
"Stranded", trzeci album Roxy Music, przynosi parę pozornie istotnych zmian, które jednak ostatecznie okazują się kilka zmieniać. Lekko odświeżony został tu skład. Basistę Johna Portera zastąpił bardziej doświadczony John Gustafson, grający już wcześniej w The Merseybeats czy Quatermass. Z zespołem rozstał się także Brian Eno, który wybrał artystyczną wolność, jaką dało mu realizowanie projektów pod własnym nazwiskiem. Jego miejsce zajął zaledwie 18-letni Eddie Jobson, klawiszowiec i skrzypek, który zdążył już wcześniej zagrać na jednym albumie trzeciorzędnej grupy prog-rockowej Curved Air. Póżniej grał za to z samym Frankiem Zappą, współtworzył U.K. i Jethro Tull, a także otarł się o King Crimson czy Yes. Pewną nowością jest także przełamanie kompozytorskiego monopolu Bryana Ferry. Jego nazwisko wciąż jest obecne pod każdym z utworów, ale zdarza się, iż w towarzystwie Phila Manzanery ("Amazona") lub Andy'ego Mackaya ("A Song for Europe").
To wszystko nie ma jednak większego wpływu na muzykę graną tu przez zespół. Już zresztą okładka "Stranded" pokazuje przywiązanie do pewnej konwencji: po raz kolejny znalazło się na niej zdjęcie modelki, tym razem Marilyn Cole, która nieco wcześniej pojawiła się na rozkładówce "Playboya". Muzycznie też da się odczuć pewną stagnację. Grupa trzyma się wypracowanego stylu, ponownie balansując pomiędzy glamowym blichtrem i kampem, a rockowym artyzmem, tylko trochę już temperując dotychczasowy ekscentryzm. Początek albumu to adekwatnie kalka dwóch poprzednich wydawnictw, ten sam schemat: najpierw czadowy, chwytliwy "Street Life", a następnie balladowy "Just Like You". Bardzo fajnie wypada ten pierwszy, łącząc punkową energię i szorstkie brzmienie gitary, popową melodię oraz różne udziwnienia, czy to w aranżacji, czy wokalnej interpretacji Ferry'ego. Drugi, w wykonaniu innego zespołu, mógłby być sztampową, ckliwą balladą, ale znów świetnie poprowadzony jest wokal, bardzo teatralnie, z celową prawdopodobnie przesadą.
Czytaj też: Roxy Music - "For Your Pleasure" (1973)
Taka sekwencja żywszy - balladowy utwór powtarza się już do końca płyty. Dość udziwniony, humorystyczny i całkiem zwarty "Amazona" ciekawie kontrastuje z poważnym, inspirowanym muzyką gospel i rozbudowanym do ośmiu minut "Psalm". W kolejnej parze nieco zbyt zwyczajna piosenka "Seranade" sąsiaduje z podniosłym, udramatyzowanym "A Song for Europe", gdzie znów na wyżyny wspina się Ferry, w dodatku śpiewający część tekstu po francusku. Instrumentalnie też jest to potężny utwór, przechodzący od fortepianowej ballady do niemal symfoniczno-progowego patosu. A w końcu nieco bardziej mógł się wykazać Mackay, grający ekspresyjne solo na saksofonie. Z ostatniej pary dla odmiany bardziej przekonuje mnie "Mother of Pearl", najbardziej żartobliwy tu kawałek, który po surowym proto-punkowym początku - opartym na znakomitym riffie - przechodzi w bardziej.subtelną, melodyjną i bogato zaaranżowaną, niepozbawioną jednak luzu część. Finałowy "Sunset" to kolejna znakomita partia wokalna, a aranżację ładnie wzbogacają dźwięki kontrabasu i oboju, jednak to już kolejna podniosła ballada na tej płycie, w dodatku momentami nieco zbyt jednostajna.
"Stranded" z pewnością nie jest płytą odkrywczą. Choć Roxy Music trzyma się tu tego eklektycznego stylu z poprzednich płyt, to nie dokłada do niego zbyt wielu nowych elementów, przez co konwencja ta stała się pewnym ograniczeniem. Ogólnie jednak nie czuć tu jeszcze żadnego kryzysu: kompozycje na ogół trzymają wysoki poziom, aranżacje wciąż bywają bardzo ciekawe, a wykonaniu też nie mogę nic zarzucić.
Ocena: 7/10
Roxy Music - "Stranded" (1973)
1. Street Life; 2. Just Like You; 3. Amazona; 4. Psalm; 5. Serenade; 6. A Song for Europe; 7. Mother of Pearl; 8. Sunset
Skład: Bryan Ferry - wokal, pianino, elektryczne pianino, harmonijka; Eddie Jobson - syntezator, instr. klawiszowe, skrzypce; Andy Mackay - obój, saksofon, efekty; Phil Manzanera - gitara, efekty; John Gustafson - gitara basowa (2-8); Paul Thompson - perkusja i instr. perkusyjne
Gościnnie: Chris Thomas - gitara basowa (1); London Welsh Male Voice Choir - chór (4); Chris Laurence - kontrabas (8)
Gościnnie: Chris Thomas - gitara basowa (1); London Welsh Male Voice Choir - chór (4); Chris Laurence - kontrabas (8)
Producent: Chris Thomas