Rapowa chłopomania. Za co polski inteligent pokochał fantazję o blokersach? | Hip-chłop

polityka.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: Teatr Polski w Poznaniu


O rapowej chłopomanii, czyli jak polski inteligent pokochał fantazję o życiu bohatera ulicy i stworzył jego imitację. Naszą popkulturową współczesność definiują filmowi „Chłopi”, książkowe „Chłopki” i „lud”, który najbardziej medialni przedstawiciele humanistyki odmieniają przez wszystkie przypadki. Co prawda nie żyjemy już w młodopolskich realiach, ale chłopomania zdaje się wciąż powszechną społeczną obsesją. Fiksacją nie tyle na punkcie mas ludowych, ile ukierunkowaną na wyimaginowaną cnotliwość „prostego” bezpretensjonalnego człowieka.

Zaktualizowana figura dobrodusznego chłopa pozostało bardziej uniwersalna niż za Reymonta i Wyspiańskiego. Dziś wcale nie musi reprezentować wiejskiego proletariatu. Wystarczy, iż będzie jak ulał pasować do roli szlachetnego barbarzyńcy. Kogoś, kto nie potrafi się odnaleźć na salonach i właśnie dlatego stanowi dla owych salonów niezwykle atrakcyjne wyzwanie: dzikie zwierzę do udomowienia.

Ta chłopomania, jak każdy kulturowy trend, najwyraźniej zarysowuje się w ramach najbardziej popularnych gałęzi sztuki. Jej obecność jest wyczuwalna w dziełach kina, literatury pięknej i naukowej. Jednak naprawdę wyraźnych konturów nabiera w kontekście muzycznym – hip-hopu, czyli nurtu, który od blisko dwóch dekad jest w sensie socjologicznym, politycznym i ekonomicznym naszym ulubionym produktem importowanym, a zarazem czołowym skarbem narodowym.

Czytaj też: Nowe pokolenie raperów

Uliczne wcielenie

Rapowa chłopomania w tradycyjnym „młodopolskim” wydaniu każe inteligentowi z dobrego domu gustować nie w twórcach inteligenckich – felietonowym Łonie czy wychowanym w dobrobycie Macie. To zakładałoby ryzyko konfrontacji – inteligent słuchający drugiego inteligenta opowiadającego o żywocie inteligenta przegląda się w lustrze w najmniej korzystnym świetle.

Idź do oryginalnego materiału