Victoria Myronyuk: Arnis, przyjechałeś do Wrocławia odbyć rezydenturę i przeprowadzić cykl warsztatów o poznawaniu ciała dzięki muzyce techno. W jaki sposób można to osiągnąć?
Arnis Aleinikovas: Wywodzę się z bardzo konwencjonalnego teatru, ale od pewnego czasu zastanawiam się nad alternatywnym sposobem uprawiania tej dziedziny sztuki. Podczas pandemii zacząłem zagłębiać się w tworzenie przedstawień nie w oparciu o wcześniej napisany materiał, ale na bazie tego, co może powstać podczas pracy z ludźmi. I właśnie prowadząc performatywne warsztaty we Wrocławiu postanowiłem rozwinąć tę metodę. W trakcie czterech spotkań łączyliśmy kulturę rave’u, świadomy ruch, ekstatyczny taniec, nowe technologie i sesje zapisu automatycznego. Moim zdaniem jest to dobry sposób, aby wyrazić myśli płynące „nie z mózgu”, ale prosto z ciała. Uważam, iż wejście w taki stan nie jest łatwe. Jesteśmy przyzwyczajeni do oceniania i bycia ocenianym, a także do zbytniego krytykowania tego, co tworzymy. Zatem podczas warsztatów starałem się stworzyć bezpieczne miejsce, gdzie ludzie mogliby się otworzyć, ale też dać im narzędzia do eksplorowania własnych myśli.
Tytuł twoich warsztatów to Lucidity, która zgodnie ze słownikiem, oznacza „jasność, klarowność wypowiedzi”. W jaki sposób łączysz to wyrażenie z ruchem ludzkiego ciała w rytm muzyki techno? O jakiej jasności wypowiedzi mówimy?
Zgadza się, ten termin oznacza właśnie „zdolność jasnego myślenia, zwłaszcza gdy jest ona chwilowa”. Dlatego celem warsztatów jest zwolnienie tempa życia, próba zajrzenie w głąb swojego ciała i umysłu oraz skupienie się na tym, co się z nami dzieje tu i teraz. Podczas ekstatycznego tańca zwykle nie zastanawiamy się nad tym, jak nasze ciało się porusza. Nie analizujemy tego (a przynajmniej taki jest cel) i to jest ta chwila, w której ruch może wywołać lawinę myśli albo wyklarować nam co nieco w głowie.
Zdecydowanie poczułam to podczas twoich zajęć. Jednak muszę stwierdzić, iż to uczucie nie zdarza się jedynie podczas ekstatycznych ruchów. Niektóre obrazy i wspomnienia wracają do mnie, kiedy mam świadomość swojego ruchu, kiedy staram się zrozumieć swoje ciało poprzez ruch.
To połączenie pomiędzy refleksją, umysłem i ciałem jest dosyć intrygujące, ponieważ często uważamy, iż to ciało podąża za myślą, a nie odwrotnie. Dzięki cielesności możemy właśnie doświadczyć przeciwnego wrażenia, a tym samym odnaleźć nowe, ekscytujące połączenia.
Medytacja pojawia się w opisie twojego projektu. Zastanawiałam się, jakie jest jej miejsce w twoich artystycznych działaniach. I co techno ma wspólnego z medytacją?
Powiedziałbym, iż medytacja odgrywa kluczową rolę w moim życiu. Ostatnio stworzyliśmy instalację audiowizualną REST, która pełna jest kontemplacyjnych elementów ze świata mediów i muzyki. Głównym celem tego projektu było stworzenie przestrzeni, gdzie publiczność mogłaby odpocząć. Mówiąc o podobieństwach między medytacją a techno — obydwa zjawiska są bardzo powtarzalne w swojej formie. Rytm jest ich nieodłącznym elementem i zawsze będzie tobą kierował. W tym momencie otrzymujemy prawdziwą dramaturgię niczym w rytuale, przez który przechodzi nasze ciało. Wiesz, będąc całkowicie trzeźwym na imprezie techno, jesteś w stanie zauważyć, w jaki sposób ruch wprowadza cię w inną przestrzeń, w jaki sposób twoje ciało powtarza ruchy, a myśli pojawiają się w twojej głowie. I przy okazji — jest to bardzo interesujące ćwiczenie, żeby zwrócić uwagę, jak podczas tańca Twoje ciało się rusza i jakie myśli przelatują Ci przez głowę. Zawsze można odkryć coś nowego o sobie lub lepiej zrozumieć naszą sytuację życiową. Jest to również somatyczny sen na jawie, który wymaga silnej samoświadomości ciała. Muzyka i otoczenie wprowadzają cię w stan wolności, który swój początek bierze z oczyszczenia i pozbycia się wszystkiego, co zbędne… całkowity reset. Jest to proces podobny do medytacji.
Chciałabym jeszcze zapytać o ostatni etap Twojej rezydencji, performans LUCIDITY. 12 stycznia wystąpisz we Wrocławskim Instytucie Kultury. Czy znasz już pytanie, na które będziesz starał się znaleźć odpowiedź w trakcie tego wieczoru?
Główne pytanie pozostaje niezmienne: czym dzisiaj jest dla nas ciało i jak je postrzegamy? W moim finalnym przedstawieniu wrócę do wcześniejszych materiałów z warsztatów. Gdy pracujesz z kimś, kto na co dzień nie zajmuje się sztuką, musisz nieco zmienić swoje podejście. Nie można tak po prostu przyjść i powiedzieć: „Rób to dokładnie w ten sposób, będzie dobrze”. Uczestnicy powinni bazować na pewnym poziomie zrozumienia i widzieć sens, w tym, co robią, ponieważ są to ludzie, którzy nie muszą mieć wiele wspólnego ze sztuką performatywną i nie zawsze rozumieją twoją artystyczną wizję… Jednak wydaje mi się, iż moja praca zaangażuje różne środki: tekst, media i ruch na żywo. Więc to przez cały czas będzie interdyscyplinarna podróż, podczas której spróbuję stworzyć z grupy jeden organizm pełen uroczystej rytualnej energii.
A na koniec, gdybyś mógł określić, czym dla ciebie, w kontekście twoich warsztatów, jest idealny rave?
Właściwie to doświadczyłem takiego. Współpracowałem z Łukaszem Twarkowskim* podczas jego projektu w Litewskim Narodowym Teatrze Dramatycznym pod tytułem Respublika. Przez trzy tygodnie żyliśmy w komunie w lesie i imprezowaliśmy adekwatnie prawie każdej nocy. Było to wyjątkowo ekscytujące wydarzenie.
Wydaje mi się, iż idealny rave to taki, który pozwala Ci poznać własne ciało. Na przykład, kiedy twoja świadomość synchronizuje się z przynajmniej jedną częścią ciała. W momencie, kiedy zaczniesz czuć swoje ramię, jesteś na świetnej drodze do dalszego poznania. Od tej chwili czeka się tylko niezapomniana i długa droga w nieznane.
*Łukasz Twarkowski (1983) – polski twórca przedstawień multimedialnych łączących w sobie teatr i sztuki wizualne.
Arnis Aleinikovas (SINUO) zajmuje się głównie sztuką sceniczną, mediami, pisarstwem i teatrem. Jest członkiem wielu międzydyscyplinarnych organizacji i teatrów w całej Europie oraz dyrektorem artystycznym platformy „ALTR” w Kownie. w tej chwili jest rezydentem Wrocławskiego Instytutu Kultury w ramach platformy MagiC Carpets współfinansowanej przez unijny program Kreatywna Europa.