Hipster-tradycjonalista scenarzysta-reżyser Roberta Eggersa wrócił, przemierzając karty historii jak zwykle. Jest znany z tego, iż zagłębia się w język i tradycje przeszłości, aby wydobyć swoje wizje: folklorystyczne przesądy pierwszych amerykańskich osadników w Czarownicagorączkowe wypaczenia wiktoriańskiej wyobraźni Latarnia Morskaelementarna mitologia Skandynawii w Człowiek Północy. Ale w swoim nowym filmie pt. Nosferatuzwłoki, które ekshumuje, są trupami filmowymi.
W latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku filmowcy stworzyli dwie odrębne linie rodowe Drakuli. W 1922 roku ukazał się niemiecki wizjoner kina niemego FW Murnau Nosferatunieautoryzowana adaptacja powieści Brama Stokera Dracula — wtedy miał zaledwie 25 lat. Przeniósł akcję z Anglii do Niemiec i zmienił imiona bohaterów, ale poza tym było to całkiem wierne podejście do książki, utrzymując akcję w XIX wieku. Murnau i główny aktor Max Schreck zmienili nazwę swojego Draculi na Orlok i wyobrazili sobie wampira jako łysego, trupiego potwora ze szczurzymi zębami i szponiastymi rękami: widmo barbarzyńskiej przeszłości Europy.
W 1931 roku Toda Browninga Dracula został wydany z Belą Lugosi w roli głównej. To wczesne talkie, działające na podstawie scenicznej adaptacji książki Stokera, zaktualizowało akcję i przetasowało role niektórych postaci. Lugosi, który grał na scenie Draculę, stworzył swoją wersję wampira złowrogą, ale majestatyczną, z dworskimi manierami, formalnym strojem, zaczesanymi do tyłu włosami i peleryną przypominającą nietoperza.
Spadkobiercy Stokera złożyli pozew Nosferatuproducentów, a niemiecki sąd nakazał zniszczenie wszystkich kopii filmu. Nie do końca tak się stało – zbyt wiele odbitek przedostało się wówczas za granicę – ale wizja Murnau została niemal wymazana z akt i nie powróciła na światło dzienne przez kilka dziesięcioleci. Wersja Lugosiego stała się nie tylko kultowym kinowym Draculą, ale także archetypowym wampirem w popkulturze, podczas gdy potwór Schrecka zniknął w cieniu.
Eggers, zawsze purysta, chce zresetować tę narrację. Jego Nosferatu to hołd złożony Murnauowi – a przez Murnau także Stokerowi – który pomija stulecie filmów Draculas (z jednym godnym uwagi wyjątkiem) i trafia prosto do źródła. Eggers próbuje wykorzystać coś pierwotnego i przerażającego, co przyćmiewa seksowną miejskość wampira post-Lugosiego. Jednak jego sukces jest tylko połowiczny, ponieważ jego rekonstrukcja jest zbyt skrupulatna, aby była naprawdę surowa.
Eggers dokładnie odwzorowuje scenerię Murnau: eleganckie niemieckie miasto portowe Wismar z XIX wieku. Używa także niemieckich imion postaci Murnau. Nicholas Hoult gra Thomasa Huttera, agenta nieruchomości wezwanego do odwiedzenia tajemniczego siedmiogrodzkiego hrabiego w jego górskim zamku i zaniesienia mu dokumentów do rezydencji w Wismarze. Lily-Rose Depp to żona Thomasa, Ellen, wrażliwa kobieta, która po jego odejściu wpada w trans. I Bill Skarsgård — gwałtownie rozwijający się w stylu Lugosiego kariera w kinie grozy ulubiony przystojny potwór — to hrabia Orlok, wielowiekowy wampir, który terroryzuje Thomasa, a następnie opuszcza swój górski dom, aby zejść na Ellen i Wismar, a zaraza i śmierć podążają za nim.
Skrupulatne kompozycje formalne Eggersa, oświetlenie o wysokim kontraście i niezwykle szczegółowy projekt produkcji są przesiąknięte tradycjami kina niemego. Nie można sobie wyobrazić reżysera lepiej przygotowanego do odtworzenia wizji Murnau jako współczesnego spektaklu Nosferatu często ma drżące, mroczne piękno. Eggers i jego zwykły operator, Jarin Blaschke, nadają filmowi kolorystykę tak wyblakłą, iż jest niemal monochromatyczna, nawiązując do widmowego błękitu, różu i sepii przyciemnionych odbitek z oryginalnego filmu. To delikatny, upiorny film, mniej surowy niż czarno-biały Latarnia morska. Wygląda na naprawdę nawiedzonego.
Jednocześnie Eggers przekształca uproszczoną opowieść Murnau o Stokerze w coś bardziej ekspansywnego i solidnego, wzmacniającego postacie i wątki poboczne, czasem podążającego za powieścią, czasem nie. Hardingowie (Kraven Łowca gwiazda Aaron Taylor-Johnson i Deadpoola i Wolverine’a złoczyńca Emmę Corrin), zamożna para, która opiekuje się Ellen pod nieobecność Thomasa, otrzymuje w tej wersji znacznie bardziej znaczącą rolę, podobnie jak wprowadzony w błąd doktor Wismar (Ralph Ineson). Eggers przedstawia profesora Albina Eberharta Von Franza (Willem Dafoe), naukowca i mistyka, jako swego rodzaju postać Van Helsinga – coś, czym Murnau tak naprawdę nie przejmował się. W miarę jak Sievers i sceptyczni Hardings coraz bardziej martwią się o nieobecnego Thomasa i psychicznie udręczoną Ellen, niechętnie zwracają się do tego ekscentrycznego dziwaka o rozwiązanie.
Żaden aktor lepiej nie rozumie projektu Eggersa niż Dafoe, a on gra Von Franza z upodobaniem, nadając każdemu czytaniu linijki precyzyjny, stylizowany wigor i charakterystyczny dla niego zgrzyt. Nosferatu ożywa, gdy pojawia się na ekranie, ale pozostali aktorzy czasami się duszą i tylko czasami znajdują intensywność potrzebną do przełamania archaicznego sformułowania i maniery Eggersa. Innym wyjątkiem jest brytyjski aktor charakterystyczny Simon McBurney, który jest uroczo obłąkany jako Herr Knock, Nosferatuwersja Renfielda: szef Thomasa i zachwycony niewolnik Orloka.
Jednak najważniejszy pakt twórczy w każdym filmie o Draculi jest zawarty pomiędzy reżyserem a jego wampirem. (E. Elias Merhige żartobliwie zgłębiał ten temat w swoim filmie z 2000 roku Cień wampiraw którym John Malkovich gra fabularyzowanego Murnaua, a Dafoe jest wersją Schrecka, który w rzeczywistości mógłby Być wampir.) To jedyny obszar, w którym Eggers i Skarsgård znacznie odbiegają od oryginalnego filmu. Orlok Skarsgårda jest wciąż starożytny, przypomina trupa i ma mocne szpony. Ale tam, gdzie Schreck był pokręcony i uschnięty, wersja Skarsgårda jest potężna i włochata, owinięta futrami, z długimi wąsami i barbarzyńskim wyglądem. choćby jego wyłaniająca się fizyczność jest przyćmiona jego głosem; Skarsgård mówi skandalicznie powoli, z kreskówkowym akcentem z Transylwanii, całymi dniami przewracając „r”, a miks dźwiękowy nadaje każdej jego wypowiedzi donośny, poddźwiękowy rezonans, który wstrząsa teatrem. To jest wybór; może to być dla niektórych za dużo, ale nie mogło być bardziej gotyckie.
W jego trzech poprzednich filmach wizja Eggersa uderzała oryginalnością i kunsztem. Równie idealnie dopasowane jak Nosferatu jest zgodne z jego gustem i talentami, to przygnębiające patrzeć, jak buduje pomnik czyjejś sztuki, choćby z odległości 100 lat. Jak wcześniej Werner Herzog, który przerobił Nosferatu w 1979 roku Eggers nie może oprzeć się pokusie odtworzenia niektórych z najsłynniejszych ujęć Murnau, takich jak cień wampira skradający się groźnie po schodach w stronę buduaru Ellen.
Ale Herzog nadał swojej wersji także swój wyraźnie dokumentalny, antropologiczny punkt widzenia i zabarwił ją znużonym światem cynizmem lat 70. Eggers nie pozwala, aby do jego prostej rekonstrukcji wkradło się coś tak osobistego i współczesnego, poza położeniem jeszcze większego nacisku na psychoseksualny związek między Ellen i hrabią. (To jedyna wersja tej historii, jaką widziałem, w której związek między postacią Ellen Hutter/Miny Harker a wampirem poprzedza spotkanie hrabiego z Thomasem/Jonathanem w jego zamku, tak jakby to ona przywołała potwora do życia dzięki swojej tajemnicy pragnienia.)
Istnieje jeszcze jedna filmowa interpretacja historii Drakuli, która wybija się ponad głowę Eggersa. Nosferatu. W 1992 roku Francisa Forda Coppoli Dracula Brama Stokera starał się także przełamać tradycję Browning/Lugosi i przeformułować legendę w bogatą wiktoriańską opowieść gotycką. Ale Coppola również zignorował Murnaua, zamiast tego gotując własny czarodziejski napar pełen intensywnego erotyzmu, jedwabistej wielkości i absurdalnego kampu. To szalenie nierówny film, ale hipnotyzująca kreacja Gary’ego Oldmana w roli Draculi i… Zachwycające kostiumy Eiko Ishioki stworzył zupełnie nową i zaskakująco transgresywną ikonografię starego wampira.
Eggers jest na tyle łaskawy, iż składa grzeczny hołd Coppoli, cytując go bezpośrednio w kilku ujęciach. Ale wzywanie Dracula Brama Stokera jest dla niego szorstki Nosferatuco w porównaniu z tym wydaje się stateczne i pozbawione seksu. Eggers nakręcił wspaniały wizualnie film z imponująco ponurą atmosferą i piekielnym ujęciem końcowym. Warto go zobaczyć, jako pięknie wykonany pomnik najlepszego gotyckiego horroru. Jednak nowe odczytanie jednej z najbardziej doniosłych historii ostatnich 150 lat wydaje się puste. Nie ma w żyłach świeżej krwi.
Nosferatu debiutuje w kinach 25 grudnia.