Urodził się i dojrzewał w Gdańsku. Nie pochodził z aktorskiej rodziny, jednak w 2005 roku otrzymał dyplom ukończenia Wydziału Aktorskiego warszawskiej Akademii Teatralnej. Przed rozpoczęciem kariery telewizyjnej brał udział w filmikach z doświadczeniami chemicznymi, które dołączane były z płytą do podręczników gimnazjalnych. Na małym ekranie debiutował epizodyczną rolą w serialu TVN "Kryminalni".
Filip Bobek popularność zyskał dzięki roli Marka Dobrzańskiego w serialu "BrzydUla". Aktor od momentu pojawienia się na ekranie skradł serca wielu kobiet, które szaleją za nim do dziś. Po wielu latach przerwy "BrzydUla" powróciła, a wraz z nią fani bacznie śledzący losy bohaterów. W wolnym czasie aktor zajmował się fotografią, gotowaniem i sportem. Reklama
"BrzydUla" była przez wiele lat hitem ramówki TVN. Oparta na kolumbijskiej wersji telenoweli "Yo soy Betty, la fea", tytułowa Ula była cichą dziewczyną z prowincji, która rozpoczęła pracę w świecie mody. Była uparta, dobra i uczciwa - a to deficytowe cechy w świecie wyścigu szczurów. Dla wielu widzów ta opowieść była jak powiew świeżości. Łączyła lekką formę z tematami, które naprawdę dotykały serca: wykluczenie, kompleksy, toksyczne relacje w pracy i w domu. Nic dziwnego, iż miliony Polaków z zapartym tchem śledziły losy Uli i Marka Dobrzańskiego.
Filip Bobek: widzowie go pokochali, a potem zniknął?
Filip Bobek do dziś jest utożsamiany z rolą Marka Dobrzańskiego. Nic dziwnego - przystojny szef domu mody i ekranowy partner Uli był jednym z motorów napędowych serialu. Dla aktora była to szansa, by zaistnieć w świadomości szerokiej publiczności - i wykorzystał ją w stu procentach.
Bobek z czasem poszerzył repertuar - pojawił się m.in. w "Prosto w serce", "Hotelu 52", "Przyjaciółkach" i "Na dobre i na złe". Często gra role eleganckich, ale skomplikowanych mężczyzn - trochę jakby przedłużenie Dobrzańskiego. W wywiadach podkreśla, iż plan "BrzydUli" wspomina jako miejsce wyjątkowej atmosfery i pracy z ludźmi, których naprawdę lubił.
"Cały czas pamiętam emocje z pierwszego klapsa i z pierwszego dnia. Dla mnie osobiście to jest szczególny projekt, bo już choćby choćby patrząc na jedynkę, to "BrzydUla" totalnie wywróciła do góry nogami moje życie zawodowe, bo wcześniej byłem przekonany, iż będę pracował wyłącznie w teatrze, a okazało się, iż nie, więc jest zabawnie, intensywnie, fajnie" - stwierdził kilka lat temu w jednym z wywiadów.
Filip Bobek nie ukrywa, iż możliwość udziału w kontynuacji serialu przyniosła mu sporo satysfakcji. Były to już jednak inne emocje niż dekadę wcześniej, bo i aktorzy byli w zupełnie innym punkcie swojej drogi zawodowej - wszyscy są dużo dojrzalsi, podobnie jak sami aktorzy.
Filip Bobek: jest nie do wytrzymania?
Aktor w rozmowie z "Vivą!" stwierdził, iż choć sprawia wrażenie przyjaznego, to jego charakter zostawia wiele do życzenia. Otwarcie stwierdził, iż trudno z nim wytrzymać, a jego rodzina pozostaje naocznym świadkiem jego wad.
"Na dłuższą metę trudno ze mną wytrzymać. Pozory mylą. Nie każdy potrafi to znieść, iż sam lubię decydować, kiedy potrzebuję przestrzeni i wolnego czasu. Potrafię się od wszystkich odciąć, żeby wypocząć po pracy... albo po ciężkim wywiadzie (...) Wcale nie jestem taki miły i bezinteresowny. Potrafię wrzeszczeć, pokłócić się, kiedy mnie coś wpieni (...) Dlatego twierdzę, iż nie mam łatwego charakteru". Wciąż istnieją mało istotne drobiazgi, które potrafią mnie wyprowadzić z równowagi. Wiem już jednak, iż chociaż nie jesteśmy w stanie zmienić siebie, to swoje zachowanie w szczegółach tak - a to dużo" - mówił Filip Bobek.
Aktor wyjątkowo intensywnie dba o swoją prywatność, a gdy występował w "Tańcu z Gwiazdami" na widownię zaprosił swoją przyjaciółkę - Maję, zamiast partnerki, czy rodziny. Za każdym razem chętniej opowiada o pasji do biegania i kolarstwa niż o związkach i romansach.
Aktor praktycznie w każdym wywiadzie jest pytany o posiadanie żony lub partnerki. Choć starał się ucinać plotki na ten temat, ostatecznie postanowił to wyjaśnić raz na zawsze.
"Sorry, musicie to wygooglać" - odpowiedział Bobek na pytanie dziennikarki portalu ShowNews, która później dodała, iż w internecie nic nie da się znaleźć na ten temat.
Bobek podsumował to krótko: "Nie będę poprawiał internetu w takim razie".