wokal (LP3:6); Muddy Waters - wokal (LP2:3); Bob Margolin - gitara (LP2:3); Joe "Pine Top" Perkins - pianino (LP2:3); Eric Clapton - gitara i wokal (LP2:4), dodatkowy wokal (LP3:6); John Simon - pianino (LP2:8); Bobby Charles - wokal (LP2:6), dodatkowy wokal (LP3:6); Van Morrison - wokal (LP2:8,9), dodatkowy wokal (LP3:6); Bob Dylan - wokal (LP3:2-6), gitara (LP3:2-5); Ronnie Wood - gitara (LP3:6); Ringo Starr - perkusja (LP3:6); Emmylou Harris - gitara i wokal (LP3:8); Roebuck Staples - gitara i wokal (LP3:10); Mavis Staples - wokal (LP3:10); Alison Hormel - dodatkowy wokal (LP3:12)
Producent: Robbie Robertson, John Simon i Rob Fraboni