Christopher Reeve, ikona Hollywood najbardziej znana z roli Supermana, poświęca swoje życie walce z niepełnosprawnością po wypadku podczas jazdy konnej, który spowodował paraliż.
W naszych czasach filmowych uniwersów wydaje się, iż każdy aktor w pewnym momencie założył pelerynę, ale w czasach Supermana Christophera Reeve’a bycie superbohaterem oznaczało coś większego niż życie. Obowiązywała odpowiedzialność i kodeks moralny, którego należało przestrzegać. Nie tylko grałeś superbohatera, byłeś nim.
Superman/Man: Historia Christophera Reeve’a Nie boi się utożsamiać Reeve’a z Człowiekiem ze stali, którego grał w Czwórce Nadczłowiek Filmy z lat 1978-1987. Archiwalne materiały z filmów, wywiadów i osobistych nagrań wideo Reeve’a zostały pocięte na obrazy CG przedstawiające aktora odlanego w marmurze niczym grecki bóg, ale kamień w końcu pęka. Dokument Iana Bonhota i Petera Ittighe’a zaczyna się od chwili, która nieodwołalnie zmieniła jego życie: Reeve pozornie był zdolny do samodzielnego dokonywania nadludzkich wyczynów, a jego pasją było żeglowanie, jazda na nartach i latanie, ale był to wypadek podczas zawodów jeździeckich w 1995 roku, co spowodowało jego paraliż. Jest w tym okrutna ironia.
Nawet Superman miał swój kryptonit, a dokument odświeżająco szczerze pokazuje omylność tematu.
Poza nieliniową narracją, która przeplata się z życiem Reeve’a po wypadku i jego karierą, film ukazuje dość standardowy opis życia aktora. Jego rodzina i znani przyjaciele, tacy jak Glenn Close i Susan Sarandon, opowiadają jego historię z początków jego kariery jako znakomitego aktora teatralnego, który przezwyciężył oskarżenia, iż „sprzedaje się”, zakładając pelerynę. (W jednej zabawnej anegdocie Jeff Daniels wspomina Williama Hurta namawiającego Reeve’a, aby odrzucił jego prośbę Nadczłowiek Test ekranu.)
Ale na szczęście Nadczłowiek Nie odbiega od pełnej hagiografii. choćby Superman miał swój kryptonit, a dokument odświeżająco szczerze pokazuje omylność tematu. Choć troje dzieci Reeve’a kocha ojca i od jego śmierci poświęca swoje życie jego sprawie, otwarcie mówią też o tym, iż nie zawsze był on obecny w roli rodzica. W późniejszym okresie życia Reeve poświęcił się propagowaniu niepełnosprawności, a film nie stroni od jego błędów jako aktywisty, podkreślając jego początkowe błędne skupienie się na poszukiwaniu lekarstwa, a nie na inwestowaniu w jakość życia i opiekę.
Jeśli Reeve nie jest superbohaterem w sensie fikcyjnym, film jest fascynującym dokumentem człowieka o specjalnych zdolnościach, który wykorzystuje swoje wpływy, aby zmienić sposób, w jaki świat postrzega osoby niepełnosprawne. Nadczłowiek Utrzymuje delikatną równowagę pomiędzy euforią i tragedią życia aktora, zapewniając w ten sposób wszechstronną i podnoszącą na duchu eksplorację gwiazdy, która była ucieleśnieniem Supermana w każdym znaczeniu tego słowa.
Jeśli chodzi o filmy dokumentalne, nie odkrywa to koła na nowo, ale jego emocjonalne opowiadanie o życiu Reeve’a jest odpowiednim hołdem dla prawdziwego nadczłowieka.