Batman dostał kolejny komiks – tym razem możemy sprawdzić, jak wypada Mroczne Zwycięstwo. Zapraszam do mojej recenzji.
Nie ma chyba osoby, która nie znałaby bohatera, którym jest Batman. Postać ta zadebiutowała już w 1939 roku. Mimo ponad 80 lat na karku obrońca Gotham wciąż spotyka się z uznaniem fanów komiksów z całego świata. 60 lat po swoim pierwszym wystąpieniu dostał recenzowaną dziś historię, zebraną jako Mroczne Zwycięstwo. Czy warto dodać do swojej kolekcji ten obszerny tom? Przekonajmy się.
Jakość opowieści
Na samym początku należy zaznaczyć, iż Batman: Mroczne Zwycięstwo to kontynuacja historii przedstawionej w Długim Halloween. Polega to na tym, iż przede wszystkim przez cały czas mamy do czynienia z Batmanem z początków jego kariery, ale nie tylko. Widzimy bowiem też postaci, które występowały we wspomnianej opowieści. Mam wrażenie, iż bez jej znajomości trudno będzie niektórym czytelnikom zrozumieć motywacje i zachowanie części pobocznych postaci. Jest ich sporo i zdecydowanie warto wiedzieć, co kieruje ich akcjami. Przydałby się tu jakiś spis charakterystyk takich bohaterów i bohaterek, który ułatwiłby nowym czytelnikom wciągnięcie się w prezentowany świat. Wróćmy jednak do samej fabuły. Przede wszystkim zachęcam do zapoznania się z oficjalnym opisem tego komiksu:
Album ukazujący początki kariery Batmana. Opiekun Gotham musi powstrzymać nieuchwytnego mordercę policjantów znanego jako Wisielec. Przydomek łotra pochodzi od pozostawianych na ciałach ofiar karteczek z grą w wisielca, zawierających wskazówki na temat jego tożsamości. Wśród podejrzanych znajduje się wielu przeciwników Człowieka Nietoperza – Two-Face, Joker, Riddler, Catwoman. Batman nie może ufać nikomu, choćby policji dowodzonej przez Jima Gordona, który niedawno awansował na komisarza. Aby rozwiązać tajemnicę zbrodni, Mroczny Rycerz będzie musiał zwrócić się o pomoc do pewnego osieroconego chłopca… Od tej pory świat będzie ich znał jako Dynamiczny Duet. Oto historia Batmana i Robina!
„Batman: Mroczne zwycięstwo” jest oszałamiającą historią kryminalną stworzoną przez laureatów Nagrody Eisnera: Jepha Loeba i Tima Sale’a („Superman na wszystkie pory roku”, „Batman: Długie Halloween”). Niniejsze wydanie zostało wzbogacone o wstęp Davida S. Goyera, scenarzysty filmu Mroczny Rycerz powstaje.
Mroczny Rycerz wciąż nie wypracował sobie równowagi pomiędzy codziennym życiem, a jego nocnymi eskapadami. Te drugie zajmują gros jego czasu i uwagi, są niejako jego podstawowym bodźcem do funkcjonowania w Gotham. Obserwujemy Batmana, który nie zważa na swoje własne zdrowie i ograniczenia – wydaje się, iż jest w stanie zrobić wszystko, byłe tylko stać na straży swojego miasta. W recenzowanym tomie zmierzy się z zabójcą, popełniającym morderstwa w konkretne dni miesiąca i roku. Nie brakuje bynajmniej konfliktu między dwiema rodzinami mafijnymi. Myślę, iż niektórym czytelnikom może nie podobać się nieco powolne tempo rozwijania akcji. Ja jednak doceniam ten zabieg – dzięki temu traktuję Batmana: Mroczne Zwycięstwo jako interesujące połączenie Gotham z Ojcem Chrzestnym. Jeph Loeb, scenarzysta Mrocznego Zwycięstwa, przygotował historię, która momentalnie wciąga i nie pozwala się oderwać. Jestem też pod wrażeniem jak umiejętnie wpleciono we wszystko postać Dicka Graysona (nawiasem mówiąc, spotykamy go dopiero pod koniec drugiej połowy omu). Na ogół nie jestem fanem Robina, aczkolwiek tutaj nie tylko nie przeszkadzał mi, a choćby zainteresowały mnie jego losy. Nie spodziewałem się, iż się to uda, więc jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Ilustracje w komiksie Batman: Mroczne Zwycięstwo
Jako iż Mroczne Zwycięstwo powstało na przełomie lat 1999 i 2000, można spodziewać się nieco archaicznej kreski. W pewnym sensie istotnie tak właśnie jest. Niemniej jednak, na szczęście, zdecydowano się na odświeżenie kolorystyczne ilustracji. Dzięki temu widać co prawda, iż są one utrzymane w duchu dawnych lat, ale jednocześnie choćby dziś potrafią zachwycić świetnie dobranymi barwami. Nie sposób też oprzeć się przekonaniu, iż obcujemy z opowieścią w stylu noir, co dla mnie jest dodatkową zaletą. Jestem także zachwycony przedstawieniem gry światła i cienia – sprawia to, iż aż czujemy mrok wylewający się z kart komiksu. Mrok, w którym można główny bohater często może znaleźć schronienie. Mrok, który jest jedną z jego największych broni i z którego nie waha się wypadać na niczego niespodziewających się przeciwników niczym demon. Klimat jest niesamowicie gęsty i sugestywny – dla samych ilustracji Tima Sale’a zdecydowanie warto sięgnąć po ten komiks.
Dodajmy do tego jeszcze wspaniałą – choć jednocześnie nieco prostą – historię, a otrzymamy świetne połączenie. Należy też wspomnieć, iż nie wszystko jest ukazane bardzo realistycznie – nie brakuje bowiem kadrów dość groteskowo przekształconych. Nie wchodząc jednak w spoilery, nie zaburza to świata, a stanowi jego sensowną część. Jestem przekonany, iż bardzo łatwo można by zagubić spójność i styl tego tomu wspomnianymi kontrastami. Tim Sale jest jednak mistrzem w swoim fachu i Batman: Mroczne Zwycięstwo jest tego dowodem. Wszystko idealnie tu współgra, przez co komiks ten (składający się z kilkunastu rozdziałów) czyta się i ogląda niesamowicie przyjemnie.
Podsumowanie
W moim przekonaniu Batman: Mroczne Zwycięstwo absolutnie powinno znaleźć się w kolekcji każdego maniaka komiksów. Na ponad 400 stronach znajdziecie świetnie przedstawioną opowieść kryminalną, w której przewija się sporo znanych złoczyńców. Nie bez znaczenia są bardzo dobre ilustracje, które nierzadko stanowią małe dzieła sztuki. To idealna propozycja nie tylko dla osób, którym podobało się Długie Halloween, ale też dla tych, którzy szukają długiej, zamkniętej opowieści. Ja z pewnością często będę wracał do tego tomu – uważam, iż należy on do ścisłej czołówki najlepszych opowieści związanych z Mrocznym Rycerzem. To prawdziwa perełka i powinna choćby stanowić fenomenalny prezent dla niejednego fana Batmana. Nie mam co do tego wątpliwości – to obowiązkowa pozycja dla fanów tytułowej postaci.
Liczba stron | 408 |
Wymiary | 18 cm x 27,5 cm |
Scenarzysta | Jeph Loeb |
Ilustrator | Tim Sale |
Tłumacz | Tomasz Sidorkiewicz |
Typ oprawy | twarda z obwolutą |
Cena | od 102,85 zł |