"Reacher" wraca z 3. sezonem i gwałtownie przypomina, czemu kochają go miliony widzów – recenzja serialu

serialowa.pl 3 dni temu

Nie minęło półtora roku, a do oferty Prime Video powrócił „Reacher” wraz z 3. sezonem hitowego serialu akcji. Stęskniliście się za potężnym Alanem Ritchsonem w tytułowej roli? Sprawdźcie, czy warto było czekać.

Z pewnością macie seriale, których nie potraficie nie lubić. Niby wiecie, iż to nic wyszukanego, a jednak wracacie co sezon, stęsknieni za ograną formułą i komfortem znanego świata. Takim tytułem jest dla mnie „Reacher„, którego 3. sezon debiutuje dziś na Prime Video. Przyjęcie obu dotychczasowych serii każe sądzić, iż nie jestem osamotniony w odczuciach. Cóż, zdaje się, iż choćby w 2025 roku potrzebujemy wygodnych seriali, w których napakowani twardziele nawalają się po gębach. Ten poczciwy twardziel na koniec zawsze się podniesie i na sercu od razu jakoś lżej.

Reacher sezon 3 – o czym są nowe odcinki? Co tu nowego?

Na start znów dostajemy trzy odcinki (przedpremierowo widziałem sześć z ośmiu, które złożą się na ten sezon). Zaczyna się podobnie jak wcześniej. Ledwo mieszczący się w kadrze Reacher (Alan Ritchson) człapie gdzieś pośrodku niczego w bliżej nieokreślonym amerykańskim miasteczku, po to, by za chwilę wpakować się w kłopoty, które – jak wiemy – „zawsze jakoś go znajdują”. Nie minie wiele czasu, zanim obitych zostanie kilka mord, usłyszymy pisk opon i dowiemy się, co u licha właśnie się odreacherowało.

„Reacher” (Fot. Prime Video)

Bliżej nieokreślone miasteczko to tym razem okolice Portland w stanie Maine, nadmorskiego stanu pełnego prowincjonalnych mieścin i knajp z rzekomo najlepszymi homarami w kraju. Nasz były wojak wpakował się w układ z DEA, który zmusza go do niewdzięcznej roboty pod przykrywką. Cel? Zlokalizować i uratować tajnego informatora służb. Sposób działania? Wkupić się w łaski biznesmena Zachary’ego Becka (Anthony Michael Hall, „Bosch: Dziedzictwo”) i zostać osobistym ochroniarzem jego syna, Richarda (Johnny Berchtold, „Małe wielkie historie”).

Jeśli macie za sobą dwa poprzednie sezony (a jeżeli nie, to co wy tu jeszcze robicie?), to doskonale wiecie, iż choćby najbardziej karkołomne wyzwania przychodzą Reacherowi z łatwością i gracją Schwarzeneggera w kwiecie wieku. Tyleż krzepki, co statyczny bohater wciąż rozwiązuje problemy szybkim ruchem ręki, filuternym uśmiechem i ironicznymi jak zawsze puentami. Migniemy ze dwa razy, a ten śpi już w domu Becka i wszyscy, łącznie z Beckiem, jędzą mu tam z ręki.

Reacher sezon 3 – nowi bohaterowie i jeden wielki Paulie

No dobrze, prawie wszyscy. Na terenie ogromnej posiadłości okazuje się, iż po ziemi stąpa ktoś większy od Reachera, a sprzedaż dywanów to nie jedyna profesja, z którą związał się nadmorski przedsiębiorca. Z odcinka na odcinek z wody na brzeg wychodzą kolejne grube ryby, a Reacher znika w oczach za każdym razem gdy staje obok niego niejaki Paulie (Olivier Richters, zawodowy kulturysta, którego mogliście widzieć m.in. w „Czarnej Wdowie”) – ten „właściwszy” ochroniarz pilnujący tego „właściwszego” interesu Becka.

„Reacher” (Fot. Prime Video)

Gargantuicznemu Pauliemu (nie przesadzam, wymiary 218 cm i 160 kg sprawiają, iż Reacher po raz pierwszy wygląda jak przeciętny Kowalski) towarzyszą inni bandyci, którzy skutecznie utrudniają zadanie głównemu bohaterowi. Choć ten ma po swojej stronie agentów DEA – Susan Duffy (Sonya Cassidy, „Lodge 49”) i Guillermo Villanuevę (Roberto Montesinos, „Rekrut”) – i niezawodną Neagley (powracająca w charakterze gościnnym Maria Sten), zdecydowaną większość 3. sezonu Reacher będzie musiał spędzić, walcząc w pojedynkę. Walka będzie to nierówna, ale czy to kiedyś było dla niego problemem?

Nick Santora, showrunner „Reachera”, czujnie dba o to, by jego bohater, prócz testosternu, tryskał również charyzmą. Dzięki temu zespoły budowane wokół niego, tak jak miało to miejsce w poprzedniej serii, wydają się niepotrzebne. Jak inni wielcy bohaterowie kina akcji przed nim, Reacher najlepiej sprawdza się na ekranie solo i 3. sezon wraca do sprawdzonej receptury z debiutu sprzed trzech lat. Nie ma tu jednak rodzinnych flashbacków, a jedynie kilka scen z czasów pracy dla wojska – zbędne, ale nieszkodliwe.

Ekipa stojąca za sukcesem „Reachera” dobrze wie, co robi. Pretekstowa fabuła oparta na „Sile perswazji” – 7. tomie cyklu książek Lee Childa – daje pole do szybkiej akcji; dystans, lekkość i ironiczny humor pozwalają przymknąć oko na fabularne głupotki i logiczne nieścisłości; a brak nadęcia i pokerowa twarz Ritchsona wywołuje uśmiech na twarzy widza, choćby jeżeli protagonista na przestrzeni trzech sezonów powtarza ten sam żart w 37 różnych konfiguracjach. Czy wspominałem już, iż nie potrafię nie lubić „Reachera”?

Reacher sezon 3 – czy wciąż warto oglądać serial?

Jeśli odpalacie trzeciego „Reachera”, licząc na to, iż spędzicie ten sezon w nieustannym oktagonie z Pauliem, to możecie się srogo rozczarować. Gromko zapowiadana konfrontacja tytułowego bohatera z Holdenderskim Gigantem (taa, to jego prawdziwy pseudonim) jest budowana niespiesznie i pewnie będzie stanowić o punkcie kulminacyjnym serii. Tutaj jeden zapoda drugiemu kuksańca. Tam drugi odpowie ciosem w brzuch. Po sześciu odcinkach „spektakularnej walki” ani widu, ani słychu, dlatego musimy uzbroić się w cierpliwość, pewnie aż do samego finału.

„Reacher” (Fot. Prime Video)

Pod względem bohaterów-nie-będących-głównym-bohaterem 3. sezon „Reachera” też nie kwapi się, by nas rozpieścić. Przez większość czasu Paulie po prostu wygląda groźnie, zerkając z góry na okolicznych ludzi i budynki, podczas gdy generyczne łotry zajmujące posesję Becka pozostają niczym więcej, jak tylko nieźle ubranym mięsem armatnim. Sam biznesmen wydaje się być z kolei zbyt podatny na historyjki protagonisty, które wyłapałby pierwszy lepszy widz nie znający kontekstu. Widzom, którzy wolą Reachera w zespole, może brakować barwnej brygady z 2. sezonu.

Najciekawiej z całej grupy wypada agentka Duffy, z którą Reacher w 3. sezonie przeżyje kilka „gorących fragmentów”. Jej ostry jak brzytwa język, agresywny nowojorski akcent i chorobliwa wręcz chęć odbicia informatora, zapewniają bohaterowi partnera, który wymawia więcej niż trzy zdania na odcinek, a przy tym sprawdza się w scenach akcji. Tych może i nie jest wcale aż tak dużo, ale kiedy już się pojawiają, angażują rozmachem i celnymi ciosami Reachera. No, chyba iż ten postanowi wykończyć kogoś jednym ruchem ręki, bo tak też się zdarza.

Co tu dużo gadać pisać, powrócił stary dobry „Reacher”, a wraz z nim dobra zabawa – dla dużych chłopców, tych mniejszych, a choćby dziewczynek, tatuśków i kogo tam jeszcze chcecie. To serial niepozbawiony wad, ale szczery w swoich intencjach. Wszyscy zebraliśmy się przed ekranem po to, by napakowani twardziele nawalali się po gębach. Co robią twardziele w „Reacherze”? Nawalają się po gębach, a ten poczciwy na koniec zawsze się podnosi. I na sercu od razu jakoś lżej.

Reacher sezon 3 – odcinki w czwartki na Prime Video

Idź do oryginalnego materiału