[Recenzja] Hera & Hamid Drake - "Seven Lines" (2013)

pablosreviews.blogspot.com 1 tydzień temu


Fascynacja Wacława Zimpla kulturą Japonii ujawniła się na długo przed tegorocznym albumem "Japanese Journal Vol.1". A konkretnie jedenaście lat temu w utworze "Roofs of Kyoto" z trzeciego - i ostatniego - albumu Hery, "Seven Lines". Płyta została zresztą zarejestrowana w krakowskim Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej "Manggha". Na żywo, podczas koncertu w ramach Krakowskiej Jesieni Jazzowej w listopadzie 2012 roku. Chociaż zespół w zasadzie supportował wówczas trio Hamida Drake'a, Kena Vandermarka i Kenta Kesslera, to sam dał długi, ponad półtoragodzinny występ. Całości nie udało się zmieścić na pojedynczym kompakcie, więc zdecydowani się na kontrowersyjne rozwiązanie - pominięcie jednego utworu pominięto. Materiał nie był wznawiany od czasu pierwszego wydania z 2013 roku, ale jego nakład jeszcze się nie rozszedł i bez problemu można dostać nowy egzemplarz.

"Seven Lines" to Hera w swojej najbardziej potężnej formie. Do podstawowego kwartetu - oprócz Zimpla grupę tworzyli saksofonista Paweł Postaremczak, basista Ksawery Wójciński i bębniarz Paweł Szpura - dołączyło trzech dodatkowych muzyków: gitarzysta Raphael Rogiński, grający na lirze korbowej Maciej Cierliński, a także wspomniany już Hamid Drake, ceniony amerykański perkusista. I choć tylko nazwisko tego ostatniego zostało wymienione na froncie okładki, to cała trójka rewelacyjnie dopełnia imponujące już wcześniej brzmienie zespołu.

Czytaj też: [Recenzja] Hera - "Where My Complete Beloved Is" (2011)

Pomysł na granie jest tu podobny, jak na recenzowanym już poprzednim albumie Hery, "Where My Complete Beloved Is". To w większości rozbudowane, transowe improwizacje, łączące inspirację jazzem free i spiritual z muzyką różnych pozaeuropejskich, najczęściej wschodnich kultur. Wyjątek stanowi finałowa miniatura "Recalling Ring" (według niektórych źródeł: "Recalling Russia"), będąca kameralną interpretacją jednej z rosyjskich pieśni. W porównaniu z resztą płyty muzycy grają tu bardziej powściągliwie, z naciskiem na melodię i klimat. Ładne wyciszenie na koniec płyty, ale uwagę przyciągają przede wszystkim cztery wcześniejsze utwory, z których żaden nie schodzi poniżej kwadransa.

W każdym z nich zespół nawiązuje do muzycznych tradycji innego regionu. Jest więc wspomniana Japonia w "Roofs of Kyoto", gdzie lamentujące partie klarnetu i saksofonu znakomicie zastępują etniczne flety, a gitarę Rogińskiego można wziąć za koto. Wraz z kotłującymi się bębnami, przeciągłymi dżwiękami basu i dronami liry udaje się tu wykreować niezwykły klimat, zbliżony do muzyki gagaku. Punktem kulminacyjnym jest jednak popis na dwa zestawy perkusyjne, przywołujący nastrój dawnych rytuałów. W finale muzycy łączą natomiast te japońskie wpływy z bardziej zachodnim, jazzowym podejściem do improwizacji.

Czytaj też: [Recenzja] Wacław Zimpel - "Japanese Journal Vol.1" (2024)

We wcześniejszym, pierwszym na płycie "Sounds of Balochistan" septet sięgnął po inspirację tradycyjną muzyką irańsko-afgańsko-pakistańskiego pogranicza. Całość rozpoczyna się od znakomitego popisu Cierlińskiego na lirze korbowej. Aż dziwne, iż instrument ten nie jest dziś częściej używany. Wydobywane z niego drony i mediewalne melodie sprawdziłyby się w różnych gatunkach. Tu, w dalszej części utworu, jej burdonowe dźwięki znakomicie dopełniają spiritual-jazzową improwizację pozostałych muzyków, z pewnymi skrętami w stronę free sekcji dętej. Lira korbowa, wraz z egzotycznymi perkusjonaliami, wprowadza tu sporo tego charakterystycznego dla muzyki arabskiej czy hindustańskiej transu.

Tytuł "Temples of Tibet" również sporo zdradza na temat inspiracji. Utwór wyróżnia się przede wszystkim obecnością partii wokalnych Drake'a, nawiązujących do medytacyjnych śpiewów tybetańskich mnichów. W warstwie instrumentalnej dominują intensywne bębny - zgranie Amerykanina ze Szpurą jest niesamowite, zwłaszcza iż pewnie nie mieli wcześniej wielu okazji, by ze sobą grać - wzbogacone jedynie dronowym tłem fisharmonii. Świetnie wtapia się w to później pulsująca partia gitary oraz porywające solówki saksofonu i klarnetu.

Czytaj też: [Recenzja] Raphael Rogiński - "Žaltys" (2024)

Podobnych wskazówek zespół nie daje w tytule "Afterimage". Jest to zresztą najbardziej jazzowy utwór na albumie, który w swoich najintensywniejszych momentach - z ekspresyjnymi, powalającymi pojedynkami Postaremczaka i Zimpla - przypomina mi znakomity longplay "Nation Time" Joego McPhee. I tutaj jednak daje się odczuć egzotyczne inspiracje, zwłaszcza podczas finałowej solówki Rogińskiego w klimatach zachodnioafrykańskiego stylu tishoumaren, czyli tzw. pustynnego bluesa. Fragment ten można uznać choćby za antycypację Hizbut Jámm, obecnego projektu gitarzysty oraz Pawła Szpury. Powinien też spodobać się bardziej rockowym słuchaczom ze względu na ostrzejsze, nieco psychodeliczne brzmienie.

Tak mocarnego składu, jak na "Seven Lines", nie ma chyba na żadnej innej polskiej płycie jazzowej z XXI wieku. kooperacja udała się muzykom znakomicie. Zupełnie nie słychać tu, iż tylko czterech z nich tworzyło zespół od kilku lat, z dwoma współpracowali od stosunkowo niedawna, a ostatni dołączył adekwatnie ad hoc. Ich wzajemna interakcja jest największym atutem płyty - na równi z bardzo przekonującymi nawiązaniami do różnych muzycznych tradycji (tym razem mniej oczywistymi, niż na poprzednim wydawnictwie Hery), które umiejętnie zespolono z jazzowymi improwizacjami. Pozostaje tylko lekki zawód, iż po "Seven Lines" Hera nic już nie wydała, choć przynajmniej nie można narzekać na brak nowej, wciąż interesującej muzyki od grających tu instrumentalistów.

Ocena: 9/10



Hera & Hamid Drake - "Seven Lines" (2013)

1. Sounds of Balochistan; 2. Roofs of Kyoto; 3. Temples of Tibet; 4. Afterimages; 5. Recalling Ring

Skład: Wacław Zimpel - klarnet, klarnet altowy, fisharmonia; Paweł Postaremczak - saksofon tenorowy, saksofon sopranowy, fisharmonia; Maciej Cierliński - lira korbowa; Raphael Rogiński - gitara; Ksawery Wójciński - kontrabas; Paweł Szpura - perkusja (prawy kanał); Hamid Drake - perkusja (lewy kanał), instr. perkusyjne, wokal
Producent: Wacław Zimpel, Tomasz Konwent i Wawrzyniec Mąkinia


Idź do oryginalnego materiału