[Recenzja] Jorge Ben - "África Brasil" (1976)

pablosreviews.blogspot.com 4 dni temu


Cykl wakacyjny #6

Wydany w czasie dyktatury wojskowej, rządzącej Brazylią w latach 1964-85, album "África Brasil" wpisał się w ówczesną rewolucję kulturową znaną pod hasłem Black Rio. Był to ruch w zasadzie nie tyle polityczny, co społeczno-tożsamościowy. Czarnoskóra społeczność zaczęła odkrywać swoje afrobrazylijskie dziedzictwo i celebrować je poprzez taniec oraz muzykę. Choć brzmi to niegroźnie, junta dostrzegła w tym zagrożenie - z obawy przed pojawieniem się przywódcy w stylu Malcolma X czy wytworzenia struktur podobnych do Czarnych Panter, wzmożyła prześladowania Afrobrazylijczyków. Recenzowany album przeszedł jednak przez sito cenzury, która nie dopatrzyła się tu żadnych politycznych komentarzy ani rewolucyjnych wezwań. Jorge Ben unikał takich tematów, pisząc o miłości czy piłce nożnej, choć oddaje tu także hołd afrykańskiemu dziedzictwu. To ostatnie robi również poprzez samą muzykę.

W momencie nagrania "África Brasil" Jorge Ben miał wieloletnie doświadczenie - profesjonalną karierę zaczął już w 1963 roku - i kilkanaście płyt na koncie. Wielu muzyków na tym etapie kariery tworzy już na autopilocie, unikając jakichkolwiek innowacji, ale Ben postanowił wówczas zrewolucjonizować swoją muzykę. Do tamtej pory kojarzony był z łagodnym graniem na pograniczu samby i bossa novy, a póżniej także música popular brasileira. Na "Africa Brasil" zamienia gitarę akustyczną na elektryczną, dodaje funkową rytmikę i zatraca się w afrykańskich wpływach, po jakie sięgał już wcześniej, ale jeszcze nigdy z taką intensywnością. Nie odcina się jednak od swoich korzeni, a w repertuarze uwzględnił choćby nowe opracowania wydanych już kompozycji, jak "Zumbi" czy "O Plebeu". I bynajmniej nie rezygnuje z elementów charakterystycznych dla muzyki brazylijskiej, o które dba tu przede wszystkim potężna sekcja perkusyjna, w swojej grze nawiązująca do różnych lokalnych stylów, jak afoxé czy samba. Przy czym korzenie tych brazylijskich rytmów sięgają m.in. właśnie afrykańskich tradycji, więc zatacza się tu pełne koło, a afrobrazylijska estetyka Jorge Bena brzmi w efekcie bardzo naturalnie i spójnie.

Czytaj też: [Recenzja] Milton Nascimento & Lô Borges - "Clube da esquina" (1972)

Znakomicie wprowadza w klimat całości otwieracz, "Ponta de Lanca Africano". Bardzo gęsty i intensywny kawałek, łączący latynoską melodykę partii wokalnych Bena z afrykańskimi zaśpiewami chórzystek, a w warstwie muzycznej - zadziorną gitarę, funkowy groove basu oraz wysuwające się na pierwszy plan egzotyczne, polirytmiczne perkusjonalia, zakorzenione jednocześnie w Brazylijskiej i Afrykańskiej tradycji. Z podobną żywiołowością, ekstatycznością oraz zaanagażowaniem muzycy grają jeszcze chociażby w "Cavaleiro do Cavalo Imaculado", "Xica da Silva" czy najbardziej chwytliwym "Meus Filhos, Meu Teaouro", albo w "A Historia de Jorge" i tytułowym "África Brasil" (nowej wersji "Zumbi"), w których do wyżej wymienionych elementów dochodzi jeszcze roztańczona sekcja dęta oraz retro-futurystyczne wstawki syntezatora. Tak naprawdę to każdy z tych jedenastu utworów zagrany jest z energią, tanecznym pulsem i bardzo pozytywnym nastrojem, jednak nie zawsze jest to aż tak gęsta muzyka. Są tu też momenty nieco bardziej stonowane, wprowadzające trochę oddechu pomiędzy wokalno-instrumentalne partie, czego przykładem "Hermes Trismegisto Escreveu", "O Plebeu", a szczególnie "O Filosofo". Nie ma tu natomiast żadnego balladowego smęcenia - no może z wyjątkiem zmyłki na początku "Meus Filhos, Meu Teaouro" - jest za to nieustanna celebracja życia.

"África Brasil" wydaje się jedną z najlepszych pozycji na początek eksplorowania muzyki południowoamerykańskiej. Nie tylko dlatego, iż to świetna muzyka, z wyrazistymi kompozycjami, barwnymi i kunsztownymi aranżami, pełnym życia wykonaniem oraz tym upalnym brazylijskim klimatem. Także z tego względu, iż to płyta łamiąca gatunkowe czy wręcz kulturowe podziały. Dominują tu wprawdzie elementy brazylijskich i afrykańskich stylów, ale silny jest też wpływ funku, a partie gitarowe nierzadko zbliżają się do rocka. jeżeli wiec ktoś szuka płyty z Ameryki Łacińskiej, która nie będzie brzmiała całkiem obco dla europejskiego ucha, album Jorge Bena będzie znakomitym wyborem.

Ocena: 9/10


Jorge Ben - "África Brasil" (1976)

1. Ponta de Lança Africano (Umbabarauma); 2. Hermes Trismegisto Escreveu; 3. O Filósofo; 4. Meus Filhos, Meu Tesouro; 5. O Plebeu; 6. Taj Mahal; 7. Xica da Silva; 8. A História de Jorge; 9. Camisa 10 da Gávea; 10. Cavaleiro do Cavalo Imaculado; 11. África Brasil (Zumbi)

Skład: Jorge Ben - wokal i gitara: Eduardo Magalhães de Carvalho - gitara basowa; Pedrinho Batera - perkusja i instr. perkusyjne; Ariovaldo Contesini - instr. perkusyjne; Djalma Correa - instr. perkusyjne; Edmundo Pires de Vasconcelos - instr. perkusyjne; Gustavo Schroeter - instr. perkusyjne; Hermes Contesini - instr. perkusyjne; João Parahyba - instr. perkusyjne; Neném Da Cuica - instr. perkusyjne; Roberto Bastos Pinheiro - instr. perkusyjne; Wilson Canegal - instr. perkusyjne; Wilson das Neves - instr. perkusyjne; José Carlos - saksofon, flet; Oberdan Magalhães - saksofon; Darcy Da Cruz - kornet; Marcio Montarroyos - kornet; José Roberto Bertrami - instr. klawiszowe; João Roberto Vandaluz - pianino; Claudia Telles, Eva Correia José Maria, Marisa Fossa, Regina Werneck, Waldyr - dodatkowy wokal
Producent: Marco Mazzola


Idź do oryginalnego materiału