Kolejne przygody, których głównym bohaterem jest Asteriks trafiły do oferty Egmontu. Wybierzmy się więc do Hiszpanii i sprawdźmy, co tym razem spotka dzielnych Galów.
Asteriks i jego kompan Obeliks to bez wątpienia jeden z najbardziej znanych (i uznanych) duetów w historii popkultury. Od wielu dekad możemy śledzić perypetie plemienia przeciwstawiającego się Cezarowi i jego ekspansji. Bardzo często towarzyszy temu sporo humoru oraz mrugnięć okiem do czytelnika. Czy i tym razem tak właśnie się dzieje i czy po prostu warto kupić opisywany dziś tom? Dowiecie się tego z niniejszej recenzji.
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zaprosić Was do lektury i poznania mojej opinii na temat hiszpańskiej inkwi… wróć, przygody.
Opowieść w Asteriksie w Hiszpanii
Jak nietrudno się domyślić z tytułu, akcja dziś recenzowanego komiksu zabierze nas do Hiszpanii. Nie będę oczywiście wchodził w spoilery, ale – jak to u mnie bywa – zarysuję pewne ramy opowieści. Podczas podbijania coraz to większych regionów „Julek” dociera do Hiszpanii. Urzędujący tam wódz bynajmniej nie zamierza rezygnować z bronienia swojego terenu. Rzymianie wpadają więc na pomysł – porwą dziecko wspomnianego wodza. W wyniku pewnych działań do konfliktu włączają się naturalnie Galowie, co prowadzi do szeregu zwrotów akcji. Muszę przyznać, iż opowieść jest prowadzona lekko i swobodnie. Dzięki temu lektura mija niesamowicie gwałtownie i chce się dowiedzieć, co stanie się na kolejnej stronie, i na kolejnej, i na jeszcze jednej. Nie brakuje też poruszania pewnych lekko moralizatorskich nut, ale dzieje się to bez wybijającej z rytmu maniery. Tak na dobrą sprawę można choćby nie zdawać sobie sprawy z morałów, dopóki nie przeanalizujemy tego, co przeczytaliśmy. Bardzo podoba mi się takie właśnie prowadzenie scen i jest ono jedną z największych zalet Asteriksa w Hiszpanii. Podobnie jak płynne wprowadzenie w epizodycznej roli znanych piratów, czy choćby wpływu, jaki ktoś może wywrzeć nie tylko na człowieka, ale i na… psa. Historia jest naprawdę świetna i nie ukrywam, iż bardzo często uśmiechałem się, czytając ten komiks.
Ilustracje i materiały dodatkowe
Standardem w przypadku serii Asteriks & Obeliks jest masa odniesień. Dobrym pomysłem jest więc poznanie kontekstu sytuacji geograficznej i politycznej z czasów, w jakich tworzona była dana opowieść. Na początku tomu znajdziecie niemal 30 stron artykułów nakreślających taki właśnie kontekst. Podobna, choć krótsza, sekcja jest również pod koniec recenzowanego komiksu. Dzięki temu można dowiedzieć się, do czego miała odnosić się pewna sytuacja ze zwierzakiem na arenie, czy jak zależało i po co Hiszpanom na obecności turystów w ich stronach. Zaznaczam, iż lektura tych artykułów bynajmniej nie jest obowiązkowa, aczkolwiek w moim przekonaniu warto je przeczytać. Najważniejsza jest oczywiście główna część tomu, a więc około 40-stronicowa historia. Odznacza się ona naprawdę świetnymi kolorami.
Druk jest wysokiej jakości i obcowanie z Asteriksem w Hiszpanii niesamowicie wciąga. Sceny obfitują oczywiście w detale – na przykład wstrzymywanie oddechu przez pewną postać, po której byśmy się tego nie spodziewali, czy gryzienie Rzymianina w kostkę przez Idefiksa. Podobało mi się również odpowiadanie Ole na Ave Cezara przez Hiszpanów. Doceniam również zamienienie w na f we wszystkich kwestiach wypowiadanych przez jednego żołnierza po wybiciu mu zębów. Świetnie wypadły też piosenki śpiewane przez Kakofoniksa, które wyraźnie mają tłumaczenie dostosowane do polskiego czytelnika. Można więc stwierdzić, iż nie mamy do czynienia zaledwie z tłumaczeniem, a z lokalizacją. Efekt jest rewelacyjny i wszystko brzmi naturalnie, nie wpada ani o literę w groteskę.
Podsumowanie
Myślę, iż ogólne wrażenie, jakie mam po przeczytaniu tego komiksu już należycie wybrzmiewa z niniejszej recenzji, ale napiszę to jeszcze jako osobne zdanie. Asteriks w Hiszpanii to rewelacyjny tom, który uważam za jeden z najlepszych od Goscinnego i Uderzo. Humor jest idealne dawkowany i zachowuje zdrowy umiar. To prawdziwa perełka i w moim przekonaniu obowiązkowa pozycja w bibliotece każdego fana komiksów. Ten komiks trafia do czołówki moich ulubionych tomów i z pewnością chętnie będę do niego wracał. Nie powinniście żałować zakupu – ja jestem zachwycony Asteriksem w Hiszpanii i szczerze go polecam!


Liczba stron | 96 |
Wymiary | 21,6 x 28,5 cm |
Scenarzysta | René Goscinny |
Ilustrator | Albert Uderzo |
Tłumacz | Jolanta Sztuczyńska |
Typ oprawy | twarda |
Cena | od 36,49 zł |