[Recenzja] Portishead - "Third" (2008)

pablosreviews.blogspot.com 2 dni temu


Drugi album Portishead, ten eponimiczny, jest w zasadzie czymś na kształt suplementu debiutanckiego "Dummy". Trzeci, nieodkrywczo zatytułowany "Third", to już wyraźny krok do przodu. Co niby nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę jedenastoletni odstęp od poprzednika, ale nie jest też przecież taki progres oczywistością w muzyce. A już na pewno nie jest czymś spodziewanym sytuacja, gdy długo oczekiwany powrót zespołu okazuje się zwrotem w zdecydowanie bardziej eksperymentalnym kierunku.

Nagranie płyty takiej, jak "Third" było niewątpliwie odważne i jest jak najbardziej godne podziwu. Powrót do stylistyki, która tak ewidentnie należy do minionej epoki, byłby jedynie leniwym kapitalizowaniem sentymentu fanów, prawdopodobnie bez większej wartości muzycznej. Nagranie czegoś na czasie rownież byłoby banalnym rozwiązaniem i najprawdopodobniej nie miałoby szczególnych walorów artystycznych. Trio poszło więc najsensowniejszą możliwą drogą, choć zarazem tą najtrudniejszą. Ale efektem tego jest album w swoim własnym stylu, który po kilkunastu latach od premiery nie stracił nic ze swojej świeżości.

Czytaj też: [Recenzja] Portishead - "Dummy" (1994)

Fragmenty "Third", szczególnie początek, nie są radykalnym odwrotem od dotychczasowej stylistyki. Rozpoczynające album utwory "Silent", "Hunter" i "Nylon Smile", a także późniejszy "Plastic" i finałowy "Threads", to wciąż dokładnie ten sam Portishead, preferujący nieśpieszne tempa z mocno zaznaczonym rytmem oraz melancholijny, a zarazem nieco tajemniczy, nocny klimat. Nastrojem album nie ustępuje swoim poprzednikom i - obok niezmiennie wspaniałego głosu Beth Gibbons - jest to wciąż jeden z największych atutów zespołu. Wyraźną zmianę słychać natomiast na poziomie aranżacji, brzmienia oraz produkcji. Muzyka brytyjskiego tria stała się tu bardziej uniwersalna, odchodząc od rozwiązań ewidentnie kojarzących się z pewną epoką. To przede wszystkim całkowita rezygnacja ze skreczy oraz sampli z cudzych utworów. Ich miejsce zajęła zdecydowanie współczesna technologia, czego najlepszym przykładem "Plastic".

Pierwsze zaskoczenie przychodzi jednak wraz z "The Rip". I to od razu podwójne, bo pierwsza połowa opiera się niemal wyłącznie na akompaniamencie zabawkowej gitary akustycznej, a druga - elektronicznych arpeggiów. To nowe rozwiązania u Portishead, Podobny zabieg zastosowano w "Small", który po akustycznym początku zmienia się w hipnotyczny, nieco krautrockowy jam. W całości delikatny jest natomiast "Deep Water", w którym staromodnej partii Gibbons i jeszcze bardziej archaicznym harmoniom dodatkowych wokalistów towarzyszą jedynie dźwięki ukulele. To także pewna nowość na płycie zespołu oraz jej udane urozmaicenie. A cały album w spójną całość i tak spaja ten przejmująco smutny śpiew Gibbons.

Czytaj też: [Recenzja] Beth Gibbons - "Lives Outgrown" (2024)

Jeszcze ciekawiej robi się w obsesyjnym, nerwowym "We Carry On" - to jakby uwspółcześniony "Oscillations" Silver Apples, z potężną, transową perkusją, surową elektroniką oraz zgrzytliwymi wejściami gitary. Albo w najbardziej odważnym "Machine Gun", gdzie adekwatnie cały akompaniament to intensywne, a zarazem zimne dźwięki perkusji przepuszczonej przez elektryczne organy, imitujące serie karabinu maszynowego. W końcówce dochodzą do tego jeszcze równie chłodne dźwięki syntezatora. Wyróżnia się także "Magic Door", znów z wysuniętym na pierwszy plan rytmem, ale też z mediewalnymi dźwiękami liry korbowej oraz freejazzowym saksofonem. Gdyby nie wokal, niełatwo byłoby odgadnąć wykonawcę tych trzech utworów. To jednak, wraz ze "Small", moje ulubione fragmenty longplaya.

"Third" niewątpliwie jest albumem innym od obu poprzednich, choć wciąż - może z wyjątkiem warstwy instrumentalnej w kilku fragmentach - słychać, iż to ten sam zespół. To jednak Portishead uwspółcześniony, w swoim najbardziej eksperymentalnym, kreatywnym, eklektycznym i odważnym wydaniu. Zawarte tu utwory nie są może tak chwytliwe, jak te z "Dummy" czy choćby "Portishead", ale równie mocne pod względem klimatu i wykonania, natomiast w kwestii aranżacji oraz produkcji zdecydowanie bardziej imponujące.

Ocena: 9/10



Portishead - "Third" (2008)

1. Silence; 2. Hunter; 3. Nylon Smile; 4. The Rip; 5. Plastic; 6. We Carry On; 7. Deep Water; 8. Machine Gun; 9. Small; 10. Magic Doors; 11. Threads

Skład: Beth Gibbons - wokal, instr. klawiszowe, gitara (11); Adrian Utley - gitara, gitara basowa, ukulele, instr. klawiszowe, programowanie; Geoff Barrow - perkusja i instr. perkusyjne, instr. klawiszowe, gitara basowa, programowanie
Gościnnie: Charlotte Nicholls - wiolonczela (1,11); Claudio Campos - głos (1); Wendy Bertram - fagot (4); Team Brick - klarnet (5), dodatkowy wokal (7); David Poore & Ben Salisbury (the Somerfield Workers Choir) - dodatkowy wokal (7); Will Gregory - saksofon (10,11); John Baggott - elektryczne pianino (10); Stu Barker - lira korbowa (10); Jim Barr - gitara basowa (10); Clive Deamer - perkusja (10)
Producent: Portishead


Idź do oryginalnego materiału